Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 08.07.2025 uwzględniając wszystkie działy

  1. @Fibi jak na Zawrat weszłaś to na Rohatkę też wejdziesz. Idź od Polskiego Grzebienia i zejdź do Zbójnickiej-to łatwiejsza opcja niż odwrotna. Moim zdaniem Zawrat jest trudniejszy.
    2 punkty
  2. No czasami widać, że ma za dużo wolnego czasu, ale niektóre przejścia w Taterach są zacne i niekoniecznie oczywiste. Zawsze możesz napisać do https://hemli-w-gorach.blogspot.com/ by reaktywowała bloga, zamiast jakieś bachory niańczyć
    1 punkt
  3. @Q'botznam i bardzo lubię Projekty Przygodowe, ale niektóre jego pomysły są czasem zbyt odjechane dla mnie (np. Babia Góra z Krakowa pieszo )
    1 punkt
  4. powiedział ten co się na hamaku nad jeziorem wyleguje
    1 punkt
  5. 1 punkt
  6. Ja odczułem tam dyskomfort tylko raz, gdy złaziłem we mgle, więc w świetle czołówki widziałem jedynie parę własnego oddechu i cień nóg - więc łapanie stopnia było na czuja... Polecam stronę/bloga Projekty Przygodowe - gościu opisuje warte uwagi trasy, więc na pewno coś dla siebie wyczaisz. Będąc w rejonie Świstowej Doliny polecam moje ulubione miejsce w Taterach:
    1 punkt
  7. Tyle, że nie ma na nim takiej pionowej ściany, więc psychicznie chyba łatwiejszy
    1 punkt
  8. Nowy sezon, stara ja, nowe stresy i nakręcanie Pięć lat temu bałam się iść na Babią Górę Percią Akademików(), dwa lata później bałam się Bystrej Ławki i łańcucha w drodze na Rakuską Czubę, w kolejnym roku postrach budziło zejście z Polskiego Grzebienia w stronę Wielickiej, w zeszłym roku bałam się Siwego Wierchu. Wszędzie poszło mi w miarę dobrze, ale problem w tym, że szlaki średnio trudne powoli mi się kończą i czas spróbować czegoś trudniejszego(chociażby z braku laku). No i tak drogą eliminacji jako jeden z celów tegorocznych wycieczek została wybrana Rohatka. Na którą mąż namawiał mnie od paru lat, no ale jakoś ciągle się bałam. No i póki czytałam sobie opis u Nyki, który twierdzi, że trudności są niewielkie, to było ok. No, ale trzeba było odpalić YT i opisy w sieci, żeby dowiedzieć się, że to baaaardzo trudny szlak, trudniejszy niż Czerwona Ławka, godny Orlej Perci a może nawet trudniejszy(w sensie ten krótki kawałek), do tego jeszcze muzyka rodem z filmów o zagładzie świata , no jakoś to optymizmem nie napawa. Z tego powodu zmieniam zdanie 5 razy dziennie- iść czy nie iść. Dla pełniejszego obrazu dodam, że najtrudniejszy w moim odczuciu szlak na jakim byłam to Zawrat z Gąsienicowej- nie bałam się tam ,ale technicznie to jednak sprawił mi trochę problemów. A, i mój chłop twierdzi, że przez Czerwoną Ławkę to ja na pewno nie przejdę(on akurat dobrze zna moje możliwości fizyczne i psychiczne) więc jeśli Rohatka miałaby być trudniejsza no to chyba wszystko jasne Rozważam takie oto możliwości: 1. Nie iść 2. Iść od Zbójnickiej Chaty w te i z powrotem 3. Iść klasycznie, od Polskiego Grzebienia, ale zabrać sprzęt do asekuracji Co byście zrobili? A i da się jakoś obejść tę drabinkę z klamer(skoro nawet tą na Koziej Przełęczy się da-podobno?) Nie chodzi mi o trawers górą z łańcuchem, a o jakiejś bardziej nielegalne obejście Bo chyba w tym wszystkim najbardziej boję się tego pionu. Szkoda mi rezygnować z wycieczki, bo tych trudnych elementów jest tam chyba bardzo mało, z drugiej to do celu jest z każdej strony bardzo daleko, więc opcje wycofu są dość średnie. No i tak się będę miotać. A może będzie padał deszcz wtedy albo śnieg i problem sam się rozwiąże
    1 punkt
  9. Wczoraj Wiesiek z Martą na Polskim Grzebieniu Saussurea Wielkogłowa Goryczka Kropkowana Rojnik Górski
    1 punkt
  10. Sąsiadów uprzedź, przeproś i zdradź w tajemnicy że trenujesz przed Everestem. Zyskasz szacun na dzielni
    1 punkt
  11. Byłam w końcu i ja. Od Zwierówki na Przełęcz pod Osobitą, dalej na Grzesia I zejście Doliną Łataną. Podejście pod przełęcz jest dość strome, cały czas lasem więc przyjemny mokrolimat. Chmury nisko, przed Grzesiem lekko pokropiło ale nawet nie zdążyłam wyjąć peleryny i już przestało. Widoki ograniczone chmurami ale całe przejscie było całkiem przyjemne, tyle, że końcówka już po asfalcie. Ogólnie bardzo zielono I muchowo. Mogłabym tę trasę nazwać ,,z mchu, paproci i much" bo paprocie były ogromne a much czy komarów było dużo. Ilość osób na szlaku mała, nawet u gory nie było wiele, idących w stronę Rakonia też nie było widać.
