-
Postów
274 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
27
Typ zawartości
Profile
Forum
Blogi
Wydarzenia
Treść opublikowana przez pmwas
-
Myślisz że się nie boi, że go deportują z powrotem? Wszak uciekł tuż przed wojną
-
Ten odcinek magistrali to ścieżka w kosówce. Klimat dobrze znany każdemu tatrzańskiemu turyście. Mam nadzieję, że to ostatnie podejście na trasie, bo nogi już protestują. Po drodze jeszcze Trojrohe pleso... I dalej... ...nad Velke Biele Pleso. Mostkiem, który miewał chyba lepsze dni... Zupełnie inne jezioro niż dwa poprzednie. Wszak tu już powoli zaczynają się Tatry Bielskie... Idę w dół niebieskim szlakiem przez Dolinę Kieżmarskiej Białej Wody... Ścieżka najpierw opada dość łagodnie... ...a potem stromo w dół, zakosami, na dno doliny... Przekracza potok, chwilę biegnie wzdłuż, by znów go przekroczyć... ...i odejsc w las. Od tego momentu zaczyna się niemożliwie monotonna i wyłożona bądź jak kamieniami ścieżka przez las. Z gatunku tych, które cieszą wtedy, gdy się kończą... Jedyną atrakcję stanowią tu nieliczne wiatrołomy.. Ścieżka rozszerza się w drogę... ...i w końcu wraca do potoka (kuna?) Od tego momentu idziemy już przyjemną górską doliną... Gdybym parkował w Białej Wodzie, szedłbym nią do końca, a tak... Znów w las... Las z początku o tyle ciekawy, że młody. Tu chyba modrzew? To chyba tereny po pożarze z poczatku wieku i las się tu odradza z popiołów... Do Łomnicy pół godzinki. I jakieś dwie za dużo, ale co tam, nogi jeszcze niosą. Ledwo bo ledwo, ale jakoś niosą... Tu szlak biegnie przez restaurację hotelu Dalej tak... I pod Grand Hotelem Praga znajduję moją zgubę! Zielony szlak prowadzi tędy! Obok hotelu dawna stacja kolejki. Goście mieli kiedyś bliżej.. Nawet wagonik jest... Powrót do parku. Autko widać z daleka I... Juz. Cudna trasa. Bardzo polecam. Dla widokow, dla treningu... Latem można też przejść ze Skalnatego do Zelenego czerwonym górą... Choć mnie bardzo podobała się drogą doliną. Dawno nie byłem w regionie Tatr, którego wcale nie znam i... Tak, podobało mi się bardzo!
-
Trochę jestem już zmęczony, a szlak sprowadził mnie aż o 500m w dół, na wysokość 1250mnpm. Czyli kolejne 300m podejścia... Dam radę? Jak nie jak tak? Droga jest jedna. Znaczy prawie... ...bo dalej są takie kamulce, że niskim autem nie przejedziesz. Ale jadący z góry Defenderek ładnie dawał radę. Wzdluz drogi płynie potok. Bardzo pięknie szumi, zupełnie inny klimat niż ten huk pracujących kółek lanovky, tu jest miło! Droga ma bardzo przyjemne nachylenie. Jest długa, ale idzie się za to jak po płaskim... Cel coraz bliżej. Widać już chatę! I ten piękny, bajkowy krajobraz, który do tej pory znałem tylko ze starych pocztówek... Bliżej i bliżej. Juz się nie mogę doczekać. Tam na pewno będzie obiad! Chyba mieszkaniec A krajobraz? Bajkowy. Jak nie z tej ziemi Schronisko bardzo przyjemne, jedzenie dobre. I ten widok za oknem Zimno Można teraz wrócić tą samą drogą... Ale ja mam jeszcze jedno pleso do zobaczenia. Ruszam dalej Tatrzańską Magistralą..
