Ranking
- uwzględniając wszystkie działy
-
Wprowadź datę
-
Cały czas
7 Sierpnia 2019 - 14 Października 2024
-
Rok
14 Października 2023 - 14 Października 2024
-
Miesiąc
14 Września 2024 - 14 Października 2024
-
Tydzień
7 Października 2024 - 14 Października 2024
-
Dzisiaj
14 Października 2024
-
Wprowadź datę
04.09.2024 - 04.09.2024
-
Cały czas
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 04.09.2024 uwzględniając wszystkie działy
-
Jak powszechnie na forum wiadomo @Fibi wraz ze swoją drugą połową intensywnie eksploruje słowackie Tatry Zachodnie. Ponieważ uznała ,że kółko przez Rohacze , Trzy Kopce to zbyt hardkorowo dla niej złożyła mnie i @Wernikspropozycję wspólnej wycieczki przez Rohackie Stawy. Na dzisiaj byliśmy z Ignacym umówieni na odwiedziny u Królewny , więc zmiana celu nie była problemem. Z parkingu wyruszyliśmy o 7.30. Asfalt do Tatiakowej jakoś nam minął bezboleśnie. Słońce zaglądają do doliny swoimi efektami upiększało okolicę. w miarę szybko minęliśmy Chatę i weszliśmy do Smutnej Doliny,podchodziło się fajnie powyżej rozejścia szlaków słońce zaczęło przygrzewać ale jednocześnie zaczęło się robić naprawdę pięknie im wyżej tym ładniej się robiło , jednocześnie na szlaku pojawili się turyści , nie żeby dużo , dopiero na zejściu z progu czwartego stawu pojawiło się więcej ludzi ale i tak ruch na szlaku był w sumie ok. Przy czwartym stawie przycupnęliśmy na popasik , było super pozdrawiamy tych co na szlaku po odpoczynku i nasyceniu się widokami ruszyliśmy w dół było po prostu pięknie słońce i chmury tańczyły nad granią po drodze oczywiście odwiedziliśmy Rohacki Wodospad. było super. @Fibijeszcze raz dzięki za zaproszenie i mam nadzieję ,że do zobaczenia w jakiejś przewidywalnej przyszłości.5 punktów
-
Ten sam rok co Czerwona Ławka, nawet ten sam wyjazd. Zatem dwie trasy uchodzące za wymagające, choć... bo ja wiem? Zaczynam na parkingu, jeszcze mocno pustym. Wziąłęm samochód mamy, bo mój akurat czekał na części i pojechać nie mógł... NIe żebym jakoś specjalnie lubił to auto. Przyzwyczajony do niższej i lepiej wyważonej Imprezy, w XV czułem się bardzo niepewnie w zakrertach, natomiast jego podwyższony prześwit w górach - odwrotnie - pewności akurat dodaje. Początek drogi to asfalt. Warto zauważyć, ze przez wiele lat znaczna część słowackich Tatr Zachodnich nie należała do TANAPu, więc można sobie było tu wjechać. ba, nawet rozważano stworzenie tutaj ośrodka narciarskiego. Koniec końców TATAP rozszerzono, ośrodek narciarski nie powstał i góry zachowały swoje naturalne piękno. Jedni powiedzą, ze dobrze, drudzy, że szkoda - wiadomo, co kto kocha bardziej. Ja akurat narciarzem nie jestem, to nie szukam narciarskich wyciągów i nie smuci mnie ich brak. I tyże asfaltem dochodzimy do niewielkiego schroniska. Dalej mozna wejsc na Rakoń i Wołowiec lub podreptać w stronę Doliny Smutnej i atakować od tej strony. Poza sezonem, gdy ludzi mało pewnie nie ma to znaczenia, natomiast myślę, że w sezonie lepiej na łańcuchach isc "z prądem" niż "pod prąd"... ale nie wiem, który kierunek cieszy się wieksza popularnością, bo nie sprawdzałem. Szedłem wcześnie, to tego pogoda średnia, liczyłem na pusty szlak... W drodze do Doliny Smutnej. Muszę powiedzieć, że - może z powodu zmęczenia poprzednią trasą - na tym etapie zaczynałem mieć konkretnie dosć, a to dopiero 1500m n.p.m. Nie na tyle dosc, zeby nie iść, ale na tyle, zeby podejście na przełęcz określić jako mordercze. A moze po prostu szedłem za szybko? Moze włąśnie zachęcony poprzednią trasą postanowiłęm zrobić dobry czas? Pamiętam tylko, że było źle. Tak... smutno Samo górne piętro doliny jest uderzajaco szare. Na dole jest nawet zielono, ale im wyżej tym bardziej monochromatycznie. Przełęcz już tuż tuż, ale ostatni etap podejścia dał mi bardzo mocno w kość. Po drodze napotkałem tubylca... I - na koniec - rzut oka z przełęczy na dolinę. Ufff... wlazłem. Dyszę. Boli. Nie szkodzi - wlazłem Z góry łądnie widać czerwony dach