Skocz do zawartości

Paweł256

Użytkownik
  • Postów

    39
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Ostatnia wygrana Paweł256 w dniu 6 Stycznia

Użytkownicy przyznają Paweł256 punkty reputacji!

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Paweł256

  1. Z tych wszystkich tras na początek najbardziej poleciłbym Tatry Zachodnie. Od Grzesia po Kasprowy to tak akurat na 3/4 dni. Nie ma szlaków z dużą ekspozycją, jest sporo miejsc które można schodzić nawet jak pogoda się zepsuje. Ponadto nie oddalacie się zbytnio od schronisk, więc jeśli się okaże, że przeceniliście siły to nie ma problemu, żeby odpuścić jakiś szczyt i wcześniej zejść, a mimo to dojść do następnego schroniska. Ktoś wcześniej w tym wątku pisał o słowackich Tatrach Zachodnich. Niestety nigdy tam nie nocowałem, ale może też warto rozważyć.
  2. Trasa trzecia: (Słowacja, 3 dni, mieliśmy noclegi zamówione jakieś 2 miesiące wcześniej, nie było problemów z dostępnością) Dzień 1: Jaworzyna Tatrzańska -> Chata przy Zielonym Plesie Dzień 2: Chata przy Zielonym Plesie->Jagnięcy Szczyt->Rakuska Czuba->Skalnatá chata->Schronisko Zamkowskiego->Zbójnicka Chata Dzień 3: Zbójnicka Chata -> Czerwona Ławka -> Lodowa Przełęcz -> Jaworzyna Tatrzańska Więcej szczegółów z tego wyjścia: (dni 4-6)
  3. Trasa druga: Słowacja, termin to chyba druga połowa września, 3 dni. Nie mieliśmy rezerwacji. Dzień 1: Štrbské Pleso(parking)->Dolina Mięguszowiecka->Chata pod Rysami. Pan w Chacie trochę pokręcił nosem zanim pozwolił nam przenocować, ale w końcu dostaliśmy nocleg na piecu. Wieczorem był na prawdę wyjątkowy klimat - na każdym stole postawili lampy, ktoś grał na gitarze i śpiewali jakieś Słowackie piosenki. Jedyne schronisko gdzie płaci się za wrzątek, co jest całkowicie zrozumiałe biorąc pod uwagę jego położenie. Dzień 2: Chata pod Rysami->Wschód Słońca na Rysach -> Koprowy Wierch -> Popradzki Staw -> Chata po Soliskiem W Chacie pod Soliskiem bez żadnego problemu dostaliśmy nocleg na stołach (pod wieczór położyli całkiem wygodne materace na stołach). Jeśli dobrze pamiętam to nie było tam prysznica - można było umyć się przy zlewach. Dzień 3: Chata po Soliskiem->Krywań->Štrbské Pleso Osobiście uważam, że nie był to jakoś szczególnie dobrze rozplanowany wypad pod względem noclegów. Mieliśmy pomysł żeby wyjść na wschód na Rysy i od tego się zaczęło planowanie, potem Koprowy i Krywań wyszły przy okazji żeby skorzystać, skoro już byliśmy w okolicy. Ale przygoda wyszła świetna.
  4. Ja się z tym zgadzam w 100% Ja też ekspertem nie jestem ale chętnie podzielę się moimi doświadczeniami Nie będę pisał ogólnych porad na pakowanie itp. bo sporo ich padło w tym samym wątku wcześniej. Jeśli jednak masz jakieś konkretne pytania to pisz śmiało, chętnie odpowiem. Mogę za to opisać swoje szlaki, może nasunie Ci to jakieś pomysły. Gdyby opisywał te trasy szczegółowo to wyszłaby spora lektura, dlatego opiszę bardzo ogólnie, a jeśli coś Cię zainteresuje - pisz. Drobna uwaga: wszystkie trasy robiłem latem i były robione we 2 osoby. Trasa pierwsza: (to było jakieś 8 dni więc możecie wyciąć sobie 3/4 najbardziej interesujące). Termin to wakacje, chyba koniec lipca. Przez to, że wyjazd nam się obsunął o jeden dzień, a nie chcieliśmy z niczego rezygnować, wszystkie rezerwacje nam przepadły (chociaż i tak niewiele ich było) więc wszystkie noclegi były "na spontanie". Dzień 1 : Chochołowska->Grześ->Rakoń->Wołowiec->Jarząbczy->Kończysty->Trzydniowiański->nocleg w schronisku na Chochołowskiej. Bez problemu dostaliśmy wolne miejsca w