Piszecie: "Nie ma tu tematów przeterminowanych bo Tatry się nie starzeją". Wobec tego wrzucam temat jesienny, w zimie mi za daleko w Tatry, jeżdżę w Karkonosze (na razie).
Jak miłośnik Tatr świętuje swoje urodziny
Poza skokiem spadochronowym (zrealizowane, było genialnie) zażyczyłam sobie na swoje baaardzo okrągłe urodziny kilku dni w Tatrach, bo cóż może być piękniejszego? Dodam, że osiemnastkę też tu spędziłam, choć trasa była mniej ambitna, pracowałam wtedy sezonowo w schronisku.
Wyobraźcie sobie, że udało mi się zarezerwować we wrześniu noclegi w Gazdówce, z ledwie tygodniowym wyprzedzeniem (sic!). Ktoś zrezygnował. Rezerwacja pogody też przebiegła pomyślnie.
Dzień wcześniej wybrałam się na Turbacz, aby przy zachodzie i wschodzie słońca wprawić się w odpowiedni nastrój. (No, może nie do końca, po prostu chciałam wyjechać o dzień wcześniej, niż miałam rezerwację).
Na Szpiglasowym pomyślałam swoje życzenia. Jeśli się spełnią, to czekają mnie jeszcze świetne tatrzańskie, a może i alpejskie wyprawy. Wracając z Wrót Chałubińskiego widziałam rodzinę kozic i sfilmowałam świstaka. Przyjęłam to z radością jako prezenty.
Najpiękniej było kolejnego dnia w drodze na Mięguszowiecką Przełęcz pod Chłopkiem. Wyszłam wcześnie korzystając z okazji, jaką daje nocleg w schronisku, i po 9-tej byłam na Przełęczy. Pusta piękna droga, wspaniałe widoki, posiedziałam na górze i dopiero w drodze powrotnej mijałam sporo ludzi, szlak robi się niestety popularny.
A zatem jeśli macie urodziny w dogodnej porze roku – zróbcie sobie niezapomniany prezent!