Skocz do zawartości

Mnich Admin

Admin
  • Postów

    2 061
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    60

Odpowiedzi opublikowane przez Mnich Admin

  1. 4 godziny temu, barbie609 moderator napisał:

    Uwaga lokowanie produktu.

    Jak już wcześniej pisałem moje szczęście zamówiło sobie zimowe buty w naszej ulubionej firmie z Ludźmierza . Oczywiście trochę wymyślała no i wyszło coś takiego :

    IMG_7090.JPG.e05f34fdd263d1631937dcffe99961d6.JPG

    ten model jest w stałej ofercie ale to jest pierwszy egzemplarz , i może ostatni, w kolorze czerwonym

    Bardzo ładne. A kolor super 👌No i na vibramie. 

  2. 2 godziny temu, Zośka napisał:

    Ze względu na poprawność polityczną ( i przewrażliwienie @Mnich Admin😉) nie będę wyśmiewała ludzkiej głupoty chociaż gdybym się postarała to mogłabym złagodzić nieco protekcjonalny wydźwięk jakiegoś żartu o idiotach i go przytoczyć ale nie chcę się narażać😉. Płakać nad tą przypadłością niektórych osobników też nie zamierzam bo w końcu to co mówią jest pewnie odzwierciedleniem ich poglądów a prawo do posiadania poglądów ma każdy. Zastanawiam się jednak co ktoś taki jak autor tego donosu ( a fe  😠) chciał osiągnąć pisząc go.

    Dajesz. Pan admin jest chory i leży w łóżeczku, straszna grypa go zmogła, więc jest potulny, jak kotek 🙂 

    A tak zupełnie serio, zawsze byłem i będę wyczulony na dyskusję w tematach wypadków śmiertelnych. W przypadku tego donosu mam taką samą ocenę, jak @Zośka😉 

    A poprawność polityczna, to na Netlixie, a nie na naszym forum 🙃

    • Lubię to ! 1
  3. 21 godzin temu, DawidZ napisał:

    dzięki wszystkim za odpowiedzi 🙂 chyba jestem jednak najbardziej przekonany do Softshella + ewentualna lekka puchówka pod to i tyle. Nie przekonuje mnie chodzenie w membranie, zwłaszcza, że nigdy nie wybieram się w góry w złą pogodę a zawsze sprawdzam i obserwuje pogodę i radary pogodowe

    Dobry wybór. Choć coś od śniegu/deszczu warto zawsze mieć w plecaku. Nawet taką pelerynę z Decathlonu. 

  4. 6 godzin temu, barbie609 moderator napisał:

      w nawiązaniu do gotowania. Zaglądając na różne youtubowe  kanały zauważyłem ,że po okresie supremacji gazu na popularności zyskują kuchenki zasilane paliwem ciekłym . Czasem mam wrażenie że jest to współczesny pomysł , no nie początki takiego sprzętu to początki XX wieku , a Hillary i Norgay mieli ze sobą palnik spirytusowy. Jako ciekawostka , mój ,, rodzinny,, kocher , odziedziczony po Babci . Ile ma lat nie wiem ale na pewno był w użyciu w latach 50-tych ubiegłego wieku. Jak widać konstrukcja taka sama jak współczesnych , teraz króluje nierdzewka i tytan a on jest z aluminium niewykluczone że materiał pochodzi z jakiegoś zestrzelonego samolotu🤣

     

    20240118_102754.jpg

    Używasz w górach? 

  5. 2 godziny temu, DawidZ napisał:

    Cześć, szukam dla siebie kurtki do chodzenia po górach w okresie jesień i zima i mam dylematy co wybrać. Czy softshell który lepiej oddycha ? Czy kurtka z membraną żeby bardziej osłonić się przed wiatrem i deszczem/śniegiem ? zawsze ubieram termo + bluza merino lub polar. Dodam, że szybko się grzeję i pocę i wolę jak jest mi lekko chłodniej niż za gorąco oraz nie chodzę po wysokich Tatrach zimą

    Wczoraj w sklepie odradzali sofshella i przymierzyłem 4 modele kurtek z Gore-Texem m.in. Saleva Puez GTX, North Face DRYZZLE FL, MAMROT Minimalist, Patagonia TORRENTSHELL

    Najbardziej przypasowały mi Saleva i North Face

    W czym Wy chodzicie w takich warunkach gdzie temperatura spada do ok -10 max bez mocnego wiatru ?

    Jeśli mocno się pocisz, to zdecydowanie softshell. Każda kurtka z Gore, nawet z Goretexem Pro, nie będzie tak oddychać, jak softshell. Wiem, co piszę, bo mam porównanie, zimą i jesienią zawsze zabieram i kurtkę z membraną i softshell. I jeśli tylko nie pada, to zakładam to drugie. Dobry softshell ochroni Cię tak samo przed mocnym wiatrem jak hardshell. 
     

