-
Postów
3 554 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
237
Typ zawartości
Profile
Forum
Blogi
Wydarzenia
Odpowiedzi opublikowane przez barbie609 moder
-
-
Może pora na następne z tych mniejszych dolnośląskich pagórów. Góry Sowie dane geograficzne tutaj https://pl.wikipedia.org/wiki/Góry_Sowie .
Odwiedziliśmy je dwa razy w 2016 i 2017 roku tak więc moje informacje i zdjęcia mogą być troszkę przeterminowane. Mam jednak nadzieję,że kogoś zachęcą do odwiedzenia tej okolicy. Plan wyjazdu w 2016 był szerszy obejmował przede wszystkim zwiedzanie ,, Riese" ,zamku Książ , oraz twierdzy w Srebrnej Górze z tematów górskich była tylko Wielka Sowa , na miejscu doszedł Pałac Jedlinka , zamek Grodno w Zagórzu a z gór to Góry Suchehttps://pl.wikipedia.org/wiki/Góry_Suche a konkretnie Góra Rogowiec z ruinami zamku https://pl.wikipedia.org/wiki/Zamek_Rogowiec na szczycie.
Wielką Sowę zaatakowaliśmy niebieskim od Przełęczy Walimskiej szlak nietrudny dość przyjemny miejscami trochę widoczków , na szczycie robi wrażenie kamienna wieża i zagospodarowany szczyt ze schronami. ok 20 minut poniżej w stronę Przełęczy Sokolej jest fajne schronisko w stylu alpejskim. Kiedy my byliśmy w stronę Przełęczy Walimskiej można było wrócić tzw srebrną drogą /jest na mapie/. Poniżej parę fotek.
Widok z niebieskiego szlaku
Rozdroże pomiędzy Wielką Sową a Małą Sową
Wieża na szczycie
Ślęża z wieży
A teraz wyprawa do zamku. Zaczęliśmy żółtym m. Grzmiąca/ miejsce do parkowania na końcu asfaltu/ https://pl.wikipedia.org/wiki/Grzmiąca_(województwo_dolnośląskie) , szlak łatwy po drodze pozostałości zabudowań , trochę wyżej ślady po górnictwie.Dookoła pełno skałek i wiatrołomów.Miejscami fajne widoczki.Na szczycie ruiny i fajne widoki, Zejście częściowo żółtym a potem po za szlakiem na Przełęcz Pod Gomólnikiem i na dół do Grzmiącej.
Widok na Włodarz i Wielką Sowę ze szlaku
w lesie mnóstwo takich skałek.
szczyt
widok w stronę Wałbrzycha
zejście w stronę Grzmiącej
i na koniec w Głuszycy ,trzeba podjechać samochodem, można pomoczyć nogi albo i popływać. Tak było czy tak jest dalej nie wiem.
Jest to opuszczony kamieniołom.
Podsumowując okolice piękne warte odwiedzenia jest tu co robić jak pogoda do kitu. Trzeba jednak pamiętać co tu się działo w czasie II wojny światowej.Warto przeczytać ,,Za drutami śmierci ,, Abrahama Kajzera i książki Jerzego Cery , który wiele lat poświęcił badaniu ,,Riese,,.
- 4
-
-
Nie wiem jaką decyzję podjąłby koń. Chodziło mi raczej o pewne zakłamanie przekazu dotyczącego tego problemu w wykonaniu organizacji ,,pro zwierzęcych.,, Co do przechodzenia tamtędy to ja też nie cierpię i jak mam ochotę odwiedzić schronisko w Roztoce to zasuwam szlakiem od Wierch Porońca przez Rusinkę i polanę Pod Wołoszynem a ten odcinek do zejścia do schroniska to prawie biegiem
-
11 godzin temu, Q'bot napisał:
Teraz będą ciekawsze newsy i zdjęcia - "Bryczka wraz z turystami i koniem eksplodowała z powodu przegrzania ogniw litowo jonowych"
Super!!!
A tak bardziej na poważnie w tym temacie to zawsze zadziwia mnie jedna sprawa. Żadne Vivy itp.inspektorki obrończynie , miłośniczki , nie mówią co stanie się z tymi końmi kiedy przestaną wozić turystów, Nie wiedzą? , a może wypierają tą informację, że zdecydowana ich większość po prostu pojedzie do rzeźni.
-
Szkieletem grupy jest ekipa z tej samej klasy szkoły średniej+obecni ich partnerzy życiowi z obszaru Podhala.Od czasu do czasu doskakują Wadowice. A zaczęło się kilka lat temu kiedy dzieci poszły na swoje ,pewne obowiązki rodzinne zniknęły , zawodowe w pewnych przypadkach zniknęły lub zostały mocno zredukowane więc wróciliśmy w góry.Póki można trzeba żyć.
- 3
-
Ja w ogóle wysoko już się nie pcham . Te wysokości typu Przełęcz pod Chłopkiem to padły jeszcze w zamierzchłych czasach szkoły średniej. Teraz już ani kondycji ani zdrowia.Wychodzimy z założenia , że to ma być frajda a nie męczarnia. Jesteśmy w tym szczęśliwym położeniu , że góry mamy dookoła, różne więc o tyle nam łatwiej , Tak mniej więcej co tydzień gdzieś wyjść się udaje.Pierwsze wyjście gdzie było zimowo /warunkami a nie kalendarzem/ to Mała Łąka i trochę w stronę Przełęczy Kondrackiej było to 22.listopada i potem w Pieniny , Żywiecki , Gorce i tak to się układało.
Wielka Polana w listopadzie , kurczę ale to musiało super wyglądać jak to było jezioro.
