-
Postów
496 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
50
Typ zawartości
Profile
Forum
Blogi
Wydarzenia
Odpowiedzi opublikowane przez Krzysiek Zd
-
-
Śpiew
-
@Luk_ale się rozpisałeś . Spróbuję się krótko do tego odnieść
14 godzin temu, Luk_ napisał:Punkt 6. też jest subiektywnym Twoim odczuciem Każdy krok, kilometr jest pewnego rodzaju eksploatacją organizmu. Zakładając warunki idealne, to jeśli jednego dnia miałbyś zrobić trening 5 lub 10 kilometrowy, a następnego dnia przebiec kolejne 20km to lepszy wynik uzyskasz, gdy dnia poprzedniego zaoszczędziłeś trochę tych sił I ból nóg czy spocenie też nie jest wyznacznikiem rzetelności treningu. Ale to generalnie długi temat, więc... Pogadamy o nim na pv albo przy piwku idąc Chochołowską
Tu jak najbardziej się z Tobą zgadzam i myślę, że masz znacznie większą wiedzę w kwestii przygotowania fizycznego organizmu do większego wysiłku niż ja więc chętnie posłucham osoby, która w tak profesjonalny sposób do tego podchodzi bo ja w tej kwestii jestem zaledwie amatorem. A rozmowa przy piwku zawsze mile widziana ... byle nie idąc bo to mi się jakoś źle kojarzy
15 godzin temu, Luk_ napisał:Dużo osób też narzeka na Ciemniak od Kir (czy na odwrót). W którą stronę bym nie szedł - super fajna, widokowa i szybka trasa
Tego akurat nie rozumiem jak w ogóle można narzekać na tak piękny i mega widokowy szlak .
15 godzin temu, Luk_ napisał:Z kwestią "piękności" muszę się zgodzić z Agentem. Jest bardzo subiektywne.
Z tym też się niewątpliwie zgadzam odczuwanie, czucie piękna jest sprawą bardzo subiektywną i nie powinno się tego nikomu narzucać .
Co do Rohaczy też pełna zgoda . I ja także należę do tych co się MOK_iem zachwycają .
A Pilsko i Babia są u mnie również bardzo wysoko w rankingu popularności też często lubię tam wracać. Choć na Pilsku niewątpliwie można znaleźć więcej spokoju i intymności .
5 godzin temu, Zośka napisał:Przyznam ci się że ja nawet kiedyś w ramach mojego własnego projektu "Oswoić Chochołowską albo paść" nie tylko przeszłam nią dwukrotnie (raz w obie strony )
A to ciekawy projekt , też mi się zdarzyło dwukrotnie idąc na Grzesia przy dosyć kiepskiej pogodzie
@Zośkawidzę, że masz bardzo traumatyczne wspomnienia związane z pobytem w schronisku ale nie poddawaj się tak od razu może spróbuj dać sobie i jej jeszcze jedną szansę .
5 godzin temu, Zośka napisał:Niestety nie jestem twardym zawodnikiem bo Chochołowska mnie pokonała
A w to, że nie jesteś twardym zawodnikiem to akurat nie uwierzę bo ktoś kto był z wizytą u Szatana to na pewno do tych "miękkich" nie należy .
5 godzin temu, Zośka napisał:Masz też rację że nie mając Tatr na co dzień powinnam doceniać ich każdy kawałek ale ja jestem z tych "odpornych " na piękno zalesionych dolin i wolę zamęczać nogi na skale i kamieniach niż w lesie.
Też bardzo lubię zamęczać nogi na skale ale przecież Tatry to też doliny wraz ze szczytami stanowią jakby nierozerwalną całość a do cywilizacji trzeba jakoś wrócić .
@Zośka @Luk_ oraz inni krytycy Chochołowskiej mój post w sposób nieco żartobliwy (mam nadzieję, że tak to odebraliście) miał jedynie zachęcić Was do spróbowania znalezienia własnego sposobu, metody na pokonywanie tych mniej ciekawych szlaków jakim dla Was jest dolina Chochołowska by stało się ono chociaż trochę przyjemniejsze .
Ale też uważam i może się z tym zgodzicie a może nie, że prawdziwym Tatromaniakom, miłośnikom tych pięknych Gór, jakimi niewątpliwie jesteście tak trochę nie wypada, w tak czasami otwarty sposób krytykować, hejtować tych naszych Taterek nawet jak jest to robione z odrobiną humoru (ja tak to odbieram ) bo ludzie czytający to forum mogą to różnie odebrać .
