Skocz do zawartości

Krzysztof_KrK

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Krzysztof_KrK

  1. Na parkowanie w tej okolicy mam zgoła inny patent: jeśli chcę zacząć od Siwego Wierchu , do bagażnika wkładam rower, wieczorem podjeżdżam na Zwerovkę (Sindlovec) i przypinam rower do barierki mostu. Już parę razy tak robiłem (w tym raz zimą, gdy droga do wciągów była odśnieżona do asfaltu). Wtedy na koniec wycieczki wsiadam na rower i z górki jadę przez Zuberec 8km plus jakieś 4 do początju szlaku (Horareń Pod Belou Skalou) -już trochę pod górkę , gdzie zostawiam samochód. Próbowałem nawet załatwić nocleg w tej leśniczówce, ale tam mają grafik zajętości i na ogół nie ma szans, więc nocuję w aucie, okołó 6 rano startując na grań. Warto zjechać ze 200 m od głownej drogi - w stronę wsi Huty, bo hałas z drogi utrudnia zaśnięcie. 

    https://photos.google.com/share/AF1QipOuGyy3kXXNOrKiUL2j7M9ay8--YISxyoVure6YhVhC3l5luRGu_9mYA30uYmvk_g/photo/AF1QipMcSnlqqdiKdorpAJbq4RK_Hbvfp3i5tXz4iqWF?key=V1VRMjBuMGxNdlgzT3JXQmZDaFlsUHFzdmRyUkV3 

    Choć początej szlaku w błotnistym lesie nie jest może najciekawszy, dalej -zwłaszcza za Białą Skałą są coraz ciekawsze widoki, na koniec przchodzimy przez "skalne miasto" pełne tajemniczych zakąrków, jaskiń.

    https://photos.google.com/share/AF1QipOuGyy3kXXNOrKiUL2j7M9ay8--YISxyoVure6YhVhC3l5luRGu_9mYA30uYmvk_g/photo/AF1QipMmrbU4bNp_4sWQNRvwMqgOiHZrkoiaUqd8n7WG?key=V1VRMjBuMGxNdlgzT3JXQmZDaFlsUHFzdmRyUkV3

    https://photos.google.com/share/AF1QipOuGyy3kXXNOrKiUL2j7M9ay8--YISxyoVure6YhVhC3l5luRGu_9mYA30uYmvk_g/photo/AF1QipMxf4C6eqcSw4lowjAXi4za2I89l3k2eoVOp6XK?key=V1VRMjBuMGxNdlgzT3JXQmZDaFlsUHFzdmRyUkV3

    https://photos.google.com/share/AF1QipOuGyy3kXXNOrKiUL2j7M9ay8--YISxyoVure6YhVhC3l5luRGu_9mYA30uYmvk_g/photo/AF1QipO-uh8RW9nb9HNea7b_OKIFKJ2Apqc1MU-SC0K0?key=V1VRMjBuMGxNdlgzT3JXQmZDaFlsUHFzdmRyUkV3

    Po drodze zaczął siąpić słaby deszcz, a na szczycie Siwego- siwa mgła, już zacząłem żałować, że nie czekałem na lepsze "okno pogodowe", ale za Brestową zaczęło się przecierać, 

    https://photos.google.com/share/AF1QipOuGyy3kXXNOrKiUL2j7M9ay8--YISxyoVure6YhVhC3l5luRGu_9mYA30uYmvk_g/photo/AF1QipPdjFMvHC12ymHN7vCmrnGHFRecW3GM-1XAXFbj?key=V1VRMjBuMGxNdlgzT3JXQmZDaFlsUHFzdmRyUkV3

    Nawet spotkałem pierwszych ludzi, zrobili mi zdjęcie

     https://photos.google.com/share/AF1QipOuGyy3kXXNOrKiUL2j7M9ay8--YISxyoVure6YhVhC3l5luRGu_9mYA30uYmvk_g/photo/AF1QipOQ0iVrvujrusHzKxebuDwWqoRvEsRwYzswVciL?key=V1VRMjBuMGxNdlgzT3JXQmZDaFlsUHFzdmRyUkV3

    Za Salatynem zrobiłem postój na małe co-nieco, podobny pomysł miała kozica, która nie bała się przechodzących akurat obok turystów.https://photos.google.com/share/AF1QipOuGyy3kXXNOrKiUL2j7M9ay8--YISxyoVure6YhVhC3l5luRGu_9mYA30uYmvk_g/photo/AF1QipOlCDQGZox_lqYyydoeIsnMlhuVkc8x3LWbR4Mv?key=V1VRMjBuMGxNdlgzT3JXQmZDaFlsUHFzdmRyUkV3