- 6
-
Pewnie tak było , było sporo ludzi na szlaku
-
Widziałem tą mgłę i chmury od zewnątrz . Wyglądało to jak ściana chmur.
-
Korzystając z dzisiejszego okna pogodowego aby uczcić pierwszy dzień wiosny wykonaliśmy klasyczną wycieczkę Dolina Strążyska-Sarnia Skala-Dolina Białego.Warunki jak przystało na pierwszy dzień wiosny typowo wiosenne , dużo śniegu ,ślisko czyli wszystko w normie. Prognoza się sprawdziła i od słoneczka ok 09.00 w miarę podchodzenia widać widać było , że idzie zmiana. Załamanie przyszło ok 14 jak byliśmy już Na drodze pod reglami. Było naprawdę fajnie.Napotkaliśmy po drodze dużą rzadkość , podczas podejścia od Strążyskiej udało się zaobserwować i sfotografować młodego orła przedniego. W polskich Tatrach jest jedna para a w całych 4, Dokonał tego mój/nasz stały partner górskich wycieczek a jednocześnie nadworny przyrodnik i fotograf Wiesiek , Zdjęcie orła oraz niektóre zdjęcia ze szlaku są jego autorstwa.
Główna atrakcja czyli orzeł
podejście
widoczki ze szczytu
zejście wymagało uwagi
byliśmy w Dolinie Białego kiedy pogoda na poważnie się posypała
ooo uran na zamarzł
i tak to dzisiaj wiosennie się wędrowało
- 9
-
Niestety nie byłem więc nie mam zdania. Dobry oscypek i żętyca/ mnie uczono pisowni rzentyca/ były na Cyrli przy zielonym z Kopieńca , pod Przełeczą Rozdziele w Pieninach -dobra żętyca przy żółtym . i Las Baligówka przy drodze Cz Dunajec -Jabłonka , obok fajna ścieżka przyrodnicza po torfowiskach.
- 2
-
-
-
-
Kiedyś pewien wiedźmin powiedział do pewnego czarodzieja kiedy ten usiłował wyzwać go do walki na miecze coś w tym sensie :
,,Jeśli chcesz popełnić samobójstwo powieś w stajni na lejcach a nie wciągaj w to innych,,.
- 1
-
Są tu bardziej doświadczeni tatrzańsko ale ja bym się z dziećmi nie pchał.
A piątek i sobota jak w Tatry pogoda nie puści to dookoła jest trochę innych gór
-
Jeśli mogę doradzić to na Sarnią, idź od Strążyskiej , jeśli będzie coś nie halo z pogodą to zawsze możesz zmienić plany , odwiedzić Siklawę a może i do jaskini Dziura zajrzeć.Jeśli chodzi o Gęsią to wszędzie dookoła pełno suchcieli stoi jak przywieje to mogą zacząć gałęzie latać.
-
może moda , może nie ,na pewno kretynizm
https://wydarzenia.interia.pl/podkarpackie/news-goprowcy-na-ratunek-nietrzezwym-turystom,nId,5093821
- 1
-
-
-
Wątek przejrzałem , drzewa widziałem . Myślałem, że masz coś z bieżących wycieczek. A co pienińskich drzew to sobie pozwolę takie jedno:
Autorem zdjęcia jest mój współwędrowiec Wiesiek byliśmy tak wtedy razem 11.11.20 rejon Durbaszki.
No i mam nadzieję , że do zobaczenia w wiosennych Pieninach
- 1
- 2
-
No to może coś wrzuć ze swojego łażenia , będziemy we dwójkę Pieniny zachwalać.
- 1
-
Po pierwsze nie znam angielskiego więc nie rozumiem dlaczego do mojego wpisu odnosisz cytując jakieś materiały w języku obcym.Sądząc po datach to raczej dotyczy 18 wieku, jestem stary ale nie aż tak. No ale jeśli to Ci dobrze robi na ego to niech będzie i skończmy słowną przepychankę.
- 3
- 1
-
17 godzin temu, Q'bot napisał:
Kiedyś na szlak to się zabierało baryłkę wina, tobołek z serem i pieczywem, jakieś futro z owcy
W PRL'u istniało w ogóle określenie 'turystyka kwalifikowana'?
Owszem istniało i miało się całkiem dobrze.Co do rzeczy które się na szlak to z owczych wyrobów akurat futra się nie zabierało ale dużo wełny owszem a i ser się trafiał . Co do beczułki wina to raczej nie ponieważ w góry chodziło się dla przyjemności chodzenia , odkrywania nowych pięknych miejsc itp a nie dla spożywania alkoholu i akurat to że ekipa z tamtych lat wywodziła się ze środowiska harcerskiego nie miało większego znaczenia. Po prostu w górach alkohol był nie na miejscu.Nie potrzebowaliśmy go by się dobrze bawić przy gitarze i ognisku.
- 3
- 2
-
Wiesz oprócz ilości ważna jest też jakość spotykanych na szlakach wiesz kiedyś na szlakach to naprawdę byłą turystyka kwalifikowana. . Miałem wiele lat przerwy kiedy w górach bywałem tylko służbowo tak więc z tamtej epoki wylądowałem w obecnej i było to dla mnie pewnym szokiem kulturowym. Ale odkąd na szlaku do Samotni zaobserwowaliśmy rodzinę w japonkach to mnie już nic nie dziwi.
- 3
Sarnia Skałka
w Wasze wycieczki
Opublikowano
Sądząc po pogodzie my byliśmy jeszcze na podejściu . Może by się po podpisywać albo co?