I zgadzam się @Luk_ z tym co napisałeś, że niech każdy próbuje odkrywać swoją własną drogę i nie sugeruje się tym co mówią, piszą inni ale nie zawsze tak jest i wielu często szuka drogi na skróty
- 2
-
4 minuty temu, vatra napisał:
Piękno obroni się samo
Dokładnie , @vatra ale widzisz jak wciąż wielu odpornych na to piękno
- 3
-
@Zośka Dzięki! Zachodnie są też piękne i warto też tam zaglądać a i ludzi znacznie mniej na szlakach
7 godzin temu, Zośka napisał:A co do Chochołowskiej to...... nie chwał dnia itd.
I Ty @Zośka także chcesz próbować mnie przekonać, że błądzę myśląc, że Chochołowska wcale nie jest taka zła - nie próbuj bo ja zdania nie zmienię .
Ale Ciebie akurat polubiłem więc zdradzę Ci mój sposób na takie nudne miejsca choć Chochołowskiej akurat za nich nie zaliczam (w ogóle w Tatrach jest ich bardzo niewiele), to przyjmijmy założenie, że faktycznie te kilka ostatnich kilometrów już po asfalcie jest nudne .
Mój sposób jest taki jak nic nie pomaga czyli widoki kiepskie, droga asfaltowa, dookoła wszystko rozkopane, jakaś wycinka itp. to zawsze pozostaje jeszcze aspekt nazwijmy to sportowy. Przestawiam się w tryb sportowy (jakaś forma treningu) u mnie polega na tym, że przyśpieszam kroku - szybciej idę (ale nie biegnę, można też oczywiście biegać - to dla bardziej wytrenowanych) i stawiam sobie jakieś małe cele jak np. przejść 1 km w 9,5' a kolejny utrzymać tempo albo się odrobinę poprawić a km lecą (co najmniej dwa razy szybciej) i ani się zorientuję już jestem i wróćmy tu do Chochołowskiej na Siwej polanie na parkingu .Popatrz teraz ile jest zalet takiego podejścia:
1. Robisz dodatkowy trening w całkiem fajnych okolicznościach przyrody (szum potoku, ptaki śpiewają, las, czyste powietrze) to jednak Tatry. Myślę, że każdy z nas górołazów coś tam dodatkowo robi (rower, bieganie, siłownia czy kijki), żeby sprawniej poruszać się w górach. Nie wiem jak Ty ale ja np. o treningu w plenerze u siebie w takich okolicznościach przyrody mogę tylko pomarzyć
2. Satysfakcja, że oprócz fajnej wycieczki jeszcze niejako w bonusie trening zaliczony
3. Szybciej jestem na parkingu
4. Mogę w trakcie trochę rzeczy przemyśleć lub zaplanować w głowie szlak na kolejny dzień (Ty chyba też już nie musisz używać mapy bo masz ją w głowie)
5. Forma idzie w górę niesamowicie
6. Na drugi dzień czuje się znacznie lepiej i mogę podejmować kolejne górskie wyzwaniaItp. mógłbym tak wymieniać jeszcze całą listę zalet
A wady - ja ich jakoś nie dostrzegam . Ale powiesz, że nie wiem może np.
1. Nogi Cię będą bardziej bolały po takim treningu. No ale muszą boleć bo to by znaczyło, że trening został zrobiony nierzetelnie
2. Albo, że się bardziej spocisz - no musisz się spocić patrz pkt.1Innych nie widzę .... no może poza jedną akurat teraz padła mi bateria w zegarku a zapomniałem kabla by móc ją naładować i nie wdrożyłem swojej metody - stąd moje lekkie marudzenie w relacji a Wy (krytycy Chocho) już myśleliście, że mnie macie .... niedoczekanie Wasze .
Ludzie, zastanówcie się i tu zwracam się do wszystkich krytyków (sceptyków) Doliny Chochołowskiej, tak @Luk_ Ciebie to też dotyczy a może nawet przede wszystkim , po ile wy macie lat, że tak już marudzicie co będzie później?
