Skocz do zawartości

Gieferg

Użytkownik
  • Postów

    250
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Odpowiedzi opublikowane przez Gieferg

  1. Kusi. W sumie w chwili obecnej to dla mnie trasa priorytetowa, ale mało chętnych by się tam wybrać. W sumie tylko jeden, jak się uda zgrać terminy w przyszłym sezonie, może coś z tego będzie. Przyznam, że mam pewne obawy względem tego szlaku.

    • Lubię to ! 1
  2. Na razie zrobione tylko Granaty (Skrajny do Zadniego), na próbę.

    W kolejce czeka odcinek Kozi-Zadni Granat. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.

  3. Od lata 2018 (a konkretnie od ślizgania się w kiepskich Quechuach* po skałach na Kościelcu) używam Merrel MOAB Mid GTX (sprawdziły się na Szpiglasie, Rysach i Granatach) i to jest coś pomiędzy tym, co uważam za niskie, a tym, co uważam za wysokie.

    Tak czy inaczej niskich butów (a przynajmniej niższych niż wyżej wymienione)  w ogóle nie noszę, bez względu na to czy miały by to być buty na góry czy na miasto. Typowo wysokich na góry nigdy nie miałem.

    * w dokładnie takich samych znajomy pyknął bez problemu Orlą Perć i Rysy...

     

     

  4. Serial jest słaby, ale i tak się nim czasem katuję :)

    Zapomniałbym dodać:  również filmowiec/montażysta amator, zamierzający sfilmować całe polskie Tatry (a raczej ich część dostępną szlakiem) i przynajmniej kawałek słowackich ;) 

    • Lubię to ! 1
  5. Wiedźmin w postaci książek, gier komputerowych (od lat nie grywam w gry komputerowe ale dla trzech części wiedźmina zrobiłem wyjątek), papierowego RPGa "Gra Wyobraźni",  gwinta w wersji papierowej, a nawet do serialu z Żebraltem mam sentyment (a już muzykę z niego uwielbiam). Na serial Netflixa oczywiście czekam.

     

  6. Może i ja się przywitam. Ex-historyk, Ex-RPGowiec (nie komputerowy), miłośnik wiedźmina, filmowej i komiksowej fantastyki, muzyki rockowej i filmowej i nieco spóźniony tatroholik. Spóźniony, bo pierwszy raz byłem w Tatrach w wieku 35 lat. Uzależniłem się błyskawicznie. Inne góry też mogą być, ale głównie na wiosenną rozgrzewkę o ile nie są za daleko :P

    • Lubię to ! 2
  7. spacer.pngspacer.png

    Jak wiadomo dla ludzi nie będących w temacie, na Tatry składają się Kasprowy Wierch, Giewont, Rysy i Morskie Oko :)

    Morskie Oko odwiedziłem po raz pierwszy przy okazji pierwszej wizyty w Tatrach trzy lata temu. Również wtedy wjechaliśmy na Kasprowy (niespełna 5-latki nie chciałem zniechęcać do gór ciągnąc ją na prawie-dwutysięcznik - weszła rok później ;)). Sam napaliłem się oczywiście na Giewont, który zaliczyłem rok później. A gdy już to zrobiłem co stało się celem priorytetowym? Oczywiście Rysy. Bo, jak wiadomo, Tatry składają się z Kasprowego, Giewontu i...  :) Plan był taki, by zaliczyć tę trasę w 2018 roku, ale wpierw nabrać trochę wprawy na nieco prostszych trasach. Latem 2018 zaliczyliśmy więc Babią Górę Percią Akademików, następnie Kościelec, Wołowiec, Czerwone Wierchy i... na Rysy się wybrać nie udało z powodu kombinacji niekorzystnych czynników takich jak warunki pogodowe, brak chętnych do wspólnej wyprawy, kontuzje itp. Obejrzałem je sobie tylko z poziomu Czarnego Stawu gdzie dotarłem w ramach rodzinnego wypadu. Przerzuciliśmy je więc do rozpiski na 2019 rok. Wcześniej zaliczyliśmy Bystrą, Granaty i Szpiglasowy Wierch, a potem... znów zaczęły się problemy z kontuzjami, pogodą i wyglądało na to, że historia się powtórzy.

