-
Postów
250 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
3
Typ zawartości
Profile
Forum
Blogi
Wydarzenia
Odpowiedzi opublikowane przez Gieferg
-
-
Cytat
Nad Świnicą zastanawiałem się już w te wakacje, ale stwierdziłem, że lepiej pierw zdobędę te najpopularniejsze i łatwiejsze bo z tego co słyszałem tam też trzeba się troszkę namęczyć.
Jeśli chodzi o aspekt kondycyjny to na Świnicy nie zmęczysz się nawet w 50% tak, jak na Rysach, a jest okazja potrenować korzystanie z łańcuchów. Poza tym Świnica to także zarówno przyjemniejszy jak i ciekawszy szlak niż Rysy.
Ja ją robiłem już po Rysach, ale przed nimi robiłem Kościelec, Granaty i Szpiglasowy Wierch (wszystkie te trasy też mi się bardziej podobały niż szlak na Rysy) - i to doświadczenie się na pewno przydało na Rysach. Giewont to trochę mało, a Kasprowy to w sumie żadne doświadczenie jeśli chodzi o kwestie techniczne.
-
A jak spróbujesz się schylić lub przeskoczyć...
- 2
-
Pieniny mają ten duży plus, że są blisko Tatr - raz już robiłem łączone wakacje Szczawnica-Zakopane i pewnie przy okazji następnych górskich wakacji powtórzę ten schemat, bo coś znowu zaczyna mnie łapać tęsknota do moich pierwszych gór..
- 1
-
Cytat
"Zabrania się tworzenia więcej niż jednego konta z jednego adresu IP.
Czyli gdyby żona (albo kiedyś córka) chciała sobie założyć konto, to nie może go sobie założyć, bo ja już mam swoje?
Poza tym co ma za znaczenie z jakiego IP się tworzy konto? Jak zrobię córce konto z kompa u dziadka, albo u mnie w pracy to już będzie ok, choć będzie pisała z tego samego IP co ja?
Póki co mam to szczęście, że żona się na forach nie udziela, a córka się <jeszcze> nie udziela (i możliwe, że wcale nie będzie), ale zwracam uwagę, że cytowana wyżej zasada w takim, a nie innym brzmieniu jest zwyczajnie bez sensu.
-
Chyba coś bardzo nowe, bo byłem 31 lipca i nie wiem o co chodzi.
-
Jak jechałem w lipcu do Zakopca to w momencie wyjazdu prognozy były takie, że 7-8 dni na 10 miało być deszczowych. Faktycznie padało w dniu przyjazdu (25.07), po południu następnego dnia (26.07) i rano w dniu wyjazdu (4.08).
- 1
-
Cytat
chciałem w przyszłym tygodniu wybrać się w końcu na Wołowiec (od Chochołowskiej, przez Grześ i Rakoń), ale zacząłem się zastanawiać czy ten szlak już od rana nie roi sie od turystów.
To w zachodnich coś się w ogóle roi?
CytatTo o której najlepiej się wybrać żeby w spokoju na Szpiglas wyjść o tej porze roku?
Na Szpiglasie w zeszłym roku pod koniec lipca nie spotkałem tłumów, a przez jakiś czas szczyt mieliśmy tylko dla siebie, ale byliśmy na górze dopiero około 15-tej. To samo było ze Świnicą w tym roku - szczyt koło 16-tej i luzik. Jeśli się nie da rady wcześnie, to czasami wystarczy być... późno. Jak następny raz się wybiorę na Giewont (szlak od Strążyskiej jeszcze mi został do zaliczenia) to celuję w 16-17 na szczycie.
Cytatu mnie jest ten problem, ze ja muszę dojechać na Podhale jeszcze z Krakowa...
Z Krakowa? Chciałbym mieć takie problemy
Dojeżdżamy z Dąbrowy Górniczej i nie narzekamy. Było trzeba to i na 3:30 rano dojechaliśmy.
