Skocz do zawartości

Mnich Admin

Admin
  • Postów

    2 220
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    60

Odpowiedzi opublikowane przez Mnich Admin

  1. Czy wiesz, że...

    W związku z trudnościami w zaopatrzeniu słowackich schronisk, wiele z nich korzysta z pomocy nosiczów, czyli tragarzy podążających stromymi szlakami z kilkudziesięciokilogramowym plecakiem. Przenoszą oni kegi z piwem, zgrzewki napojów, butle gazowe i składniki do przygotowywania posiłków.

    Instytucja nosicza zagościła w Tatrach na dobre w latach 30. XX w., kiedy to pokaźna liczba tragarzy zatrudnionych przy budowie kolejki linowej na Łomnicę znalazła pracę w górskich chatach. Legenda tamtego okresu, Ondrej Hudáček z Lendaku, wnosił na górę przeciętnie ciężar 70 kg. Rekordzista, Laco Kulanga, zaniósł do Schroniska Zamkovskiego ładunek 207 kg.

    • Lubię to ! 2
    • Wow 1
  2. Przed chwilą, Bieszdzadzki_tatromaniak napisał:

    must have to umieszany serek bialy z warzywami

    najbardziej szalona sytuacja na szlaku jaką przeżyłeś ? 

    Będąc na Rysach zadzwoniłem do pizzerii w Zakopanem z pytaniem, czy dostarczą mi pod wskazane miejsce ?

    Dlaczego Tatry? Odpowiedz używając maksimum pięciu słów?

    • Lubię to ! 1
  3. I jeszcze jedna ode mnie: 

    Nazwa Jaskini Mylnej nie jest przypadkowa. Mnogość jej odgałęzień sprawia, że przydatnym elementem w plecaku może okazać się nie tylko latarka, ale też nić Ariadny.

    Historia zna jeden śmiertelny przypadek w eksploracji jaskini. 25 lipca 1945 roku ksiądz Józef Szykowski wyruszył w Tatry nie podając celu wycieczki. Gdy słuch po nim zaginął, TOPR podjął akcję ratowniczą, która zakończyła się fiaskiem, księdza zaś uznano za zaginionego. Jego zwłoki odnaleziono dopiero w styczniu 1947, w jednej z odnóg Jaskini Mylnej. Prawdopodobnie zabłądził w zwodniczych korytarzach i zmarł z głodu. Trudne warunki (spowodowane wojennym przestojem w turystyce) uniemożliwiły mu znalezienie drogi powrotnej.

    • Lubię to ! 1
    • Przykro mi 1
  4. Kochani, zachęcam Was do zamieszczania wszelakich ciekawostek o Tatrach. Takich, których próżno szukać w przewodnikach. Tajemniczych historii o których niewielu z nas słyszało ?

    No to zaczynamy. Nie bez kozery na pierwszy ogień wybrałem tę ciekawostkę ? 

    Absurdalne pomysły nazistowskich ideologów dotarły również do Tatr. W 1941 r. niemiecka straż graniczna zawiesiła na ścianie Mnicha (widocznej od strony Morskiego Oka) wielką, pomalowaną na biało drewnianą swastykę.

    Nie spodobało się to dwóm taternikom – Czesławowi Łapińskiemu i Kazimierzowi Paszusze. Podczas ataku na szczyt Mnicha (dzięki któremu przeszli do historii polskiego alpinizmu) popukali i postukali w mocowania lin trzymających swastykę. Przy pierwszym mocniejszym podmuchu wiatru runęła ona na pobliskie piargi. Winnym tego "świętokradztwa" został okrzyknięty halny, który na oskarżenia odpowiedział co najwyżej przeciągłym westchnieniem.

    • Lubię to ! 2
  5. 1 godzinę temu, Kacha napisał:

    Palenica - Piątka - Krzyżne - Pańszczyca - Psia Trawka - Brzeziny 

    Nie wiem ile km, ale jak dla mnie to była masakra, tym bardziej że szłam sama. I pustki na odcinku Krzyżne - Brzeziny. Na końcu podczepiłam się pod 5-osobową grupę. 

     

    Czy zdarzyło Ci się żeby w trakcie noclegu w schronisku ktoś Ci coś ukradł? 

     

     

    Tak. Mój ulubiony kubek.

    Jaki jest Twoim zdaniem najtrudniejszy do zdobycia szczyt w polskich Tatrach?

    • Haha 1
    • Przykro mi 1
  6. 1 minutę temu, Kacha napisał:

    Nie, ale zdarzyło mi się, że wody zabrakło, na szczęście już na końcówce, 40 minut do wyjścia z TPN. Dałam jakoś radę ?

    Czy zdarzyło wam się wejść w niemiłą dyskusję z pracownikiem/strażnikiem (nie wiem jak określić) TPN? 

    Proszę z opisem sytuacji ?

    Tak, nawet całkiem ostatnio. Chciał mi sprzedać bilet bez paragonu ?

    Czy mieliście kiedyś potrzebę na trasie, a w plecaku ani papieru toaletowego, ani chusteczek? 

    • Haha 2
  7. 1 minutę temu, Mateusz Z napisał:

    Nigdy. Ale zdarzało się, że nie nastawiałem budzika, czy jak ostatnio na ostatnią chwilę zmieniałem plany wycieczki na lżejsze. 

    Czy mielibyście wyrzuty sumienia, albo "moralniaka" gdybyście zapchali się w trudny teren i wezwali TOPR?

    To zależy, na ile pomoc byłaby konieczna. Na pewno nie dzwoniłbym do nich, gdybym zbłądził na asfaltówce do MOK-a. 

    Czy zdarzyło Wam się zakochać w kimś poznanym na szlaku? ?

    • Lubię to ! 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...