-
Miałem dziś plan na Zelene Pleso. Tak na lajcie. Nieco ponad 1500mnpm, co to jest? Śniadanie tu w Leśniczówce późno, jak na Tatry, bo od 8. Zjadłem, odpalam i jadę. Ludzi mało, w Polsce parkingi mijane po drodze praktycznie puste, dobra jest. UAZ przekroczył granicę w - również zadziwiająco pustej - Łysej Polanie i dalej w kierunku Łomnicy, do parkingu Biała Woda. Parking pełny, miejsc brak, już się że dwa auta zaklinowały na wjeździe, pojechałem do Matlar. Tam wprawdzie miejsca były, ale zrobili płatność kodem QR, a mój telefon (ani - jak tam pisali - aplikacja banku) nie wie co to. Więc też pudło, dojechałem do Łomnicy. No i... Cio teraz? Cały plan wziął w łeb. Pomyślałem - nie Zelene, to Skalnate, no bo dlaczego by nie? Kolejką? Nieeeeetam. Przyjechałem się zmęczyć, a nie płacić ciężkie Euro żeby mnie wwieziono. Wzdłuż kolejki prowadzi szlak zielony, to szukam. Nie znalazłem. Tzn mignął mi w parku jeden znaczek, ale zgubilem. Brak znaków, brak drogowskazów, znalazłem asfalt, który - wg Google (które slowackich szlaków nie zna) prowadził do kolejnej stacji kolejki. Po drodze mijam jaki wyciąg narciarski... I nagle szlak się znalazł! Stara stacja kolejki... ...a tu mijam nową. Asfalt się kończy, zaczyna się podejście w huku kolejki. Podejście z gatunku nieprzyjemnych, trochę przypomina mi podejście na Czantorię wzdłuż kolejki. W pewnym momencie ścieżka skręca w las i zaczyna się lepsza droga, choć wciąż wzdłuż kolejki... Cel coraz bliżej! Na tym etapie jestem już mocno zmęczony i zastanawiam się, co się stało z moją kondycją, wszak to tylko 1500m... Tylko ze to nie Zelene Tu jest 1700... Chata tyle urocza, co ciasna, wystarczą 2 osoby przy barze, żeby całkowicie zablokować wejście. W środku jakieś miejsca były, ale ponieważ nie udało mi się nawet wejść, to poszedłem do stacji kolejki, gdzie też można piwo dostać... Miejsce jest piękne! Kocioł pod Łomnicą i te groźne, skaliste ściany. Kiedyś można było wejść szlakiem dalej na przełecz, a jeszcze dawniej był nawet szlak na sam szczyt (zostały ponoc stare klamry i łańcuchy, ale nadgryzione korozją), ale dziś wyżej już tylko kolejką. Jezioro... Nie za duże... I obserwatorium... Stąd ruszam w dół niebieskim szlakiem aż do drogi nad Zelene Pleso... Z niebieskiego w lewo kawałeczek zielonym i jestem! Ciąg dalszy w kolejnym poście, zanim mój telefon mi wszystko skasuje
-
Czarny dalej rzyga olejem ze skrzyni, więc znów pomarańczowy pojechał... Pierwszy raz UAZem za granicą
-
Bystra - mordercza Królowa zachodnich Tatr...
pmwas odpowiedział(a) na pmwas temat w Wasze wycieczki
Zdjęcia z wczoraj -
W stronę Pysznej... czyli (w końcu) zdobyta po latach Pysznianska Przełęcz
pmwas odpowiedział(a) na pmwas temat w Wasze wycieczki
Troszkę się bałem, czy się nie rozczaruję, ale zaryzykowałem i wziąłem klucz... Jest! Wisi! Przeoraszam, szkoda mi kasy na nowy telefon, bo ten ciągle mi spada, albo Jaś przy każdej okazji go usiłuje dorwać i się bawić, więc nie zmieniam. Ale wracając do sedna... Miło. Cieszę się, że mogłem dołożyć cegiełkę do tej Izby. Nawet Bystra raczyła się pokazać w tym miłym dniu! -
Bystra - mordercza Królowa zachodnich Tatr...
