Skocz do zawartości

beniabeniova

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez beniabeniova

  1. Wchodziłam parę lat temu na Kozi Wierch - wspaniałe przeżycie! Najtrudniejsza (psychicznie) chyba była dla mnie drabinka, a przy schodzeniu Żleb, dla mnie naprawdę bardzo wymagający. Aha i jeszcze niedźwiedź w okolicach Murowańca - dziś się śmieję, że pomógł mi bardzo sprawnie zejść do Kuźnic, bo już ledwo człowiek szedł po 12 h w górach, ale wtedy mi do śmiechu nie było ? 

    Co do Orlej to zdecydowanie chcę zrobić większą część, bo jakoś tak nie po drodze było ostatnimi czasy. Ktoś wyżej pisał o traumie po Kościelcu i chyba też tak trochę mam, okazał się dla mnie o wiele trudniejszy niż wszystko inne w Tatrach i nabrałam pokory do trudniejszych tras? Po kilku latach byłabym gotowa podjąć wyzwanie na nowo, bo to zupełnie inny rodzaj przeżywania chodzenia po górach, mocno zapada w pamięć. ❤️ 

    • Lubię to ! 2
  2. O, właśnie dokładnie tę dyskusję mieliśmy kilka dni temu z rodziną. Ja jednak jestem z tych, co wolą wchodzić przez Boczań, a schodzić Jaworzynką (chyba już zrobiliśmy każdą możliwą kombinację w górę i w dół :D). Osobiście uwielbiam pod koniec trasy Jaworzynką ten chill, ochłonięcie po dniu chodzenia i sielskie widoczki :) Schodzenie przez Boczań wspominam ciężko właśnie przez te "kocie łby", chociaż oczywiście to też piękna trasa! U mnie to chyba zależy od formy - po prostu wtedy byłam po wyczerpującej trasie i te kamienie mnie dobiły ;)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...