Skocz do zawartości

Mnich Admin

Admin
  • Postów

    2 051
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    60

Treść opublikowana przez Mnich Admin

  1. @Zośkamądrze prawi. Jeśli zależy Ci na zasięgach, a z czasem i na monetyzacji - tylko kontent wideo.
  2. Mówisz masz. Kłaniamy się nisko, zawsze do usług
  3. Jeśli mocno się pocisz, to zdecydowanie softshell. Każda kurtka z Gore, nawet z Goretexem Pro, nie będzie tak oddychać, jak softshell. Wiem, co piszę, bo mam porównanie, zimą i jesienią zawsze zabieram i kurtkę z membraną i softshell. I jeśli tylko nie pada, to zakładam to drugie. Dobry softshell ochroni Cię tak samo przed mocnym wiatrem jak hardshell. Ocieplacz puchowy obowiązkowo, ale w plecaku. Zakładasz go tylko na postojach albo zejściach. Nie polecam raczej wchodzenia w puchu na szczyt, pół godziny i jesteś cały mokry. Co do wymienionych kurtek marka nie ma znaczenia. Ważniejszy jest rodzaj membrany. Marmot jest na oryginalnym Gore, ale już wymiona przez Ciebie Patagonia ma autorską, swoją membranę. Miałem ją bardzo krótko. Oddychalność na bardzo słabym poziomie. Nie polecam. Reasumując, jeśli chcesz mieć kurkę, która sprawdzi się również podczas deszczu i opadów śniegu - zdecydowanie coś na Goretexie. Jeśli bardziej zależy Ci na oddychalności, kosztem ochrony - softshell.
  4. Żadnych liofów, wystrzegajcie się tego, jak ognia! Próbowałem gotowce kilku marek i wszystkie smakują jak przysłowia kupa. A w zasadzie w ogóle nie smakują. To już zupki chińskie są lepsze, choć pewnie nie produkują wersji dla wegan
  5. Czego wymagasz od redaktorów Onetu? Już nie pamiętasz, jak kiedyś napisali, że na Rysy się wchodzi, a Grzesia zdobywa
  6. Wysoki Od razu przypomina mi się nasza najlepsza integracja ever. Nasze długie i fajne rozmowy o nożach i Twojej służbie Ale widzimy się już niebawem, w marcu nawet dwa razy
  7. Gratuluję, bardzo fajny materiał Czekamy na więcej, Twoje produkcje są bardzo inspirujące i ożywiają nasze forum
  8. Wiem, że nie masz @Jędrekzłych intencji. Znam Twoje poczucie humoru. Ale jednak trochę trywializujesz.
  9. Piękne i szczere świadectwo. Nie jest żadną tajemnicą, że z Kasią od znamy się osobiście (notabene poznaliśmy się na tym forum) i wiem, z jakimi stanami się boryka, dlatego bardzo, ale to bardzo gratuluję odwagi! Siły i determinacji. Wszystko kiedyś przemija, nawet największa żmija. Gdzieś kiedyś przeczytałem, że depresja oznacza, że każdy dzień rozpoczyna się od aktu odwagi i nadziei. Czyli od wstania z łóżka. Właśnie takich poranków Tobie @Zakochana w górach, sobie, jak i innym borykającym się z tą chorobą z całego serca życzę.
  10. Oj przydałoby się. Ale rzeczywistość jest zgoła odmienna. Galopująca inflacja i szalejące ceny sprawiły, że góry to dość kosztowna forma terapii...
  11. @Zośka, no bez przesady, aż tyle w życiu nie nagrzeszyłem
  12. @orimimi- jeśli dysponujesz kuchenką turystyczną, to pierwsze, co przychodzi mi do głowy, to odgrzanie fasolki w sosie pomidorowym. Zawsze można też ugotować makaron, kaszę albo ryż. Poza wspomnianym przez @ariadnechlebem tostowym warto zabrać ze sobą banany i orzechy.
  13. @wjesna - śmieszny kawałek, doceniam intencję i bardzo Ci dziekuję. Chociaż myślę, że gdybym na okrągło tego słuchał, moja depresja by się tylko pogłębiła @Zośka- dziękuję Ci za Twoją szczerość. Nie każdy ma w sobie tyle odwagi, by publicznie pisać o tym, że zmagał się w życiu ze stanami depresyjnymi. Bardzo jestem ci za to wdzięczny. Już nigdy nie napiszę niczego złego o Salewach. A jeśli złamię dane Ci przyrzeczenie sam sobie dam ostrzeżenie, a w ramach pokuty trzy razy przejdę całe Krupówki
