Cześć,
Jestem nowy na forum, więc mam nadzieję, że nie popełnię żadnych faux pas. Dzisiaj, pierwszy raz od bardzo dawna pojawiłem się w Słowackich górach (ostatni raz w 1999). Co prawda dwa tygodnie temu miałem przyjemność wyjść na Bystrą z ekipą z Taromaniaka, którą spotkałem za Siwym Zwornikiem, i dzięki której trafiłem na to forum, pozdrawiam ich bardzo serdecznie ? Jednakże tak by pojechać by chodzić tylko po słowackich tatrach, nie byłem.
Przechodząc do opisu, wyjechałem z Krakowa o 3 w nocy, trochę za wcześnie, bo byłem (w sumie byliśmy, bo tym razem nie wyrwałem się sam) przed 6 na parkingu (Parkovisko Tri studničky, koszt 5 euro za dzień). Sama droga średnio przyjemna, mgła i trochę kropiło. O 6 wyruszyliśmy z parkingu czerwonym szlakiem do Jamské pleso, ładnie ale jednak droga w lesie i trochę nudno. Chyba usłyszałem odgłosy z rykowiska ale powiedziano mi, że to raczej nie jelenie. To smutne z uwagi, że jednak wychowałem się obok dośc dużego lasu i myślałem, że potrafię rozpoznawać jelenie. Z Jamské plesa niebieskim szlakiem prosto na Krywań. Trasa do Krivánskiego žľabu bez śniegu, skały suche, słonecznie choć trochę wiało. Kilka przyjemnych widoków. Ciekawie zaczęło się od Krivánsky žľab, czyli już podejście pod sam Krywań. Skały były suche ale trzeba było w pewnym momencie ubrać raki (w sumie raczki by wystarczyły). Prognoza nie zapowiadała się dobrze jeśli chodzi o słońce i wiatr ale jednak mieliśmy szczęście, co widać na poniższych zdjęciach. Nie było ani jakiegoś porywistego wiatru, były dłuższe chwile bezwietrzne chwile a słońce, naprawdę dawno nie trafiłem w Tatrach na tak piękną pogodę. Powrót zielonym szlakiem, na którym widoki również były piękne. Cóż, chyba częściej będę wpadał na Słowację.