    Dalej zaczyna się grań Skrzyniarek- drugie po Siwym miejsce z łańcuchem na trawersie (kiedyś zimą zgubiłem tam aparat -odnalazłem go po 3 miesiącach i nadal działał, zdjęcia się uratowały:  w link wstawiam spację,  bo chyba ładuje pierwsze ze zdjęć, zamiast link do albumu z Flickra: https  ://www.flickr.com/photos/125431512@N04/albums/72157654354081392 )  To pechowe miejsce jest na lewo od wierzchołka, przed dojściem do trawersu pod jego ścianką.

    https://photos.google.com/share/AF1QipOuGyy3kXXNOrKiUL2j7M9ay8--YISxyoVure6YhVhC3l5luRGu_9mYA30uYmvk_g/photo/AF1QipN6RROLEmC0bUOHhRWRF_BrVqgIV7akh8NyCV8r?key=V1VRMjBuMGxNdlgzT3JXQmZDaFlsUHFzdmRyUkV3

    Gdy mijam Spaleną, robi się całkiem niezła widoczność

    https://photos.google.com/share/AF1QipOuGyy3kXXNOrKiUL2j7M9ay8--YISxyoVure6YhVhC3l5luRGu_9mYA30uYmvk_g/photo/AF1QipM09APZm2g36s0CDH3MVW0QOACtmLG7wii_VsEC?key=V1VRMjBuMGxNdlgzT3JXQmZDaFlsUHFzdmRyUkV3

    Potem jeszcze ostatni szczyt przed Przeł. Banikowską -Pachoł (Pachola -po słowacku). Troochę za wolne tempo (8 godz. 20' od startu), więc będę kończył na Wołowcu po ciemku. Trzeba popracować nad kondycją

    https://photos.google.com/share/AF1QipOuGyy3kXXNOrKiUL2j7M9ay8--YISxyoVure6YhVhC3l5luRGu_9mYA30uYmvk_g/photo/AF1QipNYXwjX0M3bl6MYCsEY5_ltK7bzliMlJkkdmsj3?key=V1VRMjBuMGxNdlgzT3JXQmZDaFlsUHFzdmRyUkV3

    Dalsza część grani już  była opisana przez Jędrka -w przeciwnym kierunku.  

    Jakieś 5 godzin później - między Rohaczem Płaczliwym i Ostrym:

    https://photos.google.com/share/AF1QipOuGyy3kXXNOrKiUL2j7M9ay8--YISxyoVure6YhVhC3l5luRGu_9mYA30uYmvk_g/photo/AF1QipNsJQK-qB5VrjnOYHi4fXJMzM1ppRvLTIMuXpoU?key=V1VRMjBuMGxNdlgzT3JXQmZDaFlsUHFzdmRyUkV3 

    Ostatni fragment "technicznego terenu"- czyli Koń Rahacki :

    https://photos.google.com/share/AF1QipOuGyy3kXXNOrKiUL2j7M9ay8--YISxyoVure6YhVhC3l5luRGu_9mYA30uYmvk_g/photo/AF1QipPThWb1SzvEUqeZpjAE95az5YCmzTYD6lORnzEt?key=V1VRMjBuMGxNdlgzT3JXQmZDaFlsUHFzdmRyUkV3

    Jeszcze  widok na Stawy Jamnickie o zmierzchu -w dali można dostrzec Giewont.  Wychodząc już po ciemku na wierzchołek Wołowca o mało nie potknąłem się o jakiś śpiwór- to fotograf czekający na wschód Słońca! Jeszcze zejście (już ostrożnie, bez pośpiechu) przez Rakoń na Przeł. Zabrat, do Bufetu, dalej asfaltem do roweru: https://photos.google.com/share/AF1QipOuGyy3kXXNOrKiUL2j7M9ay8--YISxyoVure6YhVhC3l5luRGu_9mYA30uYmvk_g/photo/AF1QipPB4m85sMzsEvNaH4xV1w3baQxFYcglijf4Vh17?key=V1VRMjBuMGxNdlgzT3JXQmZDaFlsUHFzdmRyUkV3 . I następna noc w samochodzie, bo już bałem się wracać zmęczony do Krakowa rano zwiedziłem jeszcze Huty i Wąwóz Kwacański -bardzo ciekawy, wciąż działający młyn wodny.