    We wrześniu znalazł się jednak chętny do wyprawy, a i pogoda się wystarczająco poprawiła. O północy z 14 na 15 września wsiedliśmy z kumplem w samochód i obraliśmy kurs na Zakopane. O 3:30 zaparkowaliśmy na Palenicy i w świetle księżyca wystartowaliśmy do Morskiego Oka, gdzie dotarliśmy około 5:00. Po krótkim odpoczynku i śniadanku na oszronionych ławkach skierowaliśmy się w stronę Czarnego Stawu, gdzie dotarliśmy o 6:00. No i się zaczęło. Jako, że zazwyczaj chodzę po górach z ludźmi na których muszę czekać, raczej bardzo się nie męczę - tu było inaczej, bo wybrałem się z zawodnikiem, który Orlą Perć w całości łyknął do południa, a to jednak nie moja liga. Szybko się okazało, że kondycyjnie może nie jest ze mną źle, ale tym razem to na mnie ktoś będzie musiał czekać. Na odcinku z łańcuchami zatrzymywałem się dosłownie co parę minut, chwilami myśląc sobie "co ja tutaj robię?" i "niech się to już skończy" :). Na początku łańcuchów były niewielkie oblodzenia, na szczęście do obejścia. Przez większość drogi nie spotykaliśmy zbyt wielu osób (od czasu do czasu mijał nas ktoś o kondycji najwyraźniej lepszej od mojej), choć pod koniec, gdy się obejrzało przez ramię widać już było w oddali ścigający nas peleton ;)  W końcu łańcuchy się skończyły, osławiona przełączka okazała się bezproblemowa i około 9:20 stanęliśmy na polskim wierzchołku - czas "tabliczkowy" więc nie ma tragedii. Pół godziny później zaliczyliśmy także wierzchołek słowacki i ok. 10:15 ruszyliśmy w drogę powrotną tym samym szlakiem.  Jak się okazało, dzięki korzystaniu z łańcuchów zejście było znacznie łatwiejsze niż wejście (choć także męczące), no i trzeba było się mijać z ludźmi idącymi na szczyt, ale dawało to chwilę wytchnienia i ogólnie nie komplikowało zbytnio zejścia. Odpoczynek w słońcu na Buli (zrobiło się już całkiem ciepło), poniżej łańcuchów zaliczyłem trzy lądowania na tyłku (mój kompan dwa) głównie na kruchym podłożu poniżej Buli. Około 14-tej byliśmy koło Morskiego Oka - temperatura o tej porze była już odpowiednia na krótki rękaw. Ominęliśmy dość zatłoczone schronisko nad Morskim i poszliśmy na zupkę do schroniska w Roztoce (gdzie wcześniej nie miałem okazji zajrzeć). Na parking dotarliśmy nieco przed 17-tą. Niestety powrót skomplikowały korki przez co w domu byłem koło 22-ej wieczorem.

    Satysfakcja ze zdobycia najwyższego szczytu Polski była duża, widoki przepiękne aczkolwiek jeśli chodzi o samą trasę to do najatrakcyjniejszych i najprzyjemniejszych się nie zalicza. Kondycyjnie wyczerpująca zdecydowanie bardziej niż cokolwiek, czego doświadczyłem wcześniej. Wciąż ostro pod górę, od pewnego momentu nie ma już żadnych odcinków które by dały okazję choćby na chwilę wytchnienia. No i o tej porze roku trasa non-stop w cieniu co z jednej strony jest plusem, z drugiej nieco ogranicza efektowność wizualną samego szlaku.  Tak czy inaczej było to z pewnością satysfakcjonujące ukoronowanie udanego sezonu (14 wyjść w góry w tym 5 w Tatrach).

    Na Rysy chętnie się jeszcze wybiorę, ale tym razem już raczej od Słowacji, z ekipą na którą będę mógł sobie od czasu do czasu poczekać ;)

    • Lubię to ! 7
  8. Cytat

    czy może ktoś z forumowiczów jest w stanie polecić jakąś kamerke do 500 zl?

    Używam sportowej Yi Lite (Taki budżetowy odpowiednik GoPro) za mniej więcej taką cenę, zaletą jest stabilizacja, wadą z kolei to, że zamiast nagrywać faktyczne 25/50 fps nagrywa jak chce, zazwyczaj coś w stylu 24,975/49,950 co skutkuje problemami, gdy chcemy ten materiał zmontować z takim, który się trzyma obowiązujących standardów (jak choćby to co nagrywa mój ręczny Canon Legria, którego w górach także używam, ale nie nadaje się na główną kamerę na odcinkach, na których używa się rąk). Jakoś sobie z tym radzę, ale nie ukrywam, że byłoby dużo lepiej mieć sprzęt, który nagrywa prawidłowo - czyli równe 25/50, no chyba, że ktoś preferuje inny fps.

    Montuję w Sony Vegas. 

    Do zdjęć większej wagi nie przykładam, traktuję wyłącznie jako dodatek i rzadko je potem oglądam (chyba, że dodane jako pokaz slajdów na końcu filmu).

     

     

  9. Przez Boczań w górę chodzę zawsze, ale w dół zszedłem raz i więcej nie miałem ochoty (Jaworzynka jest dla mnie teraz domyślną opcją na powrót z Gąsienicowej), ale teraz coś tam remontowali, może będzie inaczej.

    Zejście Starorobociańską nie za fajne.