    Ocieplacz puchowy obowiązkowo, ale w plecaku. Zakładasz go tylko na postojach albo zejściach. Nie polecam raczej wchodzenia w puchu na szczyt, pół godziny i jesteś cały mokry. 
     

    Co do wymienionych kurtek marka nie ma znaczenia. Ważniejszy jest rodzaj membrany. Marmot jest na oryginalnym Gore, ale już wymiona przez Ciebie Patagonia ma autorską, swoją membranę. Miałem ją bardzo krótko. Oddychalność na bardzo słabym poziomie. Nie polecam. 

    Reasumując, jeśli chcesz mieć kurkę, która sprawdzi się również podczas deszczu i opadów śniegu - zdecydowanie coś na Goretexie. Jeśli  bardziej zależy Ci na oddychalności, kosztem ochrony  - softshell. 

    • Lubię to ! 1
  6. Żadnych liofów, wystrzegajcie się tego, jak ognia! Próbowałem gotowce kilku marek i wszystkie smakują jak przysłowia kupa. A w zasadzie w ogóle nie smakują. To już zupki chińskie są lepsze, choć pewnie nie produkują wersji dla wegan 🌱 

     

  7. 6 godzin temu, Zośka napisał:

    Szkoda tylko że autor artykułu ni sprawdził gdzie leży Wielki Krywań bo na pewno nie przy granicy z Polską.

    Czego wymagasz od redaktorów Onetu? Już nie pamiętasz, jak kiedyś napisali, że na Rysy się wchodzi, a Grzesia zdobywa 😂

    • Haha 2
  8. 27 minut temu, barbie609 moderator napisał:

    Proroctwo na dzisiaj umiarkowanie optymistyczne,nawet trochę słońca ma być , na dalsze dni coś bredzą o odwilży, więc trzeba ruszać zaznać słońca   śniegu i szlaku. Idę sam więc kieruję się tam gdzie prowadzą wszystkie pienińskie drogi. Oczywiście trochę po  mojemu poza szlakiem. W NT rano jakieś -15 ale w Jaworkach już tylko -6 . Na parkingu pusto znajomy parkingowy odśnieża . Wyruszam do Homola , na szlaku tylko dwoje turystów.Idą na Wysoką , byli już w lecie ale znają  zimowe warunki na tej wredocie więc mają i raczki i kijki. Poza nami na szlaku pusto przed odbiciem na bazę skręcam na Połoninkę , jest ładnie

    IMG_7043.thumb.jpg.fefac19e13d2ca8c5060724889c2ea81.jpg

    ktoś już wczoraj lub przedwczoraj tędy szedł

    IMG_7045.jpg.ee8c15ca02551e4c216c1476f4d7045c.jpg

    szlak jak widać   jest trochę miękki i idzie się średnio ale jakoś wylazłem

    IMG_7047.jpg.46aca983fc51756e4207633a26509c34.jpg

    prognoza się sprawdza , jest ładnie, ale jest i silny wiatr. Tu na zboczach Borsuczyn zaczyna dokuczać .  Jest pięknie i pusto.

    IMG_7054.jpg.78a6010f5cf1e095cf467026e5c597ac.jpg

    Na Durbaszce już duje konkretnie , muszę założyć softshele na ręce bo za chwilę mi paluchy odmrozi.Ale za to widoczek z Durbaszki jak zwykle zacny

     

    IMG_7057.jpg.728e4aa686589c11aad46faedb9013ad.jpg

    Koło ławki zrobiło się tak trochę zaciszniej więc łyk herbaty i dalej . Na zachodzie i na południu widać oznaki zmiany pogody. Dawno na Wysokim nie byłem więc uparcie w tym wietrze idę , chociaż myśl o skręcie w prawo i zejściu pod schronisko cały czas mi towarzyszy Na podejściu na szczyt duje już jak na Królowej

    jakoś wyłażę , widoczki są nagrodą , chociaż pogoda się psuje

    IMG_7070.jpg.f292fcd80d77ad0da04ba00184c2ac79.jpg

    coś tam udaje się sfocić

    trochę Tatr

    p2.thumb.jpg.af76adb2b34220400791c4b8d5eea2e4.jpg

    Mogielica i Stumorgowa całkiem ładnie widoczne

    IMG_7066.jpg.37620a17408e07b0d308c5bcfc84f57a.jpg

    no i oczywiście

    IMG_7072.jpg.796dd6a7602ffac96d5b6ce500960081.jpg

    na zbliżeniu wygląda,że platforma pusta

    chowam się po smrekiem zjadam lekko zmrożoną kanapkę popijam herbatą i pora na dół , oczywiście pozdrowienia dla tych co na szlaku

