Biorąc pod uwagę ,że normy syfu w powietrzu są wielokrotnie przekroczone ,czym oni palą?, oraz fakt ,że w rejonie Rusinowej Polany i Gęsiej Szyi nie byłem od listopada zeszłego roku oraz uwzględniając iż niedługo dojechanie w ten rejon nie mówiąc o zaparkowaniu będzie wysoce traumatycznym przeżyciem , zapadła decyzja. Wyruszam.Sam i bez wsparcia Szerpów , chociaż biorąc pod uwagę ,że te góry z roku na rok coraz wyższe to sprawę Szerpów trzeba będzie przemyśleć. Oczywiście nie bez znaczenia był fakt ,że na Rusinowej będzie mało człowieków.Pogoda mglista bura i byle jaka ,ale nie można być miękiszonem. Osiołek zaparkowany jak zwykle na Wierch Porońcu i naprzód . Patrząc na świeży śnieżek na szlaku dzisiaj byłem tu pierwszy. Zresztą pierwszego człowieka spotkałem jak zbiegał z Gęsiej , dopiero po dłuższym czasie na szczycie pojedynczo dołączyli następni . Ogólnie na szczyt po mnie dotarło 5 osób z tym że nie było nas równocześnie więcej niż trójka. Podczas zejścia spotkałem jeszcze kilku podchodzących ,ale wszyscy dzisiaj spotkani to ,,nasi,, więc było bardzo miło.
a teraz trochę obrazów
tak mnie powitała pusta Rusinowa
szczyt Gęsiej
jak patrzę na takie góry to jakbym słyszał ich głos,,szanuj nas człowieczku bo możemy oślepić cię mgłą i śniegiem , zabrać ci ciepło wiatrem , zwalić ci na głowę tony śniegu,,
oczywiście była i kanapka i herbatka , w miarę ubywania herbaty w termosie dokoła zaczęło się przejaśniać
pojawiły się dziury w chmurach
pewny nie jestem ale to chyba Lodowy wygląda spod kołderki
w zejściu też były fajne widoczki
a tak pożegnała mnie Rusinowa
trzymajcie się ciepło i ruszać na szlaki bo za chwilę nadchodzi .......SEZON!!!