Skocz do zawartości

ninaslo

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez ninaslo

  1. Dzięki za wszystkie podpowiedzi. Ostatecznie butów zwrócić mi się nie udało, ale historia kończy się dobrze - okazało się, że głównym problemem było sznurowanie (wiązałam o wieeeele za luźno, przez co stopa latała w bucie) a drugorzędnym przyzwyczajenie stóp do miękkich materiałowych butów. Taki "pancerz" to dla mnie totalna nowość i mocne wiązanie było dla mnie nieintuicyne. 

    W weekend buty zaliczyły rozgrzewkę na Nosalu i Kasprowym - inna rozmowa, w końcu stopy mnie nie bolały;) 

  2. Cześć, jestem osobą świeżo zajaraną łażeniem po górach, początkującą. W ciągu ostatnich 2 lat pochodziłam troszeczkę po Pieninach, Gorcach, niskich Tatrach i wciągnęło mnie to. Łaziłam w tanich, miękkich, niskich butach turystycznych z Decathlonu za jakieś 150 zł - było spoko, ale po kilku godzinach ból stóp robił się nie do wytrzymania (głęboki ból całej stopy, nic punktowego) no i przemakają przy najmniejszej wilgoci, poza tym są tylko na lato. Postanowiłam kupić lepsze, bardziej górskie buty. Przymierzyłam ich sporo, większość bardzo niewygodna - sztywne, wąskie, uciskające. Najwygodniejsze okazały się Salomon Quest Element i je kupiłam.

    Niestety po 30 minutach chodzenia po mieszkaniu i klatce schodowej bolą mnie łydki w miejscu, gdzie but się kończy. Poluzowałam wiązanie na górze i jest marginalnie lepiej, ale to dalej nie są dla mnie komfortowe buty. Jestem przyzwyczajona do lekkich butów biegowych, a tutaj przy każdym ruchu stawu skokowego górna krawędź buta uciska łydkę.

    Moje pytanie brzmi - czy taka jest specyfika wysokich butów trekkingowych, że one na początku są sztywne i niewygodne? Czy zawsze trzeba je rozchodzić?

    Mam dylemat, czy próbować je rozchodzić czy jednak zwrócić (jeszcze mogę). Na moją kieszeń był to naprawdę spory wydatek.

    Z góry dzięki za podpowiedzi.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...