
wjesna
Użytkownik-
Postów
1 827 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
108
Typ zawartości
Profile
Forum
Blogi
Wydarzenia
Treść opublikowana przez wjesna
-
Sobota była cała dla nas, zatem niespiesznie wybraliśmy się na Małą i Wielka Rawkę a stamtąd na Krzemieniec. Leśny szlak od bacówki w stronę Małej Rawki przywitał nas oblodzeniem. Po prostu szklanka. Raczki okazały sie niezbędne. Im bliżej góry tym lepiej, oblodzenie zamieniło się w śnieg I można było poczuć trochę zimy. Najwięcej śniegu było w stronę Krzemieńca, miękki i zapadający się pod butami, ale fajnie, że wogole byl. Widoki były ładne, pogoda dopisywała. Ludzi na szlaku całkiem ok. Na Rawkach chłopak rozdawał kwiaty na dzień kobiet, zatem dziewczyny wędrowały z powpinanymi tulipanami. Bardzo miły gest. I Wetlińska na koniec. Miało być krótko, bo czekał nas powtot do domu. Wybralam najkrótsze podejście które prowadziło do Chatki Puchatka. Ludzi dużo, błota też, zarówno na szlaku podejściowym co i u góry . Widoki piękne. Patrzymy stąd na Caryńskąi w stronę Rawki, bo wczorajsza wędrówka zdecydowanie najbardziej nam się podobała. Chciałabym przejść cała Wetlinską, może nastepnej zimy się uda.
-
Moje Bieszczady Miałam zamiar być tu zimą, żeby w beztlumie przejść bieszczadzkie Giewonty ale cóż, zima nie chciała na mnie poczekać ale zostawiła dla takich spóźnialskich jak ja trochę śniegu na północnych zboczach. Zatem Połonina Caryńska miała być pierwsza. Ale nie była, bo wyjazd bez żadnego starego cmentarza wydawał mi się zbyt jałowy , taki niebieszczadzki. Zatem pierwsza była Płonna, ze starą cerkwią ktorej ruiny zdobiły wydruki ikon niegdyś znajdujących się w jej wnętrzu. I cis jeszcze- Andrejkow tu byl ! Zatem jest i jego ręką uczyniony portret Truskolaskich- tutejszych dawnych właścicieli dworskich. Jadąc przez Plonna dostrzegamy przystanki na których są namalowane inne postacie chyba też przez Andrejkowa. Jeden kojarzę, bo pamiętam tego człowieka z Floriańskiej w Krakowie, gdzie grał na ulicy. I jak to bywa przy cerkwi- jest i cmentarz. Szukam czy jest. Jest. Złamany krzyż. Co potrafi natura jest niezwykłe. To teraz Caryńska. Spotykamy na szlaku liska, który kompletnie się nie boi. Ja miałam większy strach niż on. Siedzimy na ławce, a lis chodzi obok drugiej, znalazł coś do jedzenia. Zbieramy sie i idziemy dalej, żywię nadzieję, że ta bestia nie pójdzie za nami. Ok. Lis zostaje. Szlak jest pusty, u góry jesteśmy sami. My i wiatr który przeczyscil powietrze i zrobił widoki Co by nie mówić, pięknie tu!
-
Nieudana Raptawicka , Wąwóz Kraków
wjesna odpowiedział(a) na barbie609 moder temat w Wasze wycieczki
Ostatnie podrygi zimy? Chociaż patrząc na lodowe rzeźby mróz całkiem dobrze jeszcze je trzyma. Ładny dzień na wycieczkę miałeś. -
No blisko to Ty nie masz I ta miłość tyle juz trwa, dlugo. Czyli dłużej chodzisz po górach niż pływałeś pod żaglami? Ale ze Nosal? Nie Mogłeś wleź na Sarnią? Albo Gęsią? Lepiej by brzmialo
-
Tak, ale szczegółów tam nie opisali
-
Super! Gratulacje! Wtedy już dzieliłeś czas na góry i morze?
-
Widoki są piękne przy dobrej pogodzie zatem nic dziwnego, żeś się zasiedział. A to nie wiem, nie słyszałam. Ciekawe co tam się stało.
-
E tam. Nie byłeś nigdy mlody, nigdy nic głupiego nie zrobiłeś?
-
Skąd u Ciebie przekonanie, że te wszystkie wynalazki służą ludziom do czegos więcej niż rozrywki? Przeceniasz ludzkie pęd do wiedzy
-
Tym razem tylko Ciemniak. Ale dobre i to. Miała być oczywiście pętelka z Koscieliskiej przez Chudą Przełączkę i zejście z Malolączniaka. Wyszliśmy nie najwcześniej ale pogoda była śliczna, lekki mrozik, słońce, bez wiatru zatem można śmiało iść do góry Szlak ok, przyczepnosc dobra, dopiero pod Chudą Przełączką raki okazały się niezbędne. Na Ciemniaku mieliśmy przerwę na obiad i tam się trochę zaczęło zmieniać. Te chmury, które tak pięknie prezentowały się w oddali, nadciągnęły nad nas, schowały słońce, zamglily teren, góry przybrały groźny czarno- bialy kolor i wzmógł się wiatr. Podumalismy trochę, najbardziej nad tym wiatrem, bo poprzednim razem dał nam się tu ostro we znaki i zawróciliśmy. A drodze powrotnej spotkaliśmy stado kozic
-
Normalnie jak prezes Fajnie się czytało, gdy coś lubi robić, to zawsze miło o tym posłuchać. Miałeś jakieś sukcesy w regatach?
-
Ty byś tylko karał Już się tak nie denerwuj. Może melisy? Myślę że nikt nie był idealny od razu i zawsze byli tacy, co się nie przygotowali tylko wieści o nich nie rozchodziły się tak szybko. Czasem trzeba coś przeżyć, żeby zrozumieć, że wszystkie te zalecenia mają sens.
-
Dobrze, że wszystko dobrze się skończyło, bo napad padaczki na szlaku brzmi naprawdę groźnie.
-
Bardzo ładne widoki. I fajne spotkanie.
- 142 odpowiedzi
-
- 1
-
-
- nosal
- wielki kopieniec
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
"Piję kiedy jest okazja i czasami kiedy jej szukam.” Miquel de Cervantes
-
Pij więcej
-
Też nigdy nie myślałam,że do tego dojdzie, bo bylam z tych dla ktorych zima może nie istnieć, ale normalnie mi tęskno za śniegiem.
-
Chyba jest dość gruba bo ruch na niej był spory.
-
Podejrzewałam, że tamtędy pójdzie sporo osób.
-
Nie wiem co się stało, ale instynkt stadny w tym przypadku nie zadziałał
-
Szukając zimy powędrowałam z Brzezin do Koziej Dolinki. Widoki nie zawiodły i zima też się pokazała. Szlak z Brzezin oblodzony, od Czarnego Stawu śniegu było coraz więcej i to takiego sypkiego a Zmarzły Staw uczynił swoim zmarznięciem piękne lodowe widoki Ludzi całkiem ok. Kościelec miał branie, na Zawrat też szli. Na szlaku na Granaty kogoś było widać. Autostrada przez staw funkcjonowała bez opłat.