- 1
-
Cytat
Schodząc stwierdziłem, że już nie chcę tego powtarzać
Ja powtórzyłem... skończyło się tak, że (nie wiem nawet kiedy) porysowałem o skałę obiektyw kamery sportowej - 400 zeta w plecy. Świnia z tej Świnicy, ale sam sobie jestem winny bo zamiast założyć kamerkę na głowę, jak to zrobiłem wchodząc, z przyzwyczajenia przypiąłem na barku do paska od plecaka.
-
-
O 12:50 kolejka to była głównie do WC, zupkę dostałem w 5 minut
-
Świetne fotki.
CytatPogodny, słoneczny dzień (28 lipca) był starannie wyszukany na kapryśnej mapie pogodowej
Tak to wyglądało w prognozach, a faktycznie była wymarzona pogoda do chodzenia przez cały tydzień.
CytatZdobycie Orlej Perci jest poza moim zasięgiem, dlatego bardzo chciałam kiedyś przynajmniej dotknąć tego szlaku. Jedyną realną szansą było właśnie zdobycie Koziego Wierchu
Zadni i Pośredni Granat są równie realne. Żonę przeciągnąłem co prawda przez całe Granaty, ale na sam Zadni to i córkę pewnie niedługo zabiorę. Co do Koziego - jak już tam pójdę, nie ma opcji, żeby schodzić tą samą drogą
CytatNiestety na szczycie zastałyśmy już sporo ludzi
Tego dnia wręcz roiło się w tym rejonie od turystów...
I ja tam byłem, miód i wino... znaczy pomidorową zjadłem.
- 2
-
Byliśmy z dzieciakami więc tylko przez Wielką Siklawę do Doliny (gdzie dotarliśmy koło południa), a potem od razu w stronę schroniska i na Świstówkę.
Może było tam tych kapeluszy więcej
- 1
-
Dnia 3.08.2020 o 20:59, Anuś napisał:
@Gieferg filmik super serio, fajna muza a kapelusz to wymiata
Na ten sezon sprawiłem sobie nowy
CytatJa na Rysach byłam 28.07 w to słoneczne okienko pogodowe i tu moja zguba
Byłem wtedy w Dolinie Pięciu Stawów, ale to całe okienko trwało właściwie od 27 lipca do 2 sierpnia (z zachmurzeniem ale bez deszczu 31 lipca).
- 1
-
Planowane od lat tatrzańskie wakacje, które miały zapoznać córę z kilkoma kluczowymi lokalizacjami w Tatrach długo stały pod znakiem zapytania ze względu na całą sytuację z koronawirusem, ale ostatecznie w czerwcu zapadła decyzja, że jednak jedziemy. Podobnie jak rok temu w Karkonoszach, także i tym razem w sześcioosobowym składzie. Prognozy jeszcze w dniu wyjazdu były nie za dobre - na 10 dni spodziewanych było całe trzy bez deszczu, więc już następnego dnia po przyjeździe zdecydowaliśmy się na poranne wyjście w góry, choć pogoda miała się zepsuć już koło południa. Deszcz złapał nas na zejściu ale nie zmoczył jakoś bardzo i... był to ostatni deszcz na szlaku podczas tego wyjazdu. Potem nastąpił calusieńki tydzień super-pogody (z jednym nieco bardziej pochmurnym dniem jednak również bezdeszczowym). Z zaplanowanych tras odpadła nam tylko Gęsia Szyja zastąpiona połową Czerwonych Wierchów, żeby córa weszła sobie w końcu na jakiś dwutysięcznik. Jako że był to wyjazd z dzieciakami (moja córa - 9 lat i znajomych - 12 lat), rozkład przewidywał dni odpoczynku i z początku tylko dwie dłuższe wycieczki.
Tak to po kolei wyglądało:
Dzień 1 - Wielki Kopieniec, zejście w deszczu do Cyrhli, reszta dnia na mieście/kwaterze
Dzień 2 - miało padać, więc poszliśmy tylko do Doliny Strążyskiej do Siklawicy - nie padało.