    1 punkt
  12. Jakoś bliżej mi do Fatry tej mniejszejale odkryłam ostatnio uroki i tej większej... łup padł na Zvolen, szczyt zacny liczący nieco ponad 1400 m.n.p.m. Pogoda jak na maj prima sort na sam szczyt można wejść lub wjechać kolejką z ośrodka narciarskiego Donovaly, ale wejście czy też wjazd, to istna przyjemność, a potem już tylko widoki na pobliskie "pagórki"
    1 punkt
  13. Słowo się rzekło ( w wątku o Górach Choczańskich) więc wypada napisać o tym jak spędziliśmy resztę dnia. Od Luczańskiego Wodospadu już niedaleko do Rużomberka, no a Rużomberok to dla mnie przede wszystkim Vlkolinec. Urocza wioska położona w Wielkiej Fatrze w Trlenskiej Dolinie na południowych stokach Sidorova. Jako, że porządnie zgłodniałem to najpierw był prawie bieg do restauracji regionalnej . Ten bieg okazał się strzałem w dziesiątkę, bo zamawiając miejscowy liptowski przysmak -harule, załapaliśmy się na ostatnie porcje słoninki. Ponieważ jedzenie w górach to ważna sprawa, więc przy okazji polecam Restaurant Vlkolinec i harule. To rodzaj placka ziemniaczanego z dodatkiem kaszy manny, świeżą bryndzą , szczypiorkiem i słoninką. Palce lizać ! Wejście do osady, która dziś formalnie jest dzielnicą Rużomberku stąd na niektórych domach podwójne tabliczki z numerami. Wieś była już znana w 1461 roku, postawili ją mieszkańcy sąsiedniego Białego Potoku jako osadę drwali i węglarzy. Pod koniec XVI wieku było tam prawdopodobnie 5 domostw. Vlkolinec podobnie zresztą jak Rużomberok należały wtedy do państwa zamkowego Likava. Historia wsi jest dość ciekawa i burzliwa, ale o tym można się dowiedzieć samemu na miejscu jeśli ktoś byłby chętny. W 1770 roku postawiono we wsi drewnianą dzwonnicę, która zachowała się nienaruszona do dziś... Wieś leży na wysokości 525-1019 m n.p.m.. Znajdowała się tam murowana szkoła jednoklasowa, obecnie mieści się tam stała ekspozycja, a dwójka dzieci w wieku szkolnym dowożona jest do Białego Potoku. W centrum wsi nieopodal dzwonnicy znajduje się kolejny ważny zabytek - 12 metrowa drewniana studnia na korbę ... " Wilkoliniec jest interesującą, nienaruszoną i dobrze utrzymaną osadą , złożoną z typowych obiektów zrębowych charakterystycznego środkowo-europejskiego typu. Nie jest znany żaden inny zespół mieszkalny, który można by było porównać z Wilkolińcem pod względem jednorodności" to cytat z wpisu wsi na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO z listopada 1993 roku Gdyby nie turyści fotografujący smartfonami co się da i auta stałych mieszkańców zaparkowane przed domami, miało by się wrażenie, że czas się w tym urokliwym miejscu zatrzymał dawno temu, a i dziś popołudniu gdy znikną z uliczek oglądający, można poczuć się jak w dawnym Liptovie...kolorowe domki między którymi czas biegnie jakoś inaczej.... Nie wiem, czy jeszcze wrócę tu kolejny raz bo zdrowie już szwankuje, ale jak zamknę oczy to mam cały czas w głowie to ciche miejsce, które warto odwiedzić zwłaszcza tak jak teraz - poza sezonem. Ponieważ trzeba było przed powrotem spalić kalorie pochłonięte razem z harulami - poszliśmy jeszcze na Sedlo pod Sidorovom, żeby wycieczka była jednak bardziej górska. Na zdjęciu Malinô Brdo czyli Malina Skalka 980 m n.p.m. pod nią mieści się obecnie hotel i stacja narciarska , prowadz tam też szlak turystyczny z Rużomberka. Bardziej