staroń
-
Postów
252 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
21
Typ zawartości
Profile
Forum
Blogi
Wydarzenia
Odpowiedzi opublikowane przez staroń
- Poprzednia
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- Dalej
- Strona 8 z 9
-
-
-
@TomTob Jak będzie pogoda w środę to jadę na Czerwone, wracając wpadam na kawkę z ekspresu, pasuje?
-
-
To ja też Kraków, ściślej Kurdwanów
Mogłoby być bliżej, ale i tak nie ma co narzekać, w Tatry mamy względnie blisko -
3 minuty temu, Ann napisał:
I to prawda, dużo siedzi w głowie, a gdy już się pokona "przeszkodę" to wydaję się taka banalna.
Dokładnie, ja tak miałem w ostatni czwartek na Zawracie, w myślach pytałem siebie "co ja tu robię", "trzeba było wybrać szachy jako hobby" wszystko kwestia wprawy.
Może faktycznie w tym jednym miejscu, dla nas całkiem łatwym, przydałoby się zamieścić łańcuch, skoro mówisz, że widziałaś, że ludzie mieli problemy. Też tego doświadczyłem, w rozmowie ze znajomymi też wyszedł podobny problem. Gdzie się takie rzeczy zgłasza? -
@Ann Chodzi Ci o przejście z Piątki? Moja przyjaciółka w tym miejscu się popłakała... obiecałem jej, że nie będzie ciężko i nie było! Potem się z tego śmiała. Sporo górskiego strachu siedzi w głowie!
-
-
-
-
-
Moja ulubiona trasa na start podczas dłuższego wyjazdu. Można się rozruszać i przywitać z górami
19 godzin temu, dominisiaa_k napisał:Hmm.. a co powiecie o trasie Łysa Polana - Gęsia Szyja - Kopieniec Wielki - Nosal ?
Haha, właśnie ostatnio pomyślałem, że przy najbliższej okazji, kiedy dane mi będzie przyjechać w Tatry na dłużej, tak właśnie rozpocznę pobyt
(ale chyba w odwrotnej kolejności )- 3
-
Zdjęcia fajne, bo i widoki niczego sobie
14 minut temu, Fibi napisał:Twoja trasa to jest podobno szlak Lenina. Też się trochę boję łańcuchów, ale walczę z fobią w podobny sposób. Zawrat od Hali jeszcze przede mną, może się w przyszłym roku odważe.
Lenin dał radę, Ty też dasz
- 1
- 1
-
-
Kuźnice - Dolina Jaworzynka - Przełęcz między Kopami - Hala Gąsienicowa - Murowaniec - Czarny Staw Gąsienicowy - Zawrat - Schronisko PTTK w Dolinie Pięciu Stawów Polskich - Morskie Oko - Wodogrzmoty Mickiewicza - Palenica Białczańska
Długość trasy ok 26,5 km, najwyższy punkt - oczywiście Zawrat (2159 m.n.p.m.), czas - no tak z przerwami, których podczas takich jednodniowych wypadów staram się robić relatywnie sporo - ok 11h.
Tyle suchych faktów, teraz trochę pitolenia, jak coś to można pominąć, na dole są zdjęcia, można pooglądać, może któreś się spodoba
No tak...wrzesień jest jednym z moich ulubionych miesięcy na górskie wędrówki, koniec lata, w miarę wyważona pogoda, trochę więcej czasu wolnego...czyli w góry. Postanowiłem zacząć inaczej niż zwykle podczas jednodniowych wycieczek, czyli nie z pkt A do pkt B a potem powrót w sumie podobną z reguły trasą, gdzieś tam zahaczając o pkt C a pójść tam, gdzie nogi poniosą. Główny cel był prosty - w tym roku robię głównie "nowe rzeczy", tak wybrałem się już na Kozi Wierch, Krzyżne, Bystrą, no i teraz wybór padł na Zawrat, z grona rzeczy "tych trudniejszych", do których należą również Rysy, Świnica i Mięguszowiecka Przełęcz. No i oczywiście Orla Perć, ale to będzie zwieńczenie wszystkiego, za jakiś czas taki ze mnie górołaz, z w miarę świeżą trójką z przodu, choć w sumie wiek nieważny Zawrat, przynajmniej z opisów, wydawał się najłatwiejszy. No to poszedłem. Co potem? Wyjdzie w praniu, Zależy od czasu i sił (nie lubię wracać po nocy, 2 noce ze snem na poziomie minimum też mogłyby zrobić swoje).