    IMG_7067.jpg.be9d96c724835bd39843d5a80e432d7d.jpg

    pogoda dalej się psuje i tak mnie żegnają Pieniny

    IMG_7088.jpg.c9ce7a4d8bf64cd86a1133b37ec7f485.jpg

    schodzę na dół , chwila rozmowy z parkingowym , warunki określam jako średnie , ja miałem frajdę ,ale na rodzinny spacer po obiedzie to raczej nie miejsce i czas. Na szczęście tych kilka osób które spotkałem sprawiały wrażenie że wiedzą gdzie są i czego mogą się spodziewać. Cała pętelka to jak zwykle 4 godzinki. Aha jeśli ktoś teraz szuka górskiej kwatery to podobno  w Jaworkach jest sporo wolnego i za rozsądną kasę.Zresztą to widać w Szczawnicy jest luźno.

     

    Wysoki ❤️🏔️Od razu przypomina mi się nasza najlepsza integracja ever. Nasze długie i fajne rozmowy o nożach i Twojej służbie 😉

    Ale widzimy się już niebawem, w marcu nawet dwa razy 😁

    • Lubię to ! 1
  9. 12 godzin temu, sir_ementaler napisał:

    Hej! Jest tu ktoś jeszcze? Chciałem się tylko pochwalić, że zrobiłem kolejny odcinek. Tym razem o skradzionej z grobu Josepha Haydna czaszce. Może to mało związane z Tatrami, ale byliście takimi miłymi widzami, że postanowiłem Was osobiście zaprosić 🙂  Pozdrawiam!

    Film poniżej: 

     

    Gratuluję, bardzo fajny materiał 👌Czekamy na więcej, Twoje produkcje są bardzo inspirujące i ożywiają nasze forum 🎥👏

    • Lubię to ! 1
  10. 50 minut temu, Zakochana w górach napisał:

    Skoro już pojawił się temat depresji, to witajcie w klubie.

    Długo odsuwałam od siebie diagnozę i leczenie. Było coraz gorzej. Tyle że ja jestem raczej osobą dobrze funkcjonującą - jest na to jakieś określenie, choć w moim przypadku to było jedno wielkie aktorstwo, które finalnie okazało się dodatkowym ciężarem psychicznym. W moim otoczeniu mało kto uwierzył w diagnozę. Nie pokazywałam po sobie, nie lubię się nad sobą użalać. Przyszedł taki czas, że miałam zaplanowany swój koniec, od a do z. I tylko myśl o moim kochanym siostrzeńcu mnie powstrzymywała. A gdy zawaliłam w końcu pracę, zdecydowałam się na leczenie. Farmakoterapia trwa prawie pół roku i w tej chwili mój stan jest powiedzmy stabilny. Nie lubię się poddawać, walczę o siebie. Pracę już zaczynam od 7, więc jest postęp, bo do niedawna nie byłam w stanie wstawać i zaczynałam o 9.30 na leżąco (pracuję głównie zdalnie). 

    Od najbliższego otoczenia usłyszałam chyba wszystkie najgorsze złote rady, jakich nie powinno się mówić do osoby w depresji. I dopiero gdy w odpowiedzi siedziałam bez słowa i płakałam, to cokolwiek dotarło. Cieszę się, że mam ogromne wsparcie w dwóch najbliższych osobach oraz w moim przełożonym. 

    Echh straszne to. Kiedyś pełna energii, bardzo dobrze zorganizowana w pracy, a teraz wycofana i bez siły do życia..Ale wierzę, że z każdym dniem, miesiącem, będzie tylko lepiej. 

    A jak to jest? 

    Pustka totalna gdzieś w środku, totalny brak sensu życia, brak siły żeby wstać, wykąpać się, pracować, na niczym mi nie zależy, nic nie cieszy, zerowe poczucie sprawczości i zerowe perspektywy na to, że moje życie kiedykolwiek zmieni się na lepsze - i przy tym wszystkim jeszcze dodatkowo traciłam siły by to wszystko ukryć, żeby tylko nikt się nade mną nie użalał, bo przecież ja zawsze daję radę.. 

    Miałam taki moment, że jak pojechałam sama w góry, to już mi było wszystko jedno, szłam po ciemku, nie czułam strachu, i myślałam sobie, że pewnie jestem aż tak beznadziejna, że nawet gdybym spróbowała "przejść na drugą stronę", to zapewne i to bym spieprzyła, jak wszystko w swoim życiu. 

    O, tak się czułam. Jak nic. Jak za ścianą, niewidzialna, jakby życie toczyło się obok mnie, a ja byłam widzem za jakąś szybą. 

    Jak dobrze, że są odpowiednie leki, i że działają. Wychodzę na prostą, choć pewnie za najbliższym pagórkiem znów będzie ostro w dół, a potem znowu mozolne podejście... 

