Jasna sprawia. Nie zmienia to jednak faktu, że problem istnieje, od czasu do czasu wraca w ogólnopolskiej dyskusji jak bumerang, a stanowiska, co widać nawet po naszej dyskusji, są skrajnie różne.
Ja osobiście, czemu wielokrotnie dawałem wyraz, jestem za całkowitą likwidacją transportu konnego. Fiakrzy i tatrzańskie samorządy nie chcą nawet o tym słyszeć, bo mają swoje subiektywne racje. Sytuacja jest patowa. A kiedy jest pat, impas, to warto pójść na kompromis, który zadowoli dwie strony. Według mnie takim kompromisem byłoby zmniejszenie liczby fasiągów i wpuszczenie melexów. Tyle że górale i na to nie chcą się zgodzić. Chcą, żeby zostało po staremu i basta. Dlatego uważam, że dopóki obie strony nie siądą do stołu i nie osiągną konsensusu temat koni będzie polaryzował nasze społeczeństwo, w tym naszą, forumową społeczność.