Tygrysek
-
Postów
4 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Blogi
Wydarzenia
Odpowiedzi opublikowane przez Tygrysek
-
-
To jeszcze was spytam czym impregnujecie kurtki wodoodporne.
Ja dotychczas używałem Nikwaxa lub produktu od Decathlona.
Nikwax działa moim zdaniem ok, natomiast capi okropnie czymś w rodzaju octu i muszę go wietrzyć zarówno po praniu jak i impregnacji. Dodatkowo w instrukcji nie ma napisane wyraźnie czy po impregnacji i wstępnym wysuszeniu trzeba jeszcze ogrzać kurtkę np. suszarką lub żelazkiem ustawionym na minimalną temperaturę czy to nie jest potrzebne
Rzekomo Grangers jest lepszy, ale nie miałem go okazji wypróbować.
-
23 godziny temu, Jędrek napisał:
Taka kurteczka na szlak w Tatry nie ma żadnego sensu.
Mam świadomość jej wielu mankamentów, natomiast cenowo i wagowo to jest dobra opcja jako podstawowa ochrona do wrzucenia na dno plecaczka.
Aktualnie dysponuje czymś takim jak poniżej - przy czym to jest kurtka z powłoką wodoodporną, a nie membraną, więc siłą rzeczy ma gorsżą oddychalność i niezbyt duże wywietrzniki. RET koło 12, poniżej 15 stopni w warunkach niezbyt intensywnego wysiłku daje radę. Wodoodpornosć warunkach nizinnych jest wystarczajaća.
https://www.decathlon.pl/p/kurtka-turystyczna-meska-quechua-nh500-wodoodporna/_/R-p-334354
Nie mam natomiast doświadczenia z bardziej zaawansowanymi membranami w stylu Goretex lub Dermizax (albo jeszcze innymi). Głównie chodzi o tzw. oddychalność (przy założeniu że reszta odzieży pod kurtką dobrze odprowadza pot), bo wiadomo że zwykła palatka z ortalionu będzie porównywalnie wodoodporna
Moje doświadczenie z wielu lat kolarstwa uczy że powyżej powiedzmy 17-18 stopni nic co jest wodoodporne nie zapewni takiej wentylacji aby pod spodem nie zlać się potem (przy czym kolarstwo to jednak sport bardzo wysiłkowy).
Stąd pytanie - czy z waszej perspektywy wydawanie 600 czy 1000 zł na kurtkę z topową membrana ma sens w moim przypadku
-
Nie chce zakładać nowego wątku więc to mój pierwszy post tutaj
Czy zakładając chodzenie po gorach w okresie maxymalnie od kwietnia/,maja do października, raczej w warunkach gdy zakładamy brak długotrwałych opadów (burze wiadomo że mogą być zawsze i wszędzie) waszym zdaniem bardziej opłaca sie zakupić jakaś "markową membranę" czy kombinować np z kurtką Raincut z Decathlonu za 40 czy 50 zł i samodzielnym wszyciem w nią np zamków od rękawa do żeber?
I czy macie jakieś doświadczenie z firmą Elbrus? To chyba jakiś klon Hi Tec ze sklepu Martes, ich produkty wyglądaja nawet estetycznie jak na sprzet outdoor ale nie wiem jak z jakością. Pozdrawiam
Softshell czy Membrana ?
w Sprzęt
Opublikowano · Edytowane przez Tygrysek
To jeszcze ostatnie pytanie.
Czy taka kurtka jak w linku niżej, w rozmiarze XXL, dałaby radę waszym zdaniem? Markę Viking kojarze raczej jako produkty "z marketu" niż jakies markowe, ale membrana 10k/10k przy założeniu ze te wartości są jakkolwiek wiarygodne to chyba wystarczajacą ochrona na załamanie pogody w górach? Nie zakładam że będe w niej chodził od 8 rano do 18 w ciągłym deszczu, tylko ma leżeć w plecaku na wszelki wypadek jako ostatnia warstwa zakładana np. na softshell lub windstopper. Te 10k oddychalności to chyba takie rozsądne minimum, do tego mam rowerowe "szarawary" z ortalionu które nakładałbym na spodnie softshellowe oraz ochraniacz przeciwdeszczowy do plecaka Deutera
kurtka