pokoju. Z tego dnia najbardziej zapadło mi w pamięci wędrowanie z Wołowca na Trzydniowiański. Piękne krajobrazy, tylko my i kozice i żadnej żywej duszy Dzień 2: Schronisko(Chochołowska)->Trzydniowiański->Kończysty->Starorobociański->Bystra->Ornak->Schronisko na Hali Ornak. Tu dostaliśmy tylko jeden nocleg. Ja spałem na glebie Po zejściu ze Starorobociańskiego do końca dnia byliśmy sami, widoki fantastyczne. Dzień 3: Schronisko(Ornak)->Zielonym szlakiem na Ciemniak (na początku duża błota i nudno)->granią na Kasprowy->Murowaniec Tutaj chciałbym zaznaczyć, że pod koniec tego dnia byliśmy dosyć mocno wyczerpani. Mimo iż ten dzień sam w sobie nie był szczególnie ciężki to 3 dni wędrówki z rzędu dały w kość. Cieszyliśmy się, że na następny dzień zaplanowaliśmy dużo więcej odpoczynku. Tutaj już żadnego noclegu nie dostaliśmy, a na glebę nie przyjmują (a niech cię Murowaniec!). Na szczęście z ratunkiem przyszła Betlejemka - mieli akurat 2 wolne miejsca, ucieszyło to nas szczególnie bo nie wiedzieliśmy nawet czy tam w ogóle przyjmują ludzi na nocleg. Poszliśmy w ciemno nie wiedząc nawet co to za miejsce. Nie dość, że dostaliśmy nocleg 2 razy taniej niż w schronisku to jeszcze mogliśmy pooglądać prawdziwych Taterników z bliska. Ach cóż za ekscytacja dla 17-letnich raczkujących Tatromaniaków Dzień 4: Betlejemka->Przełęcz Świnicka->Świnica->Zawrat->Schronisko w 5 Dzień dużo lżejszy (choć bogaty w emocje, moje pierwsze wejście na Świnicę) i mogliśmy odsapnąć. Nie pamiętam już jak było z noclegiem, chyba dostaliśmy jeden nocleg, a ja kimałem na podłodze. Tutaj z podłogą nie ma problemu, ludzie śpią gdzie się da i nigdy nie słyszałem żeby kogoś odesłali. Warto za to zająć sobie kawałek podłogi w miarę wcześnie w jakimś cichym zakątku na końcu korytarza, jak się zasiedzicie to zostanie wam robienie za wycieraczkę przy drzwiach wyjściowych albo toalecie ) W samym schronisku wyjątkowo fantastyczna atmosfera i zawsze jest z kim pogadać. Dzień 5: Planujemy wrócić w to samo miejsce więc większość rzeczy zostawiamy w schronisku i pakujemy się w mniejsze plecaki. Schronisko (5)->Zawrat->Orla Perć->Krzyżne->Schronisko w 5 Ciężki i niezwykle satysfakcjonujący dzień. O Orlej jest masa wątków więc nie będę się rozpisywał. Jeśli masz jakieś szczególne pytania to pisz Drugi nocleg w 5 już chyba obydwoje spędziliśmy na ziemi. Dzień 6: Schronisko(5)->Szpiglasowy Wierch->(w planach były Wrota Chałubińskiego ale pogoda się zepsuła więc musieliśmy odpuścić)->Morskie Oko Przez popsutą pogodę dzień wyszedł dosyć lekki. Po zejściu nad Morskiego Oko czuliśmy się jak dzikusy wychodzące z dżungli do centrum miasta. Przy schronisku zobaczyliśmy 10 razy więcej ludzi niż przez ostatni tydzień. Dostaliśmy nocleg w starym schronisku, niewiele z niego pamiętam. Najbardziej zapadło mi w pamięć siedzenie nad Morskim Okiem o (i po) zachodzie słońca kiedy nie było już tam praktycznie nikogo. Można się poczuć wyjątkowo Dzień 7 i 8: Nie pamiętam w jakiej kolejności ale ostatnie dwa dni spędziliśmy wychodząc na Mięguszowiecką Przełęcz pod Chłopkiem i Rysy. Ostatni nocleg był również nad Morskim Okiem, a na koniec dnia 8 zeszliśmy na Palenicę, busem do Zakopanego i na pociąg do Białegostoku Ogólne przemyślenia tej trasy: Najsłabszym punktem był nocleg na Hali Gąsienicowej - gdyby nie fartem znaleziony nocleg w Betlejemce to musielibyśmy wracać do Zakopca. Jeśli chcecie wybrać się na 3/4 dni i jest to wasze pierwsze takie wyjście to myślę, że Tatry Zachodnie będą dobrym pomysłem. Tam najlepiej się chodzi jak się rano wchodzi na grań, a wieczorem z niej schodzi. Spanie w schroniskach znacznie ułatwia takie wędrowanie. No i jeśli idziecie większą grupą i nie macie dużego doświadczenia to plusem będzie brak szlaków z dużą ekspozycją które mogłyby stanowić pewną barierę.
