Skocz do zawartości

Przepięknie jest...

  • wpisów
    10
  • komentarzy
    30
  • wyświetleń
    8 198

A tak się zaczęło...


staroń

1 533 wyświetleń

Każdy pasjonat ma taki moment, w którym dochodzi do wniosku, że dana aktywność jest tą, której chce się poświęcić, bez której nie może żyć. Nie inaczej jest z górami, nikt z tą miłością się nie rodzi, przychodzi ona z czasem, zostając na zawsze. Zapewne każdy z Was pamięta taki moment, wyjazd, który wszystko zmienił, który zaowocował masą wspomnień i pięknych widoków z wielu kolejnych wyjazdów.

Ja cofnę się wstecz niby niedaleko, bo do września 2017. Półtora roku wcześniej zameldowałem się w górach po raz pierwszy od dawien dawna, wtedy nie zdając sobie sprawy, jak bardzo mnie to wciągnie. Po jednodniowych wizytach w Dolinie Pięciu Stawów, na Hali Gąsienicowej, na Kasprowym przez Myślenickie Turnie oraz na Sarniej Skale przyszedł czas na dłuższy wypad ze znajomymi. Wtedy jeszcze niewiele wiedziałem o Tatrach, niewiele też miałem zaplanowane, ot, pójdziemy przed siebie. Te 4 dni spędzone na szlaku okazały się jednak jednym z najlepszych wyjazdów w tamtym roku a konkurencja była spora, bo odwiedziłem wtedy kilka krajów europejskich, byłem też po raz pierwszy w Afryce i Azji…góry mają jednak moc ? 


Gdy teraz wracam do tych chwil to z uśmiechem wspominam, jak długa i męcząca wydała mi się wycieczka na Kopieniec Wielki przez Nosal…

…Jak pełna pozytywnych emocji była wyprawa na Halę Gąsienicową i Czarny Staw Gąsienicowy, nad brzegami którego zamarzyło mi się wejść na Kościelec, co uczyniłem po raz pierwszy i na razie jedyny, lecz nie z ostatni z pewnością, rok póżniej...

…Jak będąc pewnym trasy poprowadziłem ekipę na Kasprowy, lądując w końcu na Kalatówkach (to dobrze pokazuje skalę tego, jak słabo kojarzyłem wtedy Tatry) ? wracać się nie chciało, więc skończyliśmy na Giewoncie, stykając się po raz pierwszy z łańcuchami, były chwile grozy wśród znajomych, choć mi się bardzo podobało, dużym plusem był fakt, że było dość późno i na szczycie spotkaliśmy dosłownie dwie osoby, super!

…Jak ledwo idąc (teraz zakwasów nie miewam, wtedy było zgoła inaczej) wybraliśmy się na Morskie Oko, jak w okolicy Włosienicy damska część wycieczki dostałą takiej mocy, że nie było mowy o dojściu do schroniska i powrocie, odwiedziliśmy więc Czarny Staw pod Rysami, takiej ciszy i spokoju dawno nie doświadczyłem…jak wracając i patrząc na Mięgusze obiecałem sobie, że będę w Tatrach duuużo częściej…

 

DSC00206.JPG

DSC00214.JPG

DSC00237.JPG

DSC00239.JPG

DSC00243.JPG

DSC00263.JPG

 

DSC00296.JPG

DSC00310.JPG

DSC00333.JPG

DSC00343.JPG

DSC00384.JPG

DSC00437.JPG

DSC00438.JPG

DSC00455.JPG

DSC00457.JPG

 

 

 

  • Lubię to ! 4

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...