Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 16.10.2020 uwzględniając wszystkie działy

  1. Rodzinne wspinanie, rok 1976. Część III. Z kruszyną na Cubrynie zapoznałem się dużo wcześniej (ab ovo – jak mawiali Rzymianie), bo w roku 1962 podczas pierwszego na nią wejścia. A było to tak. 22.08.1962 Opuszczam wczesnym rankiem moją Mamę na Skibówkach, Kuźnice, Hala, Żleb Kulczyńskiego, Granaty, Krzyżne, skąd via Stawy schodzę do Roztoki, gdzie nocuję. Zimno, mgła, niepogoda. 23.08.1962 Pogoda się poprawia, a zatem MOko, Dolina za Mnichem, Mnich przez Płytę, zejście górnym fragmentem klasycznej bez zjazdu – to zadania bliższe mówiąc jezykiem wojskowym. Zadanie dalsze: Zadnia Galeria Cubryńska, Przełączka pod Zadnim Mnichem, Dolinka Piarżysta, Cubryńska Przełączka, Cubryna i zejście przez Przełęcz Hińczową i Galerie. A zatem wejście drogą pierwszych zdobywców Cubryny – Karola Potkańskiego (autor drugiego wejścia na Mnicha nomen omen w roku 1887), Kazimierza Bednarza i Jana Fedora, tatrzańskich przewodników 6 IX 1984 roku. Podchodząc w kierunku Zadniej Galerii napotykam dwóch schodzących z niej turystów, starszego, około pięćdziesiątki i młodszego, trzydziestolatka. Szukali drogi na Cubryne i nie znaleźli, nie dziwota, 58 lat temu zejście z Zadniej na Małą Galerię nie było tak ewidentne, jak dziś. Proponuję im mój pomysł na wejście na Cubrynę, młodszy ma dosyć i schodzi do MOka, a ze starszym ruszam w górę stoku. Mój towarzysz okazuje się księdzem, profesorem teologii na KUL-u, za młodu po Alpach chadzał, a teraz sobie górskie rzemiosło przypomina. Mimo drastycznej różnicy wieku muszę mu mówić po imieniu, bo jak twierdzi „panowanie” w górach to obraza. Stary Mistrz Topografii W.H.Paryski rzecze: Cubryńska Przełączka z Piarżystej to droga łatwa, ale uciążliwa, w lecie wymagająca zwykle rąbania stopni w śniegu i chodzenia po ruchliwym piargu. Fakt, najpierw wędrówka po sporym polu twardego śniegu, potem stromy żleb, a tam, gdzie śnieg już się wytopił to skalny rumosz i szuter. No ale modestia nasza męstwu była równa, pomimo braku czekanów i raków sprawnie osiągamy wierzchołek, gotujemy na nim herbatę na skondensowanym spirytusie i bez trudu znajdujemy w zejściu drogę przez Hińczową i Galerie. 24.08.1962 Załamanie pogody. Roztoka – Psia Trawka – Jaszczurówka – Zakopane, a następnego dnia wyjazd do Łodzi, bo nie za długo zaczyna się ostatni mój, maturalny rok szkolny. A miał być Mięgusz z księdzem profesorem i liną pożyczoną od pana Czesia Łapińskiego. Ta sama menażka z Cubryny służy mi do dzisiaj, na zdjęciu pięćdziesiąt sześć lat później na butanowym palniku na taborze pod Wysoką.
    1 punkt
  2. a wiesz że to jednak nie Samanta i nawet nie na Krupuffkach tylko Gabi na Zamoyskiego Oczywiście jak jadę w Tatry to pierwsze kroki kieruję do Samanty
    1 punkt
  3. Dla mnie kazdy ma prawo a nawet powinien zobaczyć to co oferują Tatry.... one dają taką lekcje wrażliwości.... pokazują cos niebywale czystego ... uczą patrzeć nie tylko oczami .... tam przeciez stojąc na szczycie jest się takim małym a zarazem wielkim chyba ze szczęścia że jest się częścią tego cudu. I jesli ktoś czuje podobnie to nie musi wcale wbrew sobie i swoim możliwością pchać się na Orlą ( chyba ze foty potrzebne na fejsa ) wystarczy wejść na Gęsią, która jest do zdobycia dla każdego nawet w balerinach i sandałach chyba ?
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...