     

     

     

    • Lubię to ! 2
  2. Latem raz schodziłem tamtędy z Lodowego i choć miejscami bardzo stromo, skała jest pewna i dobre chwyty.  Startując od dołu -raczej nie trzeba się bać prawie pionowego spiętrzenia, trudności nie przekraczają II (WHP), Na pierwszym i 3. zdjęciu w albumie z Flickra  

    Lodowy 24.07

    widać profil grani na szczyt od Wyż. Sobkowego Przechodu - nie jest tragicznie stromy. Ale to w warunkach letnich. Obejście początkowej części gran na odcinku: Wyż. Sobkowy Przechód -wierzchołek Lodowego   po prawej poniżej przełęczy zimą ma sens, latem- nie próbowałem, chyba też niezbyt trudne.  Kiedyś (dawno temu)  obchodziłem odcinek z lewej strony poniżej grani- zapchałem się w teren za IV  i z trudem się wycofałem, bo nie zabrałem liny. 

    • Dziękuję 1
  3. Najłatwiejsza droga od Pn wiedzie z Przeł. Lodowej (Sedelko) -najpierw przechodząc w poprzek przez Michałkową Grań- potem lekko obniżając sie- dalej trawersując wyraźną ścieżką Sobkowy Żleb w jego górnej części na Wyżni Sobkowy Przechód. Tylko, że jest to orientacyjnie nietrywialne. Np. w zejściu można zbytnio obniżyć się nikłymi śladami ścieżki w dół do lewej- orograficznie odnogi Sobkowego Żlebu, która ma jednak progi, (1 zjazd ok. 30m, drugi 20, absolutnie odradzam) podczas gdy  właściwa droga ze ścieżki po przejściu wpoprzek, z obniżeniem- Sobkowego- zakręca pod górę, trzeba ze 20m podejść, dopiero poźniej trwersuje w stronę Lodowej Przrełęczy, już w łatwym (0+ , 0) terenie.   

    Samo podejście Sobkowym Żlebem jest nieprzyjemne, trochę kruszyzny (paradoksalnie- zimą bywa łatwiejsze, o ile śnieg jest utwardzony i nie grozi lawinami). Wówczas ze Żlebu zamiast na Przechód- lepiej wyjść zaśnieżonym terenem ku grani. latem to może być niebezpieczne (śliskie trawki, kamienie).  Zejście ze szczytu przez Konia zimą ma 1 niebezpieczne miejsce- spiętrzenie grani powyżej Konia, sam koń- w zależnosci od śniegu, też lepiej z asekuracją w war. zimowych. 

    Latem trawers Wyżnią Lodową Galerą jest OK, o ile nie jest ślisko - piarżysta ścieżka przez parę żeber z przełączkami -we mgle problemy z orientacją w paru miejscach. Jeśli chodzi o letnie warianty, to napieranie ściśle granią od Lodowej Kopy (Słowacy nazywają ją "Maly Ladovy!) - to jedynkowe  ( w porywach II) wspinanie w dości litej skale), w jednym miejscu przy zejściu z jednego z zębów grani na szczerbinę (jak się nie wie, co pod spodem i że można wykorzystać stopień bardzo na prawo), lepiej asekurować się liną. Dalsze przejście ułatwia fragment metalowej klamry.  Raz zastaliśmy tam pozostawioną przez kogoś linę. W sumie fajne wspinanie. Im bliżej wierzchołka, tym łatwiej. Ale przy mokrej skale- już gorzej ( z Tiborem robiłem to  w deszczu: https://photos.app.goo.gl/2YSyoCM4dhD1JTaW8 ).  Sobkową Grań w dolnej i środkowej części odradzam (kruszyzna).  Co do zimy- tylko przy pewnych warunkach śniegowych ( w 20016 były dobre: - https://www.youtube.com/watch?v=qOThInYS-Cs , w 2019  nieco gorsze, ale Tiborowi rozleciał się but ( na wysokości ok. 2400m npm)- więc zaliczyliśmy  długi odwrót - wolną tójką, w dolinie -przy świetle super-jasnego Księżyca.) W sumie Lodowy, to najczęściej odwiedzany przeze mnie szczyt na Słowacji, piękna góra, ze wspaniałymi graniami po północnej stronie.

    Krzysztof

    • Lubię to ! 2
    • Dziękuję 2
×
×
  • Dodaj nową pozycję...