Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'hala gąsienicowa' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • O Górach
    • Szlaki
    • Wasze wycieczki
    • Wspólne przejazdy/wyjścia
    • Tatry Słowackie
    • Aktualne warunki
    • Wspinaczka
    • Fotografia
    • Inne góry
    • Ważne aktualności
  • Pozostałe tematy
    • Noclegi i gastronomia
    • Sprzęt
    • Ogłoszenia
    • Sklep Tatromaniaka
    • Hyde Park
    • Poznajmy się
    • O forum

Blogi

  • Blog Tatromaniaka
  • Blog Administratora
  • Ochtabiński
  • Szlak z Toporowej Cyrhli na Wielki Kopieniec
  • Montes, quibus nomen est Tritri
  • Śląski w przyrodzie.
  • Michał Marek o górach
  • Orszak Trzech Króli
  • obecne wypadki w Tatrach
  • Vatra w Tatrach
  • Przepięknie jest...
  • Beskidzkie zachody
  • Bracia Zwolińscy i ich przewodniki po Tatrach
  • Montes, quibus nomen est Tatry
  • Górskie wyprawy
  • Sprzedam leki przeciwpasozytnicze prazykwantel iwermektyna zentel yomesan vermox
  • Sprzedam leki przeciwpasozytnicze prazykwantel iwermektyna zentel yomesan vermox

