-
Postów
250 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
3
Typ zawartości
Profile
Forum
Blogi
Wydarzenia
Odpowiedzi opublikowane przez Gieferg
-
-
Dnia 31.01.2020 o 14:23, Żbik napisał:
Takie sobie te piosenki, panie Gieferg. Żadna nie przypadła mi do gustu.
To posłuchaj sobie Zenka
-
Tydzień temu znów wchodziłem przez Boczań
Aktualne statystyki: 4 wejścia i 1 zejście przez Boczań, 0 wejść i 2 zejścia przez Jaworzynkę.
-
Wszędzie można pójść tak, żeby nie było bardzo tłoczno. Na Rysach byłem w weekend we wrześniu przy idealnej pogodzie - tłok dopiero na zejściu ale nie jakiś przesadny, na Świnicy byłem teraz 1 lipca - pogoda super - tłoku nie stwierdzono (ale byliśmy późno na szczycie, bo po 16-tej). Na Granatach byłem rok temu na początku lipca przy idealnej pogodzie - tłoku nie było.
W sumie do tej pory poza Morskim Okiem tylko dwa razy trafiłem na tłok w Tatrach - raz na Giewoncie (sierpień) i w mniejszym stopniu kiedyś na szlaku do Piątki (lipiec).
-
Cytat
kiedyś jak szłam bardzo wcześnie do Moka (przed szóstą byłam w Moku)
To jeszcze nie aż tak bardzo wcześnie
-
Zaliczona wczoraj. Jedno problematyczne miejsce tuż pod szczytem sprawiło, że jedna osoba z ekipy, nie weszła na szczyt. Jak dla mnie to ten łańcuch, który tam wisi należałoby powiesić parę metrów na lewo, gdzie było obejście z którego połowa ekipy skorzystała. Sam przeszedłem przy łańcuchu,, ale ten moment był nieco nieprzyjemny (tym bardziej przy zejściu). Ogólnie powiedziałbym, że Świnica to w sumie pod wieloma względami takie Rysy w wersji light, ale na Rysach nie było żadnych tego rodzaju problematycznych miejsc. Ale sam szlak ciekawszy i ładniejszy niż na Rysy, z bardziej zróżnicowanymi widokami, bo obchodzi się górę od różnych stron i jest co oglądać.
Świnica dołącza do mojego TOP-3 najfajniejszych tatrzańskich szlaków w którym w tej chwili znajdują się także Granaty i Szpiglasowy Wierch.
- 1
-
Świadomość ekologiczna nie ma tu nic do rzeczy. Po prostu nie lubię telefonów, korzystam tylko w minimalnym stopniu i nie lubię być do tego zmuszany tam, gdzie wcześniej telefon nigdy potrzebny nie był. Na necie siedzę w domu, w robocie, jak wychodzę/wyjeżdżam nie chcę mieć z nim do czynienia.
-
Cytat
Zdjęć też nigdy nie robisz telefonem?
Nie. Do tego używam aparatu. Telefonem to mogę pstryknąć najwyżej jakiś rozkład jazdy na przystanku
Do 2008 roku w ogóle nie miałem telefonu i zostałem zmuszony do tego, by się weń zaopatrzyć. Od tamtej pory wydałem na telefon (nie korzystanie oczywiście, tylko sam fizyczny sprzęt) całe 1 zł.
- 1
-
42 minuty temu, Zośka napisał:
Właśnie sięgnęłam po telefon żeby przeczytać Twojego posta To chyba nic złego?
Nie mnie to oceniać. Ja po telefon sięgam żeby:
a) zadzwonić/odebrać tel. b) napisać/odczytać SMSa c) ustawić budzik d) posłuchac muzyki
I jesli ktoś wymaga, żebym go używał do jakichkolwiek innych celów to jestem zawsze na nie.
CytatWłaśnie z tego co czytałem to niestety nie!
Jeśli nie pojawisz się do 8 rano to Twoja rezerwacja przepada, więc nici ze spania
I co się dzieje ze zwolnionym w ten sposób miejscem? Udostępnią komuś innemu? Ale kasy nie oddadzą? Czyli sprzedadzą to samo miejsce dwa razy? W sytuacji gdy ktoś się spóźnił o minutę też?
-
Każdy pomysł, który zmusza mnie do sięgania po telefon żeby na nim robić coś innego niż zadzwonić albo napisać SMSa, jest z definicji zły
-
Czyli co, jak chcę spontanicznie wyskoczyć na dłuższą trasę z Palenicy i się okazuje, że tydzień wcześniej wszystko zarezerwowane, to choćby przyjechać w środku nocy, nie wpuszczą na pusty parking? Na główkę się komuś upadło. I to z dużej wysokości.
-
Heh, ok, to uwzględniam w takim razie
-
Z czym po polskiej stronie można by porównać poziom trudności szlaku na Koprowy? Robię rozpiskę szlaków na lato i zastanawiam się czy uwzględnić.
