Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'jarząbczy' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • O Górach
    • Szlaki
    • Wasze wycieczki
    • Wspólne przejazdy/wyjścia
    • Tatry Słowackie
    • Aktualne warunki
    • Wspinaczka
    • Fotografia
    • Inne góry
    • Ważne aktualności
  • Pozostałe tematy
    • Noclegi i gastronomia
    • Sprzęt
    • Ogłoszenia
    • Sklep Tatromaniaka
    • Hyde Park
    • Poznajmy się
    • O forum

Blogi

  • Blog Tatromaniaka
  • Blog Administratora
  • Ochtabiński
  • Szlak z Toporowej Cyrhli na Wielki Kopieniec
  • Montes, quibus nomen est Tritri
  • Śląski w przyrodzie.
  • Michał Marek o górach
  • Orszak Trzech Króli
  • obecne wypadki w Tatrach
  • Vatra w Tatrach
  • Przepięknie jest...
  • Beskidzkie zachody
  • Bracia Zwolińscy i ich przewodniki po Tatrach
  • Montes, quibus nomen est Tatry
  • Górskie wyprawy
  • Sprzedam leki przeciwpasozytnicze prazykwantel iwermektyna zentel yomesan vermox
  • Sprzedam leki przeciwpasozytnicze prazykwantel iwermektyna zentel yomesan vermox