Dzień 3 - Dolina Pięciu Stawów - Świstówka - Morskie Oko - na zejściu do morskiego straszne tłumy na szlaku, jedyny minus tego dnia.
Dzień 4 - Znowu miało padać ale nie padało, w tym dniu zrobiliśmy sobie odpoczynek i spacerek na Antałówkę. Z rana wydawało się, że córa złapała kontuzję kolana, ale okazało się, że to tylko chwilowy problem i godzinkę później już o nim zapomniała.
Dzień 5 - Dolina Kościeliska, Wąwóz Kraków (i łańcuchowy chrzest bojowy dla dzieciaków, było trochę emocji w Smoczej Jamie), Smreczyński Staw
Dzień 6 - ten bardziej pochmurny dzień - Hala Gąsienicowa (przez Boczań)/Czarny Staw Gąsienicowy/Mały Kościelec/Karb/Zielony Staw Gąsienicowy zejście Jaworzynką już w pełnym słońcu
Dzień 7 - odpoczynek
Dzień 8 - nasi towarzysze stwierdzili, że z różnych przyczyny mają dość i poszli na Nosal, do nas dołączyła dwójka zawodników rezerwowych i poszliśmy na Małołączniak przez Przysłop Miętusi, potem na Kopę Kondracką i powrót przez Dolinę Małej Łąki.
Dzień 9 - epilog w postaci spacerku na Bachledzki Wierch i Antałówkę z widokiem na Tatry i pakowanie walizek.
W pełni udane wakacje
I kilka fotek:
- 6
-
To prawda. Podejście od strony polskiej jest męczące i nieciekawe wizualnie. Jak się weszło na Bulę to się już widziało wszystko, co ma ten szlak do zaoferowania. Nagrodą są dopiero widoki z grani na samym końcu.
Granaty czy Świnica całościowo dają o wiele lepsze wrażenia, tam bym chętnie wrócił podczas gdy na Rysy od strony polskiej się więcej nie wybieram. Ale od słowackiej - czemu nie?
- 5
-
Wyjście o 10 z Moka i o 16 przy samochodzie? Wyścigi czy co? Jednak wolę wejścia rekreacyjne od wyczynowych.
CytatRobi się coraz ciekawiej
ale dobrze poznać opinię ludzi, którzy tam byli jeszcze miesiąc, ale ciesze sie jak dziecko, bo długo czekam już na ten moment
Mi od momentu gdy wpadłem na ten pomysł przyszło czekać dwa lata.
- 1
-
Cytat
I znów u ja
jak diabeł z pudełka... o której najlepiej wyjść z Palenicy, żeby spokojnie wejść na Rysy, przejść do schroniska pod Rysami i wrócić tą samą drogą?
Polecam być o 5 rano w Morskim. Spokojnie na łańcuchach na podejściu, ale na zejściu już może być tłoczno. Wcześniej wchodzić jak dla mnie przesada, no ale dla mnie wchodzenie na górę po ciemku to żadna radocha. Rozwidnienie w okolicach Czarnego Stawu jeszcze do przyjęcia.
- 1
-
Film (ten pierwszy) bardzo fajny, ale dramatyzm podkręcony o jakieś 500% . Tam faktycznie blisko przepaści jest się tylko chwilami i w zasadzie żadne z trudniejszych miejsc się koło nich nie znajduje. Pokazałem żonie ten podkręcony fragment z kominka i spytałem czy by to przeszła, stwierdziła, że raczej nie, na co jej mówię, że już to zrobiła
Ja tam raczej rybie oko jestem skłonny niwelować ustawieniami kamery, żeby filmy wyglądały na ile to możliwe zgodnie z rzeczywistością.