Zobaczcie np. na @vatra jak się poświęca, dwoi się i troi dziewczyna , prawie staje na głowie żeby Was przekonać do Chochołowskiej, bo mieszka dosyć blisko mogłaby pojechać sobie w każde inne miejsce w Taterkach może ciekawsze, ładniejsze, zdobyć jakiś szczyt ale nie, przyjeżdża właśnie tu robi piękne fotki, wrzuca super relację z poetyckim opisem by pokazać jej zalety, przecież robi to właśnie dla Was, nieprzekonanych .A Wy co? Nic Was to nie rusza? Dalej swoje i jeszcze próbujecie przekonywać innych, że Chochołowska to najbrzydsza dolina we wszechświecie !
No dobra .... zmierzam do tego, że wystarczy tylko odrobinę zmienić podejście, wdrożyć np. moją metodę, trochę dobrego humoru i przejście jej zajmie Wam dwa razy mniej czasu a i sama Dolina w Waszych oczach dużo zyska i stanie się co najmniej trzy razy ładniejsza bo to są jednak Taterki i nie macie ich na co dzień
- 2
- 3
-
@Luk_ Dzięki ! Bystra dawno zaliczona we wrześniu ubiegłego roku i w październiku 2019 więc i poprawka była , w tym roku postanowiłem od niej odpocząć
7 minut temu, Luk_ napisał:Poczekaj poczekaj, jeszcze z 5 razy ją trzaśniesz to zmienisz zdanie
Tak często to raczej nie planuję
-
Dzień drugi to kierunek Tatry Zachodnie i szlak nieco bardziej ambitny od wczorajszego szczególnie pod względem kondycyjnym, tym bardziej, że prognozy mówią - będzie gorąco !
Po trochę przydługich przygotowaniach meldujemy się na parkingu w Kirach o 6.50 .... robimy postępy ale też planowana trasa do przebycia na dzisiaj jest nieco dłuższa .
Kupujemy bilety i ok. 7 startujemy w kierunku schroniska na Hali Ornak, idzie się bardzo przyjemnie mimo, że słońce już ostro przygrzewa to od potoku bije przyjemny i ożywczy chłodek . W schronisku meldujemy się po niecałej godzinie krótka przerwa na małe uzupełnienie kalorii batonami i w drogę przed nami podejście na Iwaniacką Przełęcz, początek przyjemny, szybko nabieramy wysokości bo szlak wiedzie dosyć stromym zboczem ale żar powoli zaczyna lać się z nieba . Lekko zlani potem dochodzimy do przełęczy chwilę po godzinie 9 .
Krótka przerwa i dalej na Ornak dosyć sprawnie zdobywamy kolejne metry przewyższenia ale palące słońce daje się coraz mocniej we znaki mimo to dosyć szybko docieramy na grzbiet Ornaku skąd mamy piękne widoki na klika wybitnych szczytów w Tatrach Zachodnich , krótka przerwa, kilka fotek i ruszamy grzbietem Ornaku przez Siwą Przełęcz docieramy na Siwy Zwornik
skąd już tylko na wyciągnięcie ręki widać nasz pierwszy ważny cel dzisiejszej wędrówki Starorobiciański, na który prowadzi dosyć łagodnie wznoszący ku górze się, świeżo wyremontowany szlak. Idzie się całkiem przyjemnie i chwilę przed południem wchodzimy na szczyt, imponująco wygląda Bystra oraz Błyszcz z doskonale widocznym szlakiem tam prowadzącym dalej widać też Kamienistą ale już Tatry Wysokie są mocno przymglone .
Nad naszymi głowami lata sobie szybowiec - ten to musi mieć frajdę nie lada przy pięknej pogodzie widoki są przezaj...te . Rozmawiałem kiedyś ze znajomym, który jest pilotem szybowcowym i opowiadał, że loty nad górami to jest zawsze mega frajda ale też pilotowanie jest znacznie trudniejsze i trzeba mieć już spore umiejętności, to po prostu - 'wyższa szkoła jazdy'.
A wracając do Starorobociańskiego to doskonale prezentuje się też cała grań Otargańców z Raczkową Czubą i Jarząbczym na czele.Robimy dłuższą przerwę na podziwianie tych pięknych widoków oraz uzupełnienie kalorii. Niestety wszystko co piękne szybko się kończy pora ruszać dalszą drogę, i tak nasza przerwa się trochę za bardzo przeciągnęła. Po 12.30 wyruszamy dalej, szybko schodzimy na Kończysty W. by po chwili znowu wdrapywać się na szczyt Jarząbczego, słońce dosyć mocno przygrzewa ale już na tej wysokości upał nie jest tak bardzo odczuwalny co wcale nie zmienia faktu, że trochę potu trzeba jeszcze wylać .