Kalendarze

  • Kalendarz

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


O mnie

Znaleziono 1 wynik

  1. Dopiero teraz dodaje podsumowanie wakacyjnego wyjazdu. Trzeci rok pod rząd Zakopane, nie wyobrażam sobie innej opcji na kolejne lata. Pierwszego dnia na rozchodzenie Smocza jama i .. Jaskinia Mylna. Dzieci zachwycone, szczególnie Mylną bo lubią chodzić w kaskach, do tego czołówki. Kolejny dzień już cos ambitniejszego. Kierunek Krywań. Góra mocno kondycyjna, nie odpuszcza. Startowaliśmy z Tri studničky i ruszyliśmy zielonym szlakiem. Po wyjściu z kosówek zobaczyliśmy szczyt po raz pierwszy. Zapowiadało się, że jest szansa na panoramę ze wierzchołka. Po dojściu do niebieskiego szlaku zrobiło się skaliście. Na dojściu do grani kilkukrotnie trzeba pomóc sobie rękami. Syn po wejściu na Kościelec (o czym niżej) powiedział, że Krywań był dla niego trudniejszy. Im wyżej byliśmy tym mniej było widać. Najbardziej nas zdziwiło jak mijaliśmy parę z jamnikiem w plecaku. Wracali ze szczytu!!! Większe psy wchodziły o własnych siłach. Przy krzyżu widoczność na kilka metrów. ? Pogoda była złośliwa, jak zeszliśmy to przewiało chmury. Zejście niebiskim do Jamskiego Stawu i dalej czerwonym w miejsce startu. Ten Czerwony szlak jest chyba mało uczęszczany wnioskuję po tym ze jest mocno zarośnięty. Przebiega po środku zdjęcia z kwiatami. ? Schodząc spotykamy miejscowych którzy zbierają jagody (chyba?). W Tatrach słowackich to legalne ? Kolejnego dnia odpoczywamy czyli udajemy się do Piątki. Mamy tam dwa noclegi. Nie odmówiliśmy sobie jednak spaceru doliną. Spotkaliśmy tam jelenia (omijamy go szerokim łukiem). O 19 msza. Ksiądz franciszkanin odprawił ją w jadalni. Wieczorem przed schroniskiem festiwal chmur. Ksiądz zszedł na piechotę prawdopodobnie Doliną Roztoki. Dzieciom bardzo podobało się w kuchni turystycznej w której ładowaliśmy telefony. Przy okazji można było posłuchać gdzie chodzili obecni taternicy. Kolejnego dnia o 6 pogoda sprzyjająca to kierujemy się do Morskiego Oka przez Szpiglasowy Wierch. Po odbiciu żółtym szlakiem na Szpiglasową Przełęcz mała przerwa i odkrycie wyjazdu. Gulasz angielski to najlepszy przysmak na szlaku. W tle Kozi Wierch. Kolejny postój trochę wyżej z widokami na stawy. Zaczęło się to co dzieciom sprawiało najwięcej frajdy - łańcuchy. Całe szczęście ostatni etap do przełęczy idziemy w cieniu, bo ostre słońce dawało nam się we znaki. Po minięciu przełączy wchodzimy na szczyt i udajemy się cerpostradą do Morskiego Oka. Gdy pojawia się schronisko decydujemy, że nie będziemy zachodzić nad sam staw bo jest za dużo ludzi. Przez Świstawkę wracamy do Piątki. Z samego rana ruszamy do Murowańca. Dzieci zaspane, ale widoki ze szlaku na Krzyżne wynagrodziły pobudkę. Najpiękniejszy wschód jaki w życiu widziałem. Zdjęcie nie oddaje tego festiwalu kolorów. Po drodze mijaliśmy kilka kozic (na dole zdjęcia). W tle Dolina Pięciu Stawów. Na przełęczy śniadanie, czasu było sporo, widoki rewelacyjne. Spędziliśmy tam około godziny w międzyczasie zza chmur wyszło słońce. Spacerowym tempem zeszliśmy do Murowańca. Tam po obiedzie młody spytał czy nie zabiorę go na Kościelec. Byłem już lekko ztyrany, ale nie mogłem mu odmówić. Żona została z córka przy Czarnym Stawie Gąsienicowym bo młoda była zbyt zmęczona. Pod samym szczytem spotkałem kobietę z synem której pomogłem zejść bo się "przykleiła do skały",. Twierdziła, że dalej zejdzie sama. Po krótkim odpoczynku schodząc spotkaliśmy tą panią w tym samym miejscu. Bała się zejść dalej. Sprowadziłem ja wraz z dwoma wspinaczami, którzy weszli na Kościelec drogą wspinaczkową. Na przełęczy Karb, Michał powiedział że ten Kościelec to wcale nie jest taki trudny, nawet łatwiejszy niż Krywań. Przed samym schroniskiem Michał podkręcił kostkę. Rano wróciliśmy na kwaterę. Zmęczeni, ale szkoda było siedzieć cały dzień w pokoju poszliśmy z zona na Bachledzki Wiech odpocząć. Polecam bo widoki rewelacyjne. Kostka syna jeszcze nie pozwalała mu chodzić po górach więc dzieci zostały w pokoju. Miały pleja, więc nawet nie zauważyły, że nas nie ma. Wstaliśmy jak spały. Po południu miało padać. Po 4 byliśmy na parkingu w Palenicy.. Cel był ambitny, ale byliśmy już po kilku dniach rozchodzeni. O 5 30 pokazał nam się cel wyprawy. Mięguszowiecka Przełęcz pod Chłopkiem. O 5 50 widzieliśmy przełęcz w pełnej okazałości nad Morskim Okiem. Jedno z bardziej eksponowanych miejsc. Przy dobrej pogodzie przechodzi się tam bez żadnych trudności. Widok na Morskie Oko znad Kazalnicy. Już blisko do przełęczy. Może ktoś z forum się rozpozna? Po prawej stronie nasz spontaniczny cel. Rozsądek jednak zwyciężył. Na przełęczy założyłem konto online by wpisać się do taternickiej księgi wejść i wyjść. Ale nie znamy topografii, a za jakieś 2 h miało padać więc odpuściliśmy. Jest po co wracać ? Najtrudniejszy odcinek na zejściu. Jeden krok lekko problematyczny, ale tylko prze chwilę. Wiadomo łatwiej wejść niż zejść. Dwa dni później według prognozy pogody może być burzowo, po godzinie 13-14. Więc startujemy bardzo rano by wtedy być już w dolinie. Ruszamy bez dzieci z Siwej polany. O 7 50 jesteśmy na Trzydniowiańskim Wierchu. Czerwony szlak nie należy do naszych ulubionych, ale ma jedną dużą zaletę, będącą też wadą ;)- szybko zdobywa się wysokość. Widok z Kończystego na Starorobociański Wierch. Pomiędzy Kończystym, a Jarząbczym "zaatakowały" nas chmury, Z Jarząbczego chmury nad Rohaczami i Wołowcem na który zmierzaliśmy wyglądały dosyć groźnie. Sprawdziłem monitor burz i aktualizacje prognoz. Chmury miały być to były. Padać i grzmieć nie powinno przez kilka najbliższych godzin. Idziemy dalej. Na przełęczy pod Jarząbczym w kierunku Wołowca spotkaliśmy stadko kozic. Jak się wcześnie wychodzi to spotyka się więcej zwierząt niż ludzi. ? Widok na Rohacz Płaczliwy (z Wołowca). Kusiło by zrobić Ostry i Płaczliwy, ale chmury i prognozowany deszcz nas zniechęciły. W głowie pojawiły się plany które zareagowaliśmy pod koniec października. Postaram się to dodać kilka zdjęć z tamtego wyjazdu. Na koniec wspólne zdjęcie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...