  5. Zgadza się, Twoja kolej
  6. W takim razie gdzie zostało zrobione to zdjęcie?
  7. To dodam strzał od siebie: Grań Wideł z Kieżmarskiego Szczytu
  8. Różnica polega na tym, że odżywka białkowa ma ponad 20g białka na 100 kcal produktu, huel (albo inny produkt w tym stylu) ponad 7g białka na 100kcal. Jak zrobisz sobie "posiłek" na np. 1000 kcal z odżywki białkowej to dostarczasz prawie trzykrotne dzienne zapotrzebowanie organizmu na białko (no to już zależy m.in. od masy ciała, ale argument jest chyba zrozumiały). Ekspertem nie jestem ale to brzmi niezdrowo na dłuższą metę. Oczywiście każdy może decydować za siebie. Ja czasami z huela korzystam i jestem zadowolony, więc pomyślałem, że dorzucę do wątku. Tym bardziej, że padło pytanie o jedzenie wegańskie, a tam może być szczególnie trudno o przemycenie dużych ilości kalorii.
  9. Ja podrzucę jeszcze coś takiego https://pl.huel.com/ (jest kilka firm które mają podobne produkty, to jest przykład z którego ja czasami korzystam - ten jest wegański, nie wiem jak inne). To jest taki proszek do zrobienia z wodą, mlekiem albo czymkolwiek chcesz. Wychodzi z tego taki shake. Smakowo nie najgorsze i nie najlepsze, można poprawić dodając np. zblendowane owoce. W kwestii smaku polecam też smaki w stylu czekolada/wanilia, niż jakieś owocowe - te miewają chemiczny posmak. Banalnie proste w przygotowaniu. Składniki są dobrane tak, żeby odzwierciedlały zbilansowaną dietę - białko, tłuszcze, węglowodany, witaminy, itp. Teoretycznie można zamienić całą swoją dietę na coś takiego. (co go odróżnia od np. odżywek, suplementów) Dla mnie największe plusy to szybkość przygotowania (1 min.) i stosunek ciężar/objętość/pożywność. Z małego woreczka proszku (chyba 150g) wychodzi shake na jakieś 600kcal. Raczej nie wyjdzie z tego posiłek na ciepło. Chociaż można to chyba obrabiać termicznie, kiedyś na przykład widziałem, że ludzie dodawali to do ciasteczek owsianych przed pieczeniem, żeby wyszły bardziej pożywne.
  10. Pod koniec września ubiegłego roku wybraliśmy się z żoną na od dawna wyczekiwany dłuższy wypad w Tatry. W planach był kawałek Orlej Perci i poznawanie szlaków Słowackich. Pierwsze dwa dni były deszczowe, więc na rozgrzewkę zaliczyliśmy spacery do Doliny Gąsienicowej i na Rusinową Polanę z niedzielną Mszą na Wiktorówkach. Widoki były zerowe więc zdjęć nie będę nawet wrzucał. W poniedziałek zgodnie z prognozą przyszła piękna pogoda więc wyszliśmy na Orlą. Plan był taki, żeby wejść Żlebem Kulczyńskiego, dojść do Skrajnego, wtedy ocenić siły (fizyczne i psychiczne) i podjąć decyzję czy schodzimy do doliny czy chcemy iść dalej na Krzyżne. To pierwsze spotkanie żony z Orlą więc nie byliśmy pewni jak zareaguje na ekspozycje. Cała wycieczka wyszła fantastycznie. Wyszliśmy rano z Brzezin, dalej zgodnie z planem przez Żleb Kulczyńskiego, Granaty i ostatecznie doszliśmy na Krzyżne. Żona nie miała żadnych problemów z ekspozycją, wręcz przeciwnie szlak bardzo jej się spodobał. Pogoda była idealna a delikatne chmurki tylko dodawały uroku. Bardzo zaskoczyły mnie pustki na szlaku, do momentu dojścia na Orlą spotkaliśmy tylko jedną osobę, na samej Orlej może z 10-15. Sami sympatyczni ludzie tego dnia na szlaku Z powrotem na parkingu byliśmy przed 19. (ciąg dalszy nastąpi )
×
×
  • Dodaj nową pozycję...