pmwas odpowiedział(a) na pmwas temat w Wasze wycieczki
Może nie do końca o Bystrej dziś będzie, choć prawie. Dziś postanowiłem dać kolejną szansę mojej "miłości" i wybrać się do - wspominałem wielokrotnie - nielubiabej przeze mnie Doliny Starej Roboty, czy tam Statorobocianskiej, jak komu pasi. Asfaltem, bo kolejka jest dla słabych albo dla tych, co nie chcą marnować energii na asfalcie... Ostatnio gdy tędy wchodziłem, spieszyłem się, zmachałem, zniechęciłem więc dziś... powoli. Bez pośpiechu. Chcę odkryć piękno tej doliny... Troche po płaskim, potem odchodzimy z dna doliny w lewo i dalej chwilę lasem. Szczerze mówiąc, jest piękna. Ale... Toć całe Tatry są piękne! Mozolnie wypelzam nad las. Jeszcze w lesie zaczynam odczuwać znużenie wędrówką... Ale forma średnia, nie ma co wielkości brzuszyska zwalać na dolinę... Jest... Późno. Za późno. Tempo mam fatalne. Wg drogowskazu za pół godziny mam być na przełęczy, a nic na to nie wskazuje... Na górze robi się zimno, kosówkę przykrywa jeszcze świeży, topniejacy śnieg. Tak blisko i tak daleko. Ledwo lezę. To podejście jest mordercze i kolejny raz dane mi jest się o tym przekonać.. I wreszcie na przełęczy! Bystra w chmurach. Ale wspominałem, że ona rzadko mi się pokazuje... Ze zbocza ciekawie przygląda mi się kozica. Widać, że zastanawia się, czy człowiek siedzący z piwem na przełęczy stanowi zagrożenie... Dochodzi chyba do wniosku, że nie, bo twardo idzie dalej i finalnie przechodzi dość blisko, ale zajęty konsumpcją lagera i podziwianiem widoków, nie zdążyłem odpalić aparatu. Z przełęczy ruszam granią Ornaku. Nie będę tu przynudzał zdjęciami Ornaku, bo tego jest "od groma", dodam tylko, że chmury się w końcu podniosły... I Królowa raczyła się pokazać A po mozolnym zejściu (wyhamuj 110kg na stromym zboczu ).... Iwaniacka... Wyznia Polana Ornaczańska... I Hala Ornak. Tu miła niespodzianka. Wycieczka w trakcie odliczania, właśnie się zbierają. W środku może z 10 osób. Łuk już naprawiony. I moje ulubienie. Czemu w Galicji dostałem grzaniec "gotycki" (zresztą bardzo dobry) nie wiem, ale fasolka niezmiennie najlepsza. Hala Ornak serwuje rzeczy lepsze i gorsze, ale ta fasolka niezmiennie wspaniała. Pamiętam jak "za dziecka" przychodziłem z ojcem i mi kupował, to jest dokładnie ten smak. Uwielbiam. Wracając robię zdjęcia kwiatkom, bo pięknie się Kościeliska ukwieciła! Przy zejściu z Mroźnej natrafiam na patrol tzw filnaców, znaczy Straży Parku... Zaparkowali i skaczą po kamieniach przy drodze. Normalnie aż bym spytał - choć poważne miny strozow prawa odstraszają - bo czego straż parku szuka na głazach stojących przy drodze? Czy istnieje podejrzenie, że ktoś glazy uszkodził? Zbezcześcił? Wiem, nabijam się, ale... jeden z nich wszedł na głaz, postał na nim i... pojechali z powrotem. Naprawdę obudzilo to we mnie ciekawość... Dotarłem do Kir, a z Kir do wylotu Chochołowskiej... Moja miejscówka. Leśniczówka u Zięby. Nie czas i miejsce na reklamę, ale jestem tu drugi raz na nocleg, kilka razy byłem na obiedzie i z czystym sumieniem polecam! Ufff... 10 godzin i tylko Ornak. Niestety nie odczarowałem Statorobocianskiej. Wylazłem na górę padnięty i z 30 minutowym opóźnieniem i wciąż uważam, że to szlak - koszmar. Natomiast sama dolina piękna. Jak iść do (a nie przez) doliny, to warta wysiłku -
A zejście to inna rzecz. Kiedyś Statorobocianski tak się nam przedłużył, że chochołowską drałowaliśmy w totalnych ciemnościach. Przyjemność średnia A morskie oko w majówkę to makabra, zdecydowanie pomysł z gatunku złych...