Z Jarząbczego rozciąga się panorama na grań Rohaczy, Wołowiec oraz większość szczytów OPTZ. Tutaj już praktycznie nie ma ludzi tylko cisza, spokój i piękne górskie szczyty .... no czasami jeszcze sobie ten szybowiec nad nami przeleci ale akurat on tego spokoju w żaden sposób nie narusza .
Cóż trzeba ruszać dalej bo jeszcze trochę drogi przed nami, kolejny cel Wołowiec, szlak mocno opada w dół i bardzo szybko tracimy ponad 300 metrów przewyższenia, trawers Łopaty i dochodzimy do Dziurawej Przełęczy tak to słynne skalne okno, kilka fotek i rozpoczynamy ostatnie już dzisiaj podejście na wierzchołek Wołowca a woda w bukłaku się właśnie skończyła, trzeba sięgnąć po rezerwy z plecaka wspomagamy się też batonami i w górę.
Po drodze mamy piękne widoki na Rohacze, Jamnickie Stawy oraz Jamnicką dolinę. Od tej strony szczególnie groźnie wygląda szpiczasty wierzchołek Rohacza Ostrego.
W końcu chwilę przed 16 szczęśliwi ale i już trochę zmęczeni docieramy na szczyt. Widoki przepiękne na Rohacze, pozostałe szczyty OPTZ oraz Rohacką dolinę i Rohackie Stawy. Wołowiec to nasz ostatni dzisiejszy cel głównej grani Tatr Zachodnich pozostaje już tylko zejście, napawamy się jeszcze tymi pięknymi widokami chłonąc je jednocześnie wszystkimi niemal zmysłami
Uzupełniamy kalorie i drogę ok. 16.30 zaczynamy schodzenie, szybko mijamy szczyt Rakonia i po godzinie z okładem wchodzimy na Grzesia. Mimo, że jest już przed 18 to upał na tej wysokości wciąż jest mocno odczuwalny robimy więc krótką przerwę.
Po chwili ruszmy do schroniska gdzie meldujemy się po 18.30. Zamawiamy zestawy obiadowe do tego zimne browarki i napoje na drogę bo jeszcze kawałek mamy przed sobą, powrót przez całą dolinę Chochołowską i dojście do parkingu w Kirach. Nie ma co marudzić mówię, trzeba ruszyć cztery litery bo to jeszcze raptem tylko "kilka km" . I tak o 19.15 zaczynamy ostatni etap dzisiejszej wędrówki. Początkowo idzie się całkiem fajnie myślę sobie nawet - co oni tak wszyscy narzekają na tą Chochołowską ale później droga zaczyna się trochę dłużyć a już odcinek gdzie przechodzi w asfaltową jest dosyć męczący - ale nie liczcie na to, że ją od razu będę przeklinał - co to to nie .
Cały czas trzymamy się znaków zielonych kierując się do Kir. Wreszcie parę minut po 21 szczęśliwi docieramy do auta mając w nogach jakieś 34 km i ponad 2,4 k przewyższeń - no nieźle .
Cóż to był bardzo gorący, intensywnie ale też przyjemnie spędzony dzień i trochę czujemy to w nogach .
Ps. Na szlaku bardzo umiarkowana ilość ludzi a od Jarząbczego praktycznie pustki . Polecam taką wycieczkę, szczególnie na miesiące wakacyjne gdzie dzień jest dosyć długi, spokojnie jest do zrobienia
Ps 2. @Luk_ Twój bieg sprzed roku tej trasy był dla mnie inspiracją do jej przedreptania w sposób tradycyjny szczególnie, że dwa odcinki chciałem sobie odświeżyć
cdn.