Trasa na Czarny bez przeszkód, coraz szybciej. Tam to już praktycznie wbiegam Kiedyś to cały dzień zajmowało a teraz rozgrzewka. Fajnie. Nowe spojrzenie na staw, Kościelec i resztę. Wcześniej tylko raz go obchodziłem, ale wtedy ledwo wodę było widać. Potem bez problemów, jedynie jak zaczęły się łańcuchy, to Paweł się zaczął obawiać. Nie wysokości, nie łańcuchów, jak mogli myśleć, inni, jeśli ktoś patrzył jak wchodzę, a kontuzji kolana, która sprawi, że stanę w miejscu i ani wte ani we wte ech, oby się to nigdy nie trafiło, bo słabo angażować helikopter w tak głupiej sprawie nic nie poradzę, że zamiast wybrać zdrowy rozsądek, wybieram serce Tak czy siak weszło się, widoki oczywiście palce lizać (choć tego nie robiłem, nie po tych kamieniach ), szczególnie, że widziane po raz pierwszy. Zejście do Piątki bajka, szczególnie, że towarzyszyła mi p. Ela, z którą pogadałem trochę o górach, jeśli jakimś cudem Pani to czyta to myślałem o tym Szpiglasie, ale chciałem bardzo sprawdzić szlak przez Świstówkę, w miarę możliwości nie zostawię niezbadanego szlaku w polskich Tatrach stamtąd więc na Morskie i asfaltówką na parking i busa. Świstówka spoko, nowe spojrzenie na znane mi już miejsca, których podczas tej wycieczki (i perspektyw i miejsc) było całkiem sporo. Sporo, jak na kogoś, kto trochę już pochodził po tych polskich Tatrach, choć wciąż ma problemy z łańcuchami no ale gdzie się obyć z łańcuchami, jak nie na łańcuchach? Trzeba walczyć ze słabościami, każdego dnia!
Szacuneczek dla tych, co przeczytali, piwko tudzież żurek na szlaku w razie spotkania na mój koszt
Obiecane zdjęcia:
Ech...no jest coś niesamowitego w tych górach...coś, co sprawia, że człowiek wstaje w środku nocy (choć zwykle bardzo tego nie lubi) i jedzie przez tę noc (czego nie lubi jeszcze bardziej), żeby pójść tam, gdzie nogi i wyobraźnia poniosą, by w moment zapomnieć o problemach otaczających go na co dzień. I dać się ponieść i zachwycić temu co go zamiast tych problemów otacza tam. Piękne.
Aha, sił było wyjątkowo dużo, przynajmniej na Czarny pod Rysami albo Gęsią Szyję, widocznie najlepiej odpoczywam, jak się ruszam czasu brakło, nie chciałem zostać bez busa i wracać po nocy- 7
- 3
-
Trzeba to zgłosić do TPN, pozostawienie obecnego stan rzeczy naraża zbyt wiele osób na urazy zarówno fizyczne, jak i, przede wszystkim psychiczne
- 1
- 1
-
Aaa mi się dziś nasunął na myśl zdecydowanie najbardziej nielubiany przeze mnie szlak, o którym wcześniej jakoś nie pomyślałem...
Szlak Zakopane - Kraków, ale tylko ten powrotny
Masakra jakaś...i te góry w bocznym lusterku.- 3
-
-
-
-
Ja tam trasy na Morskie aż tak bardzo nie nienawidzę, może dlatego, że idąc tam, przy Włosienicy, czeka na mnie mrożona kawa a z powrotem, w Roztoce, żurek
Nie spodobał mi się ostatni powrót z Bystrej przez Dolinę Chochołowską. Przykrą koniecznością jest też zejście z Ciemniaka do Doliny Kościeliskiej. Boczań jako powrót też taki sobie, dlatego wybieram Jaworzynkę (której też kiedyś nie lubiłem a teraz wręcz przeciwnie).- 1
-
-
Tak w ogóle to chcę powiedzieć, że jak się wychodzi z Chochołowskiej to jest mega trudno o dojazd do Zakopanego w godzinach wieczornych. Nie wiem, czy ktokolwiek miał z tym problem, ale Kiry to jest w sumie najlepsze rozwiązanie. Czekałem na busa z pół godziny aż w końcu mnie przemiły góral zgarnął swoim Cinquecento do Zakopca
- 2
-
7 minut temu, Natalia D napisał:
@starońTak się składa, że ja też byłam wtedy w Zakopanem! Kończyłam urlop i wyjeżdżałam 17 sierpnia. Niestety korki w mieście i okolicach w te dni były masakryczne i nie wyszły mi trasy które planowałam. Żałuje teraz że nie wybrałam się właśnie w Zachodnie!
Ja przyjechałem 14.08, wtedy padało, więc jadąc w góry oglądałem zachmurzone szczyty, 15 była super pogoda, więc udało się zrobić Bystrą, 16 miałem urodziny, więc wolałem wrócić do Krakowa
- 2
-
8 minut temu, Natalia D napisał:
Czy Zachodnie Tatry są naprawdę tak mało zaludnione jak widać to na Waszych zdjęciach? Pytam bo nie mam jeszcze zbyt dużego doświadczenia w Zachodnich!