schroniska po drugiej stronie grani. Daleko i nisko. Jestem na grani. Jestem już wysoko. Jest super. Dalsza cześc, aż do Rochacza Płączliwego to w zasadzie klasyka zachodnich Tatr. Kolejni tubylcy na trasie Teren powoli robi się skalisty. Noga za nogą dochodziłem do Rohacza Ostrego. "Orla Perć Tatr Zachodnich" zbliżała się małymi kroczkami Poniżej kilka fotografii ze słynnego ubezpieczonego fragmentu grani, ale musze powiedzieć, że nie zrobiłą ona na mnie specljalnego wrazenia, znam natomiast osobę, która była nim przerażona. Znów - zależy choba tylko od "głowy", bo sportowiec ze mnie zaden. Dodam też, że na zdjeciach mało co widać, jednak 3D to 3D... I tak rozpocząłęm zejscie w stronę Wołowca. Jak pisałem - nie było to specjalnie cieżkie czy straszne. Fajnie, że ludzi mało. Znów psia pogoda przniosłą pewien plus w postaci pustego szlaku. I cyk - Volovec. Postój na piwo zwycięstwa i w dół przez Rakoń i Zabrat. Troszkę zdjęć z zejścia... I ważne przypomnienie na koniec. Parking o wiele pełniejszy niż rano... Zasłużony obiad. Dawno nie byłem i nie wiem, czy to jeszcze istneje. Jeśli tak - zawsze dawali pyszne jedzenie za rozsądne pieniądze. Wybaczcie, ale nie pamiętam jak się ta miejscowośc nazywa, całkiem mi wyleciało (EDIT - chyba Oravice?). To na trasie z Zubereca do Suchej Hory, przy termach... Tyle na dzisiaj i... do zobaczenia !2 punkty
-
W dniu dzisiejszym wyruszyliśmy jak w tytule> Zaparkowaliśmy tam gdzie ostatnio i wyruszyliśmy czerwonym szlakiem w górę. Ludzi trochę było ale jak na standarty polskie to niewielu. Sporo ludzi pozostało w Rohackim Bufecie a my Smutną Doliną zielonym szlakiem podeszliśmy do Wielkiego Rohackiego Stawu. Szlak fajny widokowy ,nie trudny. Szliśmy sobie powolutku jak zwykle tu zdjęcie tam krótki odpoczynek. Dzisiaj byli z nami przyjaciele spod Wadowic.Doszliśmy do stawu posiedzieliśmy trochę po napawaliśmy się atmosferą gór i zeszliśmy w dół. Była koncepcja zamknięcia kółka i zejścia z drugiej strony do Adamculi ale z różnych przyczyn odpuściliśmy.W Bufecie przysiedliśmy , niestety naleśniki nie okazały się zbyt dobre a dookoła rozchodził się dość intensywny chwilami zapach szamba , tak więc zbyt miło nie było.Powróciliśmy asfaltem do parkingu. Wycieczka naprawdę fajna tylko te 7 kilosów po asfalcie trochę dołujące. Poniżej parę fotek. widoczki na granie i dolinę z dołu robi wrażenie , na górze nie byłem i już pewnie nie będę. przy stawie pozdrowienia dla tych co na szlaku pora w dół1 punkt
-
1 punkt
-
Miałem przyjemność jechać w nocy z niedzieli na poniedziałek - a przyjemność bo ruch prawie zerowy, choć miejscami utrudniała jazdę konkretna mgła. Raz się nawet zreflektowałem że widać tyle co nic, a na liczniku dalej około 120 ... szybciutko zdjąłem nogę z gazu i jakoś obyło się bez problemów. Tylko biedne gugle maps głupiało i co chwila kazało mi zawracać na ekspresówce1 punkt
-
Smutna Dolina w ogóle nie wydaje mi się smutna, lubię to miejsce, skojarzenie mam z Doliną Pańszczycy, którą uwielbiam właśnie za ten surowy, skalisty klimacik. Co do "OP Tatr Zachodnich" to grań z Trzema Kopami chyba bardziej na tę nazwę zasługuje - pomijając oczywiście wydeptane nieco poniżej obejścia . Ale tak czy owak do naszej Orlej to im dużo brakuje.1 punkt
-
Na Podhalu dzikie tłumy a w góry się chce ,więc ruszamy na słowacką stronę. Dwa lata nie byliśmy okolicy Rohackich ples więc ruszamy tam. Na parkingu pod Spalenou sporo samochodów i ludzi,oczywiście jak na standarty słowackie. Na szczęście spora cześć jedzie kolejką do góry lub podchodzi na Przedni Salatyn tak więc tylko część rusza w stronę Tatiakowej Chaty. wz przy samej chacie też w sumie spoko , po wchłonięciu Kofoli ruszamy w górę warunki są w zasadzie idealne jest pięknie w rejonie stawów ruch nieco wzmożony , ale prawie wszyscy to ,,nasi,, więc jest sympatycznie po herbatkach kanapkach itp przyjemnościach ruszamy w dół widoki są piękne na koniec zaliczamy jeszcze wodospad było supeer!!!1 punkt