- 8
-
@szesc_kolorowOoo..... to super wycieczka . A o Iwaniackiej i Ornaku coś tam wiem ale relacja przede mną wiec na razie tylko tyle
- 1
-
-
@vatra Dziękuję ! Do Czarnego stawu trochę ludzi było, bo to w sumie dosyć późna już pora ale potem faktycznie już prawie puste szlaki . Kolejne dni niebawem
@szesc_kolorow Dzięki traska na początek faktycznie fajna. Tam na ok. 1800 już upal nie był w ogóle odczuwalny. Eksperymentalnie wziąłem podejściówki i na początku chłodek od śniegu był fajny ale po ok. 40min bo tyle zajęło nam to podejście było już trochę mniej komfortowo .
A gdzie konkretnie chodziłeś, że Cię tak spaliło ?
- 2
-
-
16 minut temu, Zośka napisał:
Zazdroszczę widoków i chyba już zacznę planować urlop
Najwyższa już pora planować
- 1
-
@Zośka Dzięki ! Pogoda dopisała to sama przyjemność z wędrowania . Wreszcie się udało rozpocząć ten sezon a wstępne palny zakładały, że będzie to już w kwietniu .
- 1
-
@Andzia super wędrówka i fotki . Zdaje się, że się gdzieś w okolicy 'Piątki' prawie się rozminęliśmy
-
Po długiej kliku miesięcznej przerwie w końcu udaje się wrócić w Tatry .
Wraz z bratem z małym opóźnieniem docieramy do Zakopanego (wstawanie przed czwartą rano jakoś ostatnio mi nie służy) szybkie śniadanie, mocna kawa na pobudzenie, przepakowanie plecaków na kwaterze i startujemy .
W Kuźnicach jesteśmy już bardzo późno bo ok. 10.45 cóż zrobić, plan na dzisiaj nie jest jakoś mega ambitny (kilka dolin i stawów) a dzień przecież długi więc nie ma co narzekać tylko ruszać w drogę .
Obieramy kierunek na Murowaniec i szlak niebieski przez Boczań, jakoś po remoncie zaczął mi się zdecydowanie bardziej podobać. Pogoda ładna wiec idzie się całkiem przyjemnie choć słońce już dosyć mocno przygrzewa około południa z minutami docieramy do schroniska ludzi już całkiem sporo więc się nawet jakoś specjalnie nie ma sensu rozkładać,
krótka przerwa, po małym batoniku i w drogę na Czarny Staw Gąsienicowy gdzie docieramy po jakiś 20 minutach. Jest pięknie, lekki chłodek od stawu oraz ożywczy wiaterek powodują, że wcześniej trochę doskwierający upał staje się zupełnie już nieodczuwalny. Robimy dłuższą przerwę, uzupełniamy kalorie, napawamy się widokami, kilka fotek i uzgadniamy dalszy przebieg wędrówki.
Kolejny cel to Zmarzły Staw, na szlaku ludzi coraz mniej więc dopiero teraz udaje się tak naprawdę poczuć ten prawdziwy spokój i piękno. Mijamy wodospad i dochodzimy do stawku, którego tafla jest jeszcze pokryta resztkami lodu, a nad nim pięknie oświetlone promieniami słońca groźnie wyglądające Granaty .
Nie mamy zbyt wiele czasu więc ruszamy dalej, wybór jest dosyć oczywisty - Zawrat, zakładamy raczki bo od tego miejsca już do samej przełęczy zalega śnieg. Początkowo idzie się całkiem przyjemnie podeście jest dosyć łagodne więc poruszamy się szybko, później robi się trochę bardziej stromo i pokonywanie kolejnych metrów przewyższenia przychodzi już z większym trudem, robi się też chłodniej, ale wciąż to jest ten przyjemny chłodek więc jest ok .
Na Zawracie meldujemy się ok. 15.30 tłumów brak, oprócz nas są jeszcze dwie osoby i od Świnicy (nielegalnie ) dochodzi kolejna dwójka. Uświadamiam ich, że złamali zakaz i należy im się mandat, robi się wesoło i sympatycznie. Podczas krótkiej wymiany zdań, dowiadujemy się jak wygląda niedawno otwarty szlak na Świnicę oraz jakie obecnie panują tam warunki.
Kusi żeby iść tam już teraz, ale plany mamy inne - zejście do Doliny Pięciu Stawów.
