2 lata treningu siłowo, wytrzymalosciowego. Na kazdym treningu schodki ruchome i drabinka jacobs ladder. Wędrówki po niższych partiach tatr i pienin. Z wyższych zdobyty Giewont, czerone wierchy, świnica, kasprowy, szpiglasowy, przełęcz krzyżne, kozi wierch i kościelec.
Aktualnie chodze po pieninach, w planach tatry zachodnie, nauka asekuracji na świnicy, bądź szpiglasowym i w końcu orla podzielona na 2 etapy.
Nigdy nie miałem problemu z wysokościami. Ale gdy będąc na kozim wierchu zobaczylem pionowe zejscie w okolicach koziej przełęczy i filmy na youtube ze szlaku, to już nie byłem w 100% pewny siebie.
Może nie zapne się w łańcuch ani raz, a może gdzieś psychika mnie zblokuje. Dlatego wole dla pewności mieć na sobie asekuracje.