Skocz do zawartości

Akcja ratunkowa w Jaskini Wielkiej Śnieżnej


tatromaniak

Rekomendowane odpowiedzi

10:30 - ratownicy pracowali przez całą noc. Udało się ponownie użyć ładunków wybuchowych i posunąć o kilka metrów do przodu. Nadal nie ma kontaktu z grotołazami.

Po południu nastąpi wymiana grupy pirotechników, ale warunki w jaskini są takie, że na samym "przedzie" działać może tylko jedna osoba.

W Tatrach zapowiadane są burze i opady deszczu. Nie powinno to znacząco wpłynąć na sytuację w jaskini, choć na pewno będzie w niej trochę więcej wody, co może osłabić cyrkulację powietrza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Z powodu braku wentylacji i zalegających w szczelinie trujących gazów powstałych w wyniku eksplozji, przez ponad 20 godzin nie było możliwe, aby wejść do korytarza. Teraz co dwie godziny udaje się na tyle przewietrzyć korytarz, by można było odpalić kolejne ładunki" - Naczelnik TOPR Jan Krzysztof dla RMF FM.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"(Ratownicy) Natrafili na kontynuację tej wąskiej szczeliny, przy próbach takich jak rzut kamieniem widać, że ten kamień spada niedaleko, wpada do wody, a co jest z drugiej strony - nie wiemy. Mam nadzieję, że w ciągu 24-30 h znów ten kolejny, ciasny fragment uda się poszerzyć" - Jan Krzysztof.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybiórcza też napisała artykuł: http://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,25105492,akcja-ratunkowa-w-jaskini-wielkiej-snieznej-odglos-chrapania.html?fbclid=IwAR01JTOGZ8Yg0NWJr08y32nTYTQ_-kyjxbupZYQM5DORTImh_chhGFtbVn0 - jest kilka wcześniej (chyba) niepublikowanych informacji:

 

Cytat

- Byli słyszani przez kolegów przez cztery godziny, dopóki ci w tym miejscu byli. To nie były trudne do zrozumienia dźwięki, tylko to była rozmowa. Zakładamy więc, że musieli być bardzo blisko. Oczywiście głos w przestrzeniach zamkniętych różnie się rozchodzi i różne niespodzianki mogą nas czekać. Z drugiej strony tłumienie w jaskini jest bardzo duże, więc jak się jest za jakimś załomem, nie słychać. 

- Odgłosy były słyszane także, kiedy pierwsza grupa naszych ratowników dotarła tam w sobotę o godzinie 19. Usłyszała, jak to określili, "charakterystyczne chrapanie osoby w stanie agonalnym". Dowiedziałem się również, że jedna z tych osób poszukiwanych ma problem z chrapaniem. To utwierdza nas w przekonaniu, że oni gdzieś w tym miejscu są. Każdy scenariusz jest jeszcze możliwy - dodał. 

Później nie udało się kontaktu nawiązać. - Nie było żadnego odzewu. Najmniejszego. Później jeden ze strażaków twierdzi, że słyszał gwizdy, ale nie było żadnej odpowiedzi na próby nawiązania kontaktu. Żadnego powtórzenia. Nie mamy powodu, by mu nie wierzyć. Mógł słyszeć takie dźwięki, które mu to przypominały, mogły też to być te dźwięki - mówił. 

(...)

Pytany, jak długo potrwa akcja, Jan Krzysztof odpowiedział: - Dopóki nie pojawią się jakieś przeszkody, które przekroczą dopuszczalne, akceptowalne przez nas ryzyko, my będziemy drążyć, wysadzać, wynosić aż do momentu ich odnalezienia. Kiedy ich odnajdziemy, ocenimy, w jakim są stanie, czy żyją, podejmiemy decyzję, jak się będzie odbywał transport i kiedy. Mamy przygotowaną grupę, która zajęłaby się transportem, to jest trochę inne działanie. Mamy to bardzo dobrze opanowane i mamy ludzi do tego przygotowanych.

 

Edytowane przez ImWyżejTymLepiej
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ratownicy pracują w Jaskini Wielkiej Śnieżnej właściwie bez przerwy, dzięki czemu udaje się im sukcesywnie posuwać naprzód poszerzanego korytarza. „Jeszcze nie mogą przejść, ale udało się usunąć materiał na tyle, że mogli zajrzeć dalej. Natrafiliśmy na studzienkę o średnicy metra i głębokości 3 metrów, z której odchodzi boczny korytarz. Po kolejnym strzelaniu najprawdopodobniej uda nam się tam wejść i ocenić czy ten korytarz jest drożny bez strzelania czy będą one kontynuowane. Na razie nie ma żadnych śladów poszukiwanych, ale w najbliższym czasie będzie się to wyjaśniać” – poinformował Naczelnik TOPR Jan Krzysztof.

„W momencie kiedy ich znajdziemy będziemy oceniać jak dalsze prace będą postępować. Wszystko zależy od tego jaka będzie sytuacja na miejscu, w którym oni będą miejscu, w jakim są stanie, czy żyją i są w ciężkim stanie czy nie żyją. Wtedy te scenariusze będą różne” – dodał.

W kolejnych godzinach trwać będzie akcja z uwzględnieniem roszady biorących w niej udział ratowników. Na razie ze względu na pogorszenie pogody nie mogą oni być transportowani pod otwór jaskini śmigłowcem, muszą podchodzić ok. 1,5 godziny pieszo z okolic Wielkiej Polany Małołąckiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...