    Morskie, wiadomo, Chochołowską z początku lubiłem, problem w tym, że za często nią trzeba chodzić (w tę i z powrotem), a wtedy każda trasa dojściowa obrzydnie.

     

    • Lubię to ! 2
  10. Cytat

    Stworzenie forum dla Tatromaniaków to decyzja, do której dojrzewałem dłuuugo

    ? Rok temu, przy uruchamianiu nowej wersji portalu zostało ono wyparte przez formułę Społeczności, jednak nie do końca zdała ona egzamin. Należało więc podjąć męską decyzję i wreszcie zrobić forum z prawdziwego zdarzenia.

     

    Bardzo słusznie. Facebook nie nadaje się do dyskusji i generalnie zniechęca do pisania czegokolwiek, skoro potem szybko to znika w gąszczu kolejnych postów i niczego nie można znaleźć. Na forach internetowych przesiaduję od 15 lat, w tym czasie wiele z nich padło, głównie za sprawą rosnącej popularności portali społecznościowych. Jak dla mnie pozostaje to jednak najlepsza opcja dla internetowej dyskusji jaką kiedykolwiek wymyślono. Oby się utrzymało jak najdłużej.

     

    Ale mini-czatu nie popieram - moje doświadczenie wskazuje, że przyczynia się on bardzo skutecznie do ograniczenia aktywności na forum i jego wykończenia. Znam co najmniej kilka takich przypadków, gdzie czat niczego dobrego nie przyniósł. Wręcz przeciwnie.

     

    PS. Ten sam problem dotyczy przycisku "Lubię to" - ta zaraza rodem z facebooka nie ma prawa bytu na forach, również dlatego, że ogranicza aktywność użytkowników, którzy zamiast coś napisać, klikają tylko "lubię to".

    • Lubię to ! 2
  11.  Zejście z Siwej Przełęczy do Doliny Chochołowskiej na ten moment wygrywa, jeśli chodzi o najbardziej nielubiane przeze mnie trasy, ktoś ma podobnie czy to tylko ja?

    Oj nie tylko Ty.

    Szczególnie, że schodziłem tamtędy dwa razy w odstępie trzech tygodni, bo pierwsza próba wejścia na Bystrą skończyła się przedwcześnie na Siwym Zworniku w całkowitym zachmurzeniu z widocznością kilkunastu metrów. Powtórka zakończyła się już sukcesem, ale więcej tamtędy schodzić nie planuję, choć jeszcze przynajmniej raz wejdę (jak się wybiorę na Starego Robota ;)).

    Z Bystrej rewelacyjne widoki, zdecydowanie warto, choć daleko.

    • Lubię to ! 1
  12. Mój pierwszy cel w Tatrach, który, jak pewnie wielu przede mną, upatrzyłem sobie zaraz po tym jak pierwszy raz przyjechałem do Zakopca. Minął rok, zanim się wybrałem, trasą z Kuźnic, odstałem swoje w kolejce (ale spodziewałem się tego), a na szczycie było tłoczno jak w puszce sardynek, mimo to byłem bardzo zadowolony i z tej radości wyciągnąłem ekipę jeszcze na Kopę Kondracką. Nie miałem okazji na powtórkę, ale jest w planach - od doliny Strążyskiej i powrót przez dolinę Małej Łąki. 

    Warto choć raz ten szczyt zaliczyć.

    • Lubię to ! 1
  13. Świetny film. Tego mi właśnie brakuje, jeśli już ludzie nawet coś kręcą, to najczęściej brak sensownego montażu albo podłożona zupełnie nieadekwatna muzyka, albo jest zwyczajnie za krótko. Tu jest wszystko jak należy. Jaka kamerka?

    Sam co prawda preferuję dłuższe metraże, ale głównie w odniesieniu do filmów na których jestem ja i znajomi (mój film ze Szpiglasa po zmontowaniu miał 37 minut) ale jak przychodzi obejrzeć coś w necie, to takie 12-15 minutowe są w sam raz.

    Na Szpiglasowy Wierch wybieraliśmy się już w 2018 roku ale nic z tego nie wyszło, ostatecznie udało się 26 lipca tego roku (jeszcze nie było nowego łańcucha), pogoda nas trochę straszyła od samego początku, było to trochę słońca, to znowu chmury, pod samym szczytem zaczęło nawet padać, ale zaraz przestało i można się było nacieszyć widokami, choć w Mięguszowieckie Szczyty nikneły nieco w chmurach. Na zejściu raz nam zagrzmiało, parę razy pokropiło, ale obesżło sie bez większych komplikacji. Obok Granatów chyba najładniejsza trasa na jakiej do tej pory byłem. Chętnie bym tam wrócił przy takiej pogodzie jak na prezentowanym wyżej filmiku.

     

    • Dziękuję 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...