    ...ale warto czasem spojrzeć z głębokiej depresyjnej doliny na tę potężną górę do zdobycia, z innej perspektywy.. A potem z każdym metrem w górę jest coraz większa satysfakcja. I szczęście. Czyste szczęście. 

    Taka mała metafora, coby pozostać jednak w górskim klimacie 🙂

    Kończąc ten wywód chciałabym podkreślić: jeśli ktokolwiek z czytających jest w podobnym stanie - nie czekaj. Zacznij leczenie. Ja się przed tym broniłam, ale teraz widzę, że to było jedyne dobre wyjście. Ten stan naprawdę można zmienić, choć sama w to nie wierzyłam, teraz to widzę. 

    I pamiętaj:

    Jesteś silniejsza/y niż myślisz. 

     

    IMG-20230522-WA0085.jpg

    Piękne i szczere świadectwo. Nie jest żadną tajemnicą, że z Kasią od znamy się osobiście (notabene poznaliśmy się na tym forum) i wiem, z jakimi stanami się boryka, dlatego bardzo, ale to bardzo gratuluję odwagi! 

    Siły i determinacji. Wszystko kiedyś przemija, nawet największa żmija. 

    Gdzieś kiedyś przeczytałem, że depresja oznacza, że każdy dzień rozpoczyna się od aktu odwagi i nadziei. Czyli od wstania z łóżka. Właśnie takich poranków Tobie @Zakochana w górach, sobie, jak i innym borykającym się z tą chorobą z całego serca życzę. 

    • Lubię to ! 2
  11. @wjesna - śmieszny kawałek, doceniam intencję i bardzo Ci dziekuję. Chociaż myślę, że gdybym na okrągło tego słuchał, moja depresja by się tylko pogłębiła 😆

    @Zośka- dziękuję Ci za Twoją szczerość. Nie każdy ma w sobie tyle odwagi, by publicznie pisać o tym, że zmagał się w życiu ze stanami depresyjnymi. Bardzo jestem ci za to wdzięczny.

    Już nigdy nie napiszę niczego złego o Salewach. A jeśli złamię dane Ci przyrzeczenie sam sobie dam ostrzeżenie, a w ramach pokuty trzy razy przejdę  całe Krupówki 🙃

    • Wow 1
  12. 31 minut temu, Zośka napisał:

    @Mnich Admin współczuję. Miałam epizod depresyjny, trwał około pół roku ale to było najgorsze 6 miesięcy w moim życiu. Wiem jak to jest budzić się rano i myśleć tylko o tym żeby dotrwać do wieczora i znowu spać, spać....i najlepiej się nigdy nie obudzić. I wiem że jak ktoś z depresją mówi że nie ma siły żyć to mówi prawdę. Myślę że ludzie nadal boją się albo wstydzą szukać profesjonalnej pomocy ale też bardzo ciężko znaleźć dobrego, mądrego i empatycznego specjalistę. 

    Ja akurat trafiłem na świetnego specjalistę, od dwóch lat jestem w terapii. Będąc DDA mierzę się z demonami od wielu lat. Niestety, jak mawia mój terapeuta, wszyscy jesteśmy ofiarami swojego dzieciństwa...

    Z pozytywnych informacji: te epizody (a miałem ich już wiele) nie trwają wiecznie. Doskonałą terapią są dla mnie właśnie góry; nic tak nie oczyszcza głowy jak trekking z wypchanym plecakiem, ludzie, których spotykamy na drodze, czy długie rozmowy w mojej ukochanej Roztoce. 

    Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że moja twórczość na forum poniekąd również jest formą terapii. 

    Domyślam się @Zośkaprzez co przeszłaś. Ja, jak mnie odetnie, zaszywam się w swoim łóżku na kilka tygodni. Nie jestem w stanie pracować, jeść, utrzymywać relacji z bliskimi. Nic nie cieszy, absolutnie nic. Ani książka, ani film, ani nawet ukochane góry. A  takie zwykłe czynności, jak umycie zębów, czy zrobienie sobie kanapki są jak walka o życie. Są jak zimowe wejście na Mount Everest. 

    Zdaje sobie sprawę z tego, że dla osoby zdrowej może się to, co pisze, wydawać irracjonalne, głupie. Dorosły facet i tak się użala nad sobą i swoim życiem. Ale uwierzcie mi, nikomu, nawet największemu wrogowi nie życzyłbym takiego stanu. Ból istnienia jak tak samo intensywny jak ból fizyczny. I niestety - o tym też trzeba głośno powiedzieć - może doprowadzić do śmierci. 

    Żeby trochę zobrazować problem pozwolę sobie zamieścić krótki film zrealizowany przy udziale Światowej Organizacji Zdrowia. 

     

     

    • Lubię to ! 1
    • Przykro mi 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...