-
Włożę kij w mrowisko, ale jak już dostac mandat, to lepiej na zejściu A swoją drogą... ...jak wyruszałem na Rysy to w zasadzie też mógłbym mandat dostać, choć w ogóle nie pomyślałem, że ruszam za wcześnie...
-
Nieeeeeeee! A moje śniadania na Hali Ornak? ! Samolubnie jestem przeciw!
-
Ale wówczas na Bystrej jeszcze bym o tym nie wiedział... Zresztą, jako zaglebiowski chłop nie wiedziałbym że Tatry istnieją Swoją drogą to straszne, ludzie się cieszyli pogodą, a "na górze" decyzję, że robimy rzeź już byly podjęte. Tak sobie kiedyś o tym myślałem... Ale to inny temat, bez związku z tatrzańskim wschodem słońca...
-
A mnie by się marzyło, jak ponad 100 lat temu bywało, pójść nocą na Bystrą i stamtąd oglądać. Ludzie chodzili, Tatry przeżyły. Wiem, że znów jestem nieprawomyślny, ale jak dziki tłum idzie, wrzeszczy i śmieci, to przyroda ma się dobrze, ale jak kilka osób na krzyż (bo komu się chce?) idzie szlakiem w nocy, to dokonają niepowetowanych zniszczeń... Wiem, nie znam się...
-
I do kompletu... Normalnie nie przepadam za drukowanymi reprodukcjami, ale o obraz z Bystrą ciężko, a z okna obok kinkietu widać było właśnie masyw Bystrej... Taki kącik wspomnień po dawnych czasach w domu u dziadka... Sam obraz przecudnej urody, choć to niestety tania reprodukcja, bez szału... Swoją drogą. Obraz powstał w XIX wieku i tak sobie myślę... Jakie to wtedy musiało byc magiczne miejsce. Bo dziś to uczeszczany szlak turystyczny, a wtedy... No owszem hale były wypasane, więc może nie żadna odludna dzicz, ale na pewno zupełnie inny kaliber przygody niż dziś...
-
Może wspominałem... dziadek miał dom w Koscielisku i od zawsze pamiętam te widoki. Niejako nasiąklem nimi i wrosłem w tą ziemię... Nawet jeśli wciąż jestem ceprem jak się patrzy. Dom trafił w ręce stryja i... Dla mnie jest już tylko wspomnieniem... W domu wisial miedziany kinkiet. Szukałem takiego, znalazłem, przepłaciłem... ...i mam! Ech... Cudeńko Znalazłem nawet żarówkę jak te z epoki. Mało już takich,ale Philips do piekarników jest praktycznie taka sama. Zwykła, mała, staromodna żarówka z żarnikiem...
-
Przeklęte auto. Odebrałem i niby hamuje, ale różnie, raz pedal miękki, raz twardy, raz miękko-twardy... W zbiorniczku płynu pod korek, to go troszkę odciągnąłem, zakręciłem porządnie korek i... Kamień. Wspomaganie padło. Hamulce niby są, ale twarde że trzeba cisnąć całym sobą. Nie wiem jak to się ma do zbiorniczka płynu, więc skoro raczej nijak, to może po prostu sprawdzić podciśnienie? VID_20250419_124736.mp4 Wot tak. Nie wiem jak to się ma do zbyt miękkiego pedału, ale zbyt twardy tłumaczy aż nadto. Wymiana obejmy (fajnie, że na Shellu są wcale niezłe) poprawiła pracę hamulców. Ufff... Bo wyglądało groźnie. Zaprawdę przeklęte auto Złośliwe, po każdej naprawie odwala jakiś głupi numer.