  14. Ja akurat trafiłem na świetnego specjalistę, od dwóch lat jestem w terapii. Będąc DDA mierzę się z demonami od wielu lat. Niestety, jak mawia mój terapeuta, wszyscy jesteśmy ofiarami swojego dzieciństwa... Z pozytywnych informacji: te epizody (a miałem ich już wiele) nie trwają wiecznie. Doskonałą terapią są dla mnie właśnie góry; nic tak nie oczyszcza głowy jak trekking z wypchanym plecakiem, ludzie, których spotykamy na drodze, czy długie rozmowy w mojej ukochanej Roztoce. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że moja twórczość na forum poniekąd również jest formą terapii. Domyślam się @Zośkaprzez co przeszłaś. Ja, jak mnie odetnie, zaszywam się w swoim łóżku na kilka tygodni. Nie jestem w stanie pracować, jeść, utrzymywać relacji z bliskimi. Nic nie cieszy, absolutnie nic. Ani książka, ani film, ani nawet ukochane góry. A takie zwykłe czynności, jak umycie zębów, czy zrobienie sobie kanapki są jak walka o życie. Są jak zimowe wejście na Mount Everest. Zdaje sobie sprawę z tego, że dla osoby zdrowej może się to, co pisze, wydawać irracjonalne, głupie. Dorosły facet i tak się użala nad sobą i swoim życiem. Ale uwierzcie mi, nikomu, nawet największemu wrogowi nie życzyłbym takiego stanu. Ból istnienia jak tak samo intensywny jak ból fizyczny. I niestety - o tym też trzeba głośno powiedzieć - może doprowadzić do śmierci. Żeby trochę zobrazować problem pozwolę sobie zamieścić krótki film zrealizowany przy udziale Światowej Organizacji Zdrowia.
  15. A tak btw, wiecie, że dziś jest Blue Monday, ponoć najbardziej depresyjny dzień w roku? Choć nie jest to potwierdzone naukowo, to właśnie w trzeci poniedziałek stycznia możemy odczuwać znaczny spadek energii, przygnębienie czy smutek. Prawdę mówiąc kompletnie w to nie wierzę. I nie czuję się jakoś gorzej niż np. wczoraj. Inna rzecz, że jako człowiek, który od lat zmaga się z depresją uważam, że tego typu "akcje" trywializują trochę problem. Bo trzeba wiedzieć, że czym innym jest depresja, a czym gorszy nastrój. Wciąż jeszcze pokutuje pogląd, w którym depresja traktowana jest jako synonim gorszego dnia. Człowiekowi będącemu w depresji nie pomogą dobre rady w stylu: "weź się w garść", "wstań z łóżka", "wyjdź do ludzi". Ba, nie pomoże nawet przyjacielska rada "spakuj się i jedź w góry". Jak odetnie, to już na amen. Pocieszające jest natomiast to, że depresja nie jest już czymś wstydliwym, nie jest tematem tabu. I trudno się temu dziwić, Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że do 2030 r. depresja będzie najczęściej występującą chorobą na świecie.
  16. A patrzyłeś na rozkład? Powinna jeździć w tym czasie linia regularna? Czy po prostu czekałeś na pierwszego, lepszego busa?
  17. Zasiągnąłem dziś języka i jest tak, jak pisałem. W przypadku linii regularnej - a takowe wciąż są - busy na Palenicę i z powrotem powinny jechać o określonych godzinach. I nie ma znaczenia, czy mają full, czy jednego pasażera. Ale wiadomo, rozkład rozkładem, a rzeczywistość jest zgoła odmienna... Choć pamiętam taką sytuację, że w okresie zimowym jechałem do Rozto, było jakoś około 14.00, czekałem na busa. I przyjechał, zgodnie z rozkładem. Wraz ze mną podróżował tylko jeden pasażer. Kierowca nie kaprysił, a za bilet zapłaciłem zgodnie z cennikiem.
  18. Bardzo lubię Dolinę Białego, mam do niej olbrzymi sentyment. Zwłaszcza w cieplejszych miesiącach, kiedy słychać szum rwących potoków. Kiedyś się zastanawiałem skąd wzięła się nazwa tej malowniczej, niedługiej doliny. Prawdopodbnie od białych wapieni na dnie doliny. Inna teoria mówi o białej pianie, która tworzy się na powierzchni pędzącego szalenie bystrza. Spacerek bardzo przyjemny, pogoda mogłaby być trochę lepsza, ale tragedii nie mieliście
  19. Serio? A to nie jest tak, że cena jest stała i nie mogą ot tak sobie podnieść? Są busy, które odjeżdżają, kiedy są pełne, a są takie, które kursują wg rozkładu i odjeżdżają o określonej godzinie bez względu na liczbę pasażerów
  20. Coraz bardziej się cenią. Ale akurat tą decyzję popieram, w ogóle jestem za ograniczeniem ruchu drogowego na tym odcinku. Jeździ tyle busów, że każdy bez problemu dostanie się do Palenicy.
  21. Tak czułem, że Ci się spodoba To teraz zabierz się za "After life".
  22. Dobrze, że nikomu się nic poważnego nie stało. Mieli sporego farta.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...