-
Druga połowa czerwca jak marzenie, nawet pontonem można popływać
-
-
Mięguszowiecka to aktualnie mój cel priorytetowy i według aktualnego planu jestem w Zakopcu pod koniec lipca i 1-3 sierpnia (wyjazd 4), ale że z rodzinką, to nie wiem czy się wyrwę na tego typu wypad (choć były już tego typu pomysły, znajomy miał ochotę na odcinek Orlej), chyba tylko gdybym tak przegonił dziewczyny po górach, że koniecznie potrzebowałyby dnia przerwy ;). Poza tym pozostaje pytanie co rozumiemy przez słowo "wspinaczka" no i fakt, że żaden ze mnie sportowiec więc rekordowe czasy przejść to nie ze mną
-
Cóż zrobić...
Mam dużo takich filmów, ale zwykle są na nich większe ekipy i nie każdy chce, żeby to w necie pokazywać.
-
Skrót z filmu z tej wycieczki.
- 3
-
Cytat
A gdzie byś to wrzucił ?
Nigdzie.
Pierwszy post nie zawierał nic godnego uwagi. Jak się już zakłada temat fajnie byłoby mieć w nim coś do powiedzenia/zaprezentowania. W tym przypadku dopiero kolejne posty usprawiedliwiają istnienie tego wątku.
-
Czy dział "Wasze wycieczki" nie miał przypadkiem zawierać relacji z wycieczek?
-
Ale nie pisałem że nic poza schroniskami zamknąć nie mogą, a do tego się odnosi moja ostatnia wypowiedź, na która odpowiadasz bez większego sensu
-
Cytat
Jedyne co mogą zamknąć to schroniska , nic więcej !
Tak sądzisz? Bo właśnie zamykają szlaki w Tatrach
- 1
-
Schroniska powinni zamknąć.
Ja się już pogodziłem z myślą, że w tym roku w góry nie pojadę. Jeśli sytuacja się zmieni to będę przyjemnie zaskoczony.
PS. Żarciki, heheszki, zobaczymy jak wam będzie wesoło za miesiąc.
-
Cytat
Pierwszą z książek o tematyce górskiej, jakie ostatnio przeczytałam, jest "Kukuczka. Opowieść o najsłynniejszym polskim himalaiście".
Też niedawno czytałem. Poza tym jeszcze "Wszystko za K2" (historia himalaizmu zimowego i polskiej wyprawy na K2 2017-2018) i "Czapkins".
-
Cytat
Podobno wystarczy wcześniej wstać i wyjść niż zwykle .........a warto !!!!
Wschód słońca przy okazji górskich wypraw z reguły oglądam z samochodu.
A jeśli jestem na miejscu, to z rodzinką, a wyciągnięcie ich z łóżek w nocy jest nierealne i w sumie nie ma takiej potrzeby, bo i tak nie chodzę wtedy na jakieś bardzo długie trasy.
Starorobociański / Kończysty / Trzydniowiański 14.07.2020
w Wasze wycieczki
Opublikowano · Edytowane przez Gieferg
Prognozy były umiarkowanie dobre, więc wybraliśmy się ze znajomymi w Tatry Zachodnie z zamiarem zaliczenia "Starego Robota". Start z Chochołowskiej kolejką Rakoń, następnie przez dolinę Starorobociańską - w tym czasie niebo z zupełnie czystego zmieniało się w prawie zupełnie zachmurzone. Ostatni raz słonecznie było na Siwej Przełęczy. Na podejściu na Starorobociański jakaś ekipa tłukła się kilofami najwyraźniej prowadząc jakieś prace remontowe i rzucając przy tym kamieniami, nie zwracając większej uwagi na przechodzących ludzi. Jak dla mnie jeśli już takie prace trwają i nie zamyka się szlaku, to jednak wypadałoby się rozglądać wokół siebie, a przechodząc obok tych kolesi miałem wrażenie, że w każdej chwili mogę oberwać kamieniem, które czasami rzucali za siebie nawet nie patrząc, czy ktoś idzie.
Na szczycie zimnica, jakaś wycieczka słuchała wykładu o górach blokując widoki w jedną stronę, przeczekaliśmy aż sobie pójdą, zrobiliśmy zdjęcia i poszliśmy na Kończysty. Zanim tam dotarliśmy pojawił się komitet powitalny dla córki znajomych (która była pierwszy raz w Tatrach) w postaci stada kozic, które nic sobie nie robiąc z ludzi brykały w odległości kilkunastu, czasami kilku metrów od nas.
Na Kończystym tabliczka z napisem "Starobociański Wierch".
Na zejściu z Kończystego pierwszy raz spotkałem się z nieszczęsnymi workami przy pomocy których remontowano szlaki. Dramat. Raz, że wygląda to paskudnie, dwa - samo schodzenie - co prawda gdy worki są całe, chodzi się po nich nieźle, to jednak spora ich część była porozrywana, podziurawiona (przez co wyglądało to jak przejście przez jakiś plac budowy), a rozsypana zawartość tworzyła warstwę ziemi i żwirku, po której chodzi się fatalnie. Nigdy wcześniej nie dostałem tak po kolanach, jak na tym zejściu. Koszmar.
Potem już przyjemne przejście na Trzydniowiański Wierch, a następnie zejście do schroniska przez Dolinę Jarząbczą, której wcześniej nie miałem okazji odwiedzić, a która mnie zachwyciła. Potem jeszcze cierpienie na asfalcie i tradycyjnie McDonald's w Jaworniku