Napawamy się widokami jest cicho, spokojnie, pięknie teraz w pełni można poczuć tę prawdziwą radość oraz przyjemność obcowania z Górami .podejście od Świnicy
Ok 16.15 ruszamy w dół zejście do "piątki" jest dosyć proste i bezpieczne choć też śniegu w górnej części nie brakuje. Niespiesznym krokiem mijając kolejne stawy, podziwiając górskie szczyty oraz szukając śladów kozic i świstaków dochodzimy do schroniska (jednego świstaka udało się nawet dosyć blisko wypatrzyć ale był skubany za szybki i na dodatek nie chciał zapozować do fajnej fotki) .
wypatruję Kozice
Robimy przerwę na lekki obiadek, ostatnie spojrzenie na piękny krajobraz, kilka fotek i w drogę jest już 18.35 i niestety, Siklawa musi poczekać do następnego razu a w dodatku musimy się trochę pośpieszyć bo jesteśmy uzależnieni od transportu powrotnego z Palenicy busem. Jest sobota więc raczej nie powinno być problemu (do zmroku powinni jeździć) ale uświadamiamy sobie, że o 21 jest mecz, więc może być różnie. Ustalamy więc, że trzeba trzymać tempo by około 20 dotrzeć do Palenicy.
Ostatecznie o 20.10 meldujemy się w Palenicy, ładujemy się do busa, by po pięciu minutach być już w drodze do Zakopanego .
Tak kończy się pierwszy dosyć późno górsko rozpoczęty dzień, mimo wszystko udało się trochę przedreptać.... Dzień można zaliczyć do bardzo udanych ☺
cdn.- 10
-
Odpusciło! Jedynie na podejściu na Zawrat mogą się przydać raczki bo od wyskosci mniej więcej Zadniego do Zawratu zalega jeszcze śnieg choć widzialem ludzi w samych butach też jakoś siebie radzili . Dalej na Świnicę jakieś dwa płaty w dosyć bezpiecznych miejscach a od Świnicy do przełęczy Św. to samo . Do Kasprowego nie wiem ale myslę, że raczej bezproblemowo
- 1
- 1
-
3 godziny temu, peter1 napisał:
Napisałem maila do Słowaków i polskiej dziennikarki. Zobaczymy czy odpiszą.
@peter1 jak coś sensownego odpiszą to napisz proszę bo sam jestem tym żywo zainteresowany
-
Uroda
-
A i zieleń nad Morskim Okiem taka już całkiem wiosenna
- 1
-
1 godzinę temu, vatra napisał:
Od Palenicy do samego stawu spotkałam zaledwie k i l k a osób, kilka przy schronisku a nad samym stawem zupełnie nikogo.
@vatra nikogo nad Morskim Okiem to po prostu niespotykane .... zazdroszczę super doświadczenie .
A fotki bardzo ładne
- 1
-
Słowacy łagodzą przepisy przed sezonem - super wieści !
- 1
-
@Luk_ też tak coś kojarzę ale nigdy się nie 'bawiłem' w zdobywanie tych punktów GOT
7 minut temu, Luk_ napisał:Czy prócz odznaki i własnej satysfakcji są jakieś dodatkowe profity?
W tym projekcie nie ma żadnych dodatkowych profitów ale za to odznaki są prima sort , że o własnej satysfakcji nie wspomnę
- 1
-
Dobre wieści szlak na Kondratową już znowu otwarty
https://portaltatrzanski.pl/aktualnosci/szlak-na-hale-kondratowa-od-dzis-znow-otwarty,3999
-
Inny fajny projekt i dużo bardziej znany to "Turystyczna Korona Tatr" przez niektórych nazywany też "Mała Korona Tatr"
Projekt organizowany jest przez Polskie Towarzystwo Tatrzańskie oddział w Bielsku Białej szczegóły i lista szczytów na stronie
http://www.bielsko.ptt.org.pl/turystyczna-korona-tatr/
Dodam od siebie, że odznaka jest również trzystopniowa ( brązowa, srebrna i złota ) a prezentuje się całkiem okazale . Ten projekt także udało mi się już zakończyć
Pełnia sezonu letniego zbliża się już wielkimi krokami a za chwilę też (od 16.06) sąsiedzi Słowacy otworzą wszystkie swoje szlaki więc nic tylko zdobywać te piękne tatrzańskie Szczyty i kompletować odznaki .... ja w każdym razie do tego zachęcam
- 3
-
Mieszkańcy Tatr
w Fotografia
Opublikowano · Edytowane przez Krzysiek Zd
Pływanie synchroniczne na Smreczyńskim Stawie