-
Cytat
A widokowo co lepsze? Ja tam raczej wszystkich Granatów robić nie będę, bo Orla perć to już chyba nie moje progi,
Jak w porównaniu z Kozim, to nie wiem, bo nie byłem na Kozim (ale niektórzy piszą, że zejście jest mocno nieprzyjemnne dla kolan, a z Zadniego było raczej spoko), ale Zadni i Pośredni w komplecie zrobić jest raczej łatwo. Potem z Pośredniego można sobie wrócić do szlaku prostym skrótem (ścieżka widoczna ze szczytu idąca nieco w prawo). Dopiero przejście z Pośredniego na Skrajny może być problematyczne.
CytatEwentualnie myślałam o Trzydniowiańskim i Kończystym Wierchu.
Kończysty na cel główny raczej słaby. To już lepiej w komplecie ze Starorobociańskim Wierchem (i powrót pętlą przez dolinę Starorobocianską), bo tak to wyjdzie coś jakby dojść na Rakoń i odpuścić Wołowiec. Bez sensu.
Ale moim faworytem w zachodnich pozostaje Błyszcz/Bystra przez Ornak, super trasa, a sama Bystra mi się bardziej podobała niż inne tamtejsze szczyty (przy czym nie byłem jeszcze na Jarząbczym).
- 2
-
Pogoda nawet nawet ale jednak niedosyt pozostaje, bo wolę Tatry skąpane w słońcu. Fotek w stronę Tatr Wysokich z tej wycieczki za bardzo nie robiłem (w ogóle nie przykładam do zdjęć większej wagi, filmy się liczą ;)), ale może ze Świnicy (01.07) coś wrzucę, pogoda była wtedy dużo lepsza.
-
Cytat
ale przyznam się, że to zdjęcie wcale nie sprawia, że uznałbym to za drogę 0+ - wydaje mi się bardzo trudny, zwłaszcza po pierwszym skręcie w rynnę po środku.
A to?
- 2
-
Wydaje mi się, że te worki po zniszczeniu miały stworzyć takie naturalne schodki, tymczasem stworzyły równię pochyłą z małymi kamyczkami.
Dokładnie tak to wygląda.
-
Ja jednak wolę schodzić po konkretnych kamieniach niż jakiejś rozsypanej ziemi na której mam nieustanne wrażenie, że zaraz zaliczę glebowanie, nie mówiąc już o tym, że te rozwalone worki wyglądają paskudnie, zwyczajnie szpecą te szlaki i jak dla mnie nie wygląda to jak zlewanie się z otoczeniem tylko rozpiździel na placu budowy. Może i taki był zamysł, ale jak dla mnie kompletnie chybiony.
Grań Otargańców owszem, chętnie, ale o tym się pomyśli jak już zabiorę się na poważnie za Tatry Słowackie (na razie tylko Bystra).
-
Cytat
Jarząbczy Wierch był moim ostatnim nieodwiedzonym szczytem po polskiej stronie Tatr Zachodnich
Mi teraz też już tylko on został i zastanawiam się jak to ogarnąć, bo żona ze Starego Robota przez Chochołowską wracała ze łzami w oczach, a tam jest jeszcze dalej w dodatku jak już mam tam iść to wypadało zaliczyć z Raczkową Czubą/Jakubiną w komplecie bo inaczej czułbym spory niedosyt...
CytatStarorobociańskiego czy Bystrej jest to, że z każdego miejsca do nich daleko, przez co ludzi na szlaku jest mało.
Byłem dopiero co na Starym Robocie - ludzi było sporo, szczególnie na szczycie, gdzie trafiła się jakaś wycieczka ale nawet i bez niej było dużo...
Cytate jutowe worki są tu jakby od czapy, dziwnie to dość wygląda...Ale jak szybko i wygodnie się po nich schodzi!
Były całe? Przedwczoraj schodziłem z Kończystego i spora część była rozwalona/rozsypana. Tragedia, tak wizualnie jak i pod względem wygody. Kolana jeszcze czuję.
Sliskie podeszwy
w Sprzęt
Opublikowano · Edytowane przez Gieferg
Ja chodzę od 2018 i się sprawdziły bardzo dobrze (między innymi na Rysach, Szpiglasie, Świnicy i Granatach).