Wczoraj nadeszła pora na tatrzański rowerowy klasyk - wycieczkę Doliną Cichą i Koprową. Od dłuższego czasu odwlekałem wizytę w Cichej ze względu na odległość od domu . Jakoś nie wydawała mi się aż tak atrakcyjna, by tłuc się autem całą Drogą Wolności aż na Podbańskie. W Koprowej byłem już kilka razy przy okazji wycieczek na Koprowy, do Doliny Ciemnosmreczyńskiej czy na Gładką Przełęcz. W końcu jednak wypadało poznać jedną z nielicznych słowackich tatrzańskich dolin, w której jeszcze nie byłem. Postanowiłem więc zaliczyć obie trasy podczas jednej wycieczki.
W sumie wyszło niedaleko, bo tylko 36 km przy sumie podjazdów 540 metrów.
Na pierwszy ogień - Cicha. Faktycznie cicho tam, raniutko spotkałem jadąc w górę tylko 4 piechurów i pięcioro rowerzystów.
Przez całą długość odcinka szlaku udostępnionego dla cyklistów jest nawierzchnia asfaltowa, miejscami pokruszona, ale da się spokojnie wjechać i zjechać bez szaleństw.
\
P drodze, przy odejściu szlaku na Kasprowy, przypięte do słupka dwa rowery - następnym razem też tak zrobię i po dojechaniu do końca cyklickiej cesty zostawię pojazd i udam się z buta w kierunku Zaworów. Podszedłem wczoraj tym szlakiem z pół kilometra i jest tam pięknie i nadzwyczaj dziko. Zawróciłem ponieważ nie miałem odpowiednich butów na pieszą wędrówkę.
Widok z miejsca w którym kończy się trasa rowerowa....Kasine Turnie
Kanapka , chwila oddechu i zjazd ....jeszcze tylko chwilka postoju przy ławeczkach z widokiem na Cichy Potok...
Koło leśniczówki u wlotu doliny odbijam w lewo w Koprową. Tu droga jest już o wiele szersza i asfalt w dużo lepszym stanie. No i widać Krywań
Tu kilometry połykam szybciutko i za chwilę jestem na mostku z którego mam fajne widoki...
Po następnych pięciu minutach niestety konic drogi dla rowerzystów....można by podjechać kawałeczek dalej bo droga na to pozwala ale tuz przy końcu stoi auto TANAP i piknikuje gość w zielonym mundurze z żoną i córką. Wypada więc zrobić fotkę Niżnej NIewcyrskiej Siklawie i zawracać...
Dobra - żartowałem . To stróżka pod wodospadem
Kmietov Vodopad to ten i jest całkiem spory jak na środek lata. Pamiętam jak w sierpniu ledwo go był widać nieraz.
Jeszcze tylko odpoczynek na kanapkę na brzegu Koprowej Wody i czas wracać do cywilizacji. To długi weekend więc powrót zajmuje mi prawie 3 godziny samochodem, ale i tak było warto - to był udany dzień......