Natalio, na Bystrej byłem 15 sierpnia, w polskich Tatrach tłumy (z Zakopanego ok 22 wyjeżdżałem ponad godzinę, masakra), na Bystrej bylo dosłownie kilka osób, głownie Słowacy, paru Polaków, cisza i spokój
- 2
- Poprzednia
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- Dalej
- Strona 8 z 9
Czerwone Wierchy...i nie tylko :) - 11.09.2019
w Wasze wycieczki
Opublikowano · Edytowane przez staroń
(mniej więcej)
Kiry - Hala Ornak - Dolina Tomanowa - Chuda Przełączka - Ciemniak - Krzesanica - Małołączniak - Kopa Kondracka - Przełęcz pod Kopą Kondracką - Goryczkowa Czuba - Kasprowy Wierch - Zielony Staw Gąsienicowy - Hala Gąsienicowa - Przełęcz między Kopami - Dolina Jaworzynka - Kuźnice
Długość trasy - ok 28,5 km, najwyższy punkt - Krzesanica (2122 m n.p.m.), suma podejść ok 2100 m (chyba mój mały rekord, ale mogę się mylić)
Tak jak w przypadku ostatniej wycieczki, cel był ustalony (Czerwone Wierchy z Hali Ornak), a potem...potem się zobaczy Choć wiedziałem, że raczej skończę w Kuźnicach, dlatego auto zostawiłem na parkingu pod Krokwią (póki co darmowy!) i wolałem z Dworca ruszyć do Doliny Kościeliskiej (Kiry), żeby potem nie lecieć jak szalony na busa.
Najpierw odpowiem @Natalia D na pewne pytanie (mam coś takiego w głowie, że pamiętam duuużo ) a propos tego, która wg mnie trasa lepsza na zejście/wejście, odpowiedź: zdecydowanie zielony szlak przez Tomanową! Nie ma co porównywać... najpierw spokojny, potem kamienie, odwrotnie jak czerwony, ale te kamulce mają jakiś sens, w większości miejsc wygodne schodki, sama przyjemność! Czerwony wygląda jakby przyjął kamienne odrzuty z zielonego, każdy kamulec w inną stronę, zabić się można. "Hej, zostało nam trochę gruzu ze szlaku, weźmy jeszcze jeden zróbmy, co?", sorry, ja tak to widzę zresztą idąc czerwonym widzimy głównie chaszcze, ewentualnie trochę Giewontu, zielony za to to piękne widoki na Tatry Zachodnie Szlakowskaz moim zdaniem sporo zakłamuje, mówiąc, że z Ornaku na Ciemniak jest 3h 55', jestem pewien, że każdy zrobi to krócej a w efekcie dłużej wyjdzie ten cały czerwony, którym więcej nigdy nie pójdę
Czerwone Wierchy, kto był, wie, jakie są wspomnę tylko, że fajnie się szło w końcu od strony Ciemniaka, mniej wejścia niż odwrotnie, tzn może podobne różnice wysokości całościowo rzecz ujmując, ale, tak jak pisałem, wejście od Tomanowej bardzo miło mi upłynęło, więc potem w sumie spacerek. Dalej na Kasprowy też lepiej niż w drugą stronę, nie ma tego uczucia, że z tyłu są lepsze widoki, więc co chwilę patrzymy przez ramię
Na Kasprowym odpocząłem dłużej, główkując, co dalej. opcji było wiele, łącznie z Karbem i zejściem do Czarnego Gąsienicowego, w końcu była dopiero godzina 15 Na szczęście moi najlepsi doradcy - kolana - przy zejściu z Kasprowego stanowczo powiedziały nie! Sporo razem przeszliśmy, nie tylko dziś, poszedłem więc na kompromis i stanęło na Zielonym Stawie a potem powrót do Murowańca. Przy stawie słońce tak mocno naparzało, że uznałem, że nie ma co robić zdjęć, aczkolwiek pewna Młoda Para i ich fotograf bawili się całkiem dobrze, więc, chyba to nie kwestia światła W okolicy schroniska miałem jeszcze przyjemność zobaczyć z BARDZO bliska TOPR-owskiego Sokoła, który nie wiedzieć czemu podchodził do lądowania w krzakach tuż koło mnie, tak mi się przynajmniej wydawało, gdyż ostre słońce psuło całą obserwację. Cóż, mam nadzieję, że to były tylko ćwiczenia, jedno jest pewne, czapki nigdy już nie znajdę
Zdjęcia ciach i starczy!