-
A pewnie, inaczej się chodzi znając historię i kulturę miejsca, ale z drugiej strony, żeby znać historię i kulturę każdego miejsca gdzie się jedzie, to trzeba mieć swego rodzaju "szajbę" (jak kiedyś Młynarski nazwał hobby) i dużo czasu w życiu. Owszem, można tak upodobać sobie jedno miejsce czy dwa...
-
Jest technologia. Wczoraj w cudzie techniki zacięła się stacyjka i ledwo - dodam że na chama - toto odpaliłem. Mało brakło, a by został w Nowym Targu na parkingu Poki co pomógł preparat do konserwacji zamków, tylko ciekawe na jak dlugo...
-
Przesłuchałem coś tam, choć nie zmogłem całości. Owszem zgadzam się, że żeby pływać po mazurskich jeziorach wypadałoby jakaś wiedzę i umiejętności posiadać. Co do chodzenia po górach... Żeby cieszyć się tatrzańską przyrodą niekoniecznie trzeba wiedziec kto to był Zamoyski czy co to parzenica. Także z tą znajomością historii Prus Wschodnich podczas pływania na łódce... No owszem, fajnie jak kto oczytany, ale... ja wiem czy inaczej się wtedy pływa :)? Ja tam z ciekawości przeważnie coś tam zerknę w wiki jak gdzieś jadę "w Europę", ale żebym z zainteresowaniem prześledził dokładnie historię Majorki jak tam byłem, to nie powiem. Wracając do gór, tu nie ma filozofii. Trzeba się zachowywać po prostu przyzwoicie. Nie wrzeszczeć, nie rozdeptywac roślin, nie śmiecić, żadna wiedza tajemna
-
-
-
-
W tym wszystkim najbardziej wtopił Tarmot, bo okazuje się, że mogli kupić w zasadzie sprawne auto za cenę złomu. Oczywiście, teraz po czasie i po usunięciu trzech drobnych usterek mogę powiedzieć, że zareagowałem zbyt impulsywnie porzucając UAZa i decydując się na sprzedaż za niską cenę, ale naprawdę, czy po to co chwila jeździłem do mechaników, żeby znaleźć niedokręcony wybierak i lejący korek wlewu w skrzyni, za której remont dopiero co zapłaciłem kupę kasy? Naprawdę, żeby to jeszcze były jakieś trudne rzeczy, na których każdy by zęby połamał, ale... Nic, life goes on. Zobaczymy jak będzie jeździł, bo muszę nim trochę pojeździć, żeby zobaczyć czy jest sprawny. I zobaczymy co powie nań diagnosta, bo że luzy ma wszędzie wyraźnie większe niż pomarańcza, to fakt niezaprzeczalny - prowadzi się wyraźnie mniej precyzyjnie. Za to wybierak w końcu działa jak przed remontem skrzyni. Oni mówią, że wybieraka to w ogóle nie ruszali... Czyli zepsuł się nagle akurat zaraz po, ale bez związku z remontem... Tiaaaaa...
-
Jaja. Korzystając z łatwego dostępu postanowiłem sprawdzić i uzupełnić olej w skrzyni. Korek był niedokręcony. W ogóle. Kręcił się luźno, odkręciłem palcami bez śladu wysiłku, podczas przymierzania nasadki zauważyłem, że się kręci. Olej uzupełniłem strzykawą. Dobrze, że mam, bo bez byłoby trudno. Musiałbym mieć lejek z długą i cienką rurką. Pieczołowicie nałożyłem czerwony silikon, ale niestety pokrywę ciężko wmanewrować pod fotele i się nieco rozciapkał... Potem jeszcze dywaniki, lewarki i hula. UAZ gotowy, jutro na SKP