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


O mnie

Znaleziono 3 wyniki

  1. Witam wszystkich. Dawno mnie tutaj nie było dlatego chciałbym się podzielić wtorkowym wypadem na Nosal oraz Czarny Staw Gąsienicowy. Także do rzeczy. Początkowo w planach zakładany był Nosal stamtąd na Halę Gąsienicową i potem na Świnicę. Niestety poniedziałkowa pogoda już naplatała figla, bo w Zakopanem spadł śnieg. Więc wtorkowy dzień po konsultacjach z lokalnymi zadecydował o tym, że zobaczę co będzie gdy dojdziemy do Murowańca, Podejście zaczynałem w Kuźnicach, jednak zanim tam człowiek doszedł miał przed sobą około 3 km drogi z miejsca noclegowego. Jak widać w bardzo fajnym klimacie i pogodzie mijał spacer do celu. Szlak na Nosal — po opłaceniu wejścia do TPN w kwocie 9 zł mogłem zaczynać wyprawę. Droga na Nosalową Przełęcz mija bardzo szybko, jak i samo wejście na Nosal. Trochę widoków z wejścia, jak i z samego Nosala. Po krótkim odpoczynku czas zejścia niżej i kierowanie się niebieskim szlakiem do Hali Gąsienicowej, gdzie znak pokazuje 1h 35 min. Wejście głównie po kamieniach, gdzie generalnie niektóre bardzo śliskie, więc dodatkowym atutem byłyby kijki, z których nie korzystam Po ponad godzinie człowiek melduje się na Przełęczy między Kopami. Parę zdjęć i ruszam dalej w stronę Hali Gąsienicowej, do której jest 30 minut. Pogoda zmienna raz siąpi lekki deszcz, czasami mały drobny śnieg. Ostatnie 30 minut mija bardzo intensywnie i powoli ukazuje nam się po zejściu lekko w dół Hala Gąsienicowa. Krótkie posiedzenie w schronisku na zjedzenie czegoś ciepłego oraz symbolicznym złocistym zapadła decyzja, że wejścia na Świnicę jednak nie podejmuję bez lepszego sprzętu itp. Patrząc na chmury zawieszone dosyć, nisko z których co chwilę przejawiał się deszcz poszła decyzja, że idę tylko na Czarny Staw Gąsienicowy i będę powoli wracać w stronę Kuźnic. O tym za chwilę. Droga plus Czarny Staw Gąsienicowy Powrót w 35 minut na Halę Gąsienicową i kolejne 30 min na przełęcz nad Kopami. Żeby nie iść tą samą drogą postanowiłem zejść żółtym szlakiem na Dolinę Jaworzynki Zdjęcie na powrocie Hali Gąsienicowej I kilka zdjęć z Doliny Jaworzynki. Zejście z Przełęczy nad Kopami do Doliny oraz Kuźnic zajęło około 1h. Całość tego dnia to wymaszerowanie jakieś 24 km w nogach wraz z powrotem do miejsca pobytu. I tak oto pisząc ten krótki post na forum borykam się jeszcze z bólem łydek, a jutro kolejny wyjazd . Tym razem Mogielica.
  2. Zazwyczaj nie przepadam za poniedziałkami ? ten jednak był wyjątkowy i naładował akumulatory na resztę tygodnia pracy. Dosyć spontanicznie podejmujemy decyzję o luźnym wypadzie w Tatry. Prognozy mówią o idealnej lampie i nie jest inaczej. Bajkowa Hala Gąsienicowa przyjmuje nas z rana na swoje włości ? mimo ostatnich zawieruch udaje się też wejść na Kościelca ? Wszystkich którzy w dniu wczorajszym nie mogli być w górach zapraszam na wirtualny spacer na Kościelec ? POGODOWA PETARDA ☀? Każdemu życzę takiego rozpoczęcia tygodnia ?❄ https://youtu.be/qY99wCvwTGM
  3. Planowane od lat tatrzańskie wakacje, które miały zapoznać córę z kilkoma kluczowymi lokalizacjami w Tatrach długo stały pod znakiem zapytania ze względu na całą sytuację z koronawirusem, ale ostatecznie w czerwcu zapadła decyzja, że jednak jedziemy. Podobnie jak rok temu w Karkonoszach, także i tym razem w sześcioosobowym składzie. Prognozy jeszcze w dniu wyjazdu były nie za dobre - na 10 dni spodziewanych było całe trzy bez deszczu, więc już następnego dnia po przyjeździe zdecydowaliśmy się na poranne wyjście w góry, choć pogoda miała się zepsuć już koło południa. Deszcz złapał nas na zejściu ale nie zmoczył jakoś bardzo i... był to ostatni deszcz na szlaku podczas tego wyjazdu. Potem nastąpił calusieńki tydzień super-pogody (z jednym nieco bardziej pochmurnym dniem jednak również bezdeszczowym). Z zaplanowanych tras odpadła nam tylko Gęsia Szyja zastąpiona połową Czerwonych Wierchów, żeby córa weszła sobie w końcu na jakiś dwutysięcznik. Jako że był to wyjazd z dzieciakami (moja córa - 9 lat i znajomych - 12 lat), rozkład przewidywał dni odpoczynku i z początku tylko dwie dłuższe wycieczki. Tak to po kolei wyglądało: Dzień 1 - Wielki Kopieniec, zejście w deszczu do Cyrhli, reszta dnia na mieście/kwaterze Dzień 2 - miało padać, więc poszliśmy tylko do Doliny Strążyskiej do Siklawicy - nie padało. Dzień 3 - Dolina Pięciu Stawów - Świstówka - Morskie Oko - na zejściu do morskiego straszne tłumy na szlaku, jedyny minus tego dnia. Dzień 4 - Znowu miało padać ale nie padało, w tym dniu zrobiliśmy sobie odpoczynek i spacerek na Antałówkę. Z rana wydawało się, że córa złapała kontuzję kolana, ale okazało się, że to tylko chwilowy problem i godzinkę później już o nim zapomniała. Dzień 5 - Dolina Kościeliska, Wąwóz Kraków (i łańcuchowy chrzest bojowy dla dzieciaków, było trochę emocji w Smoczej Jamie), Smreczyński Staw Dzień 6 - ten bardziej pochmurny dzień - Hala Gąsienicowa (przez Boczań)/Czarny Staw Gąsienicowy/Mały Kościelec/Karb/Zielony Staw Gąsienicowy zejście Jaworzynką już w pełnym słońcu Dzień 7 - odpoczynek Dzień 8 - nasi towarzysze stwierdzili, że z różnych przyczyny mają dość i poszli na Nosal, do nas dołączyła dwójka zawodników rezerwowych i poszliśmy na Małołączniak przez Przysłop Miętusi, potem na Kopę Kondracką i powrót przez Dolinę Małej Łąki. Dzień 9 - epilog w postaci spacerku na Bachledzki Wierch i Antałówkę z widokiem na Tatry i pakowanie walizek. W pełni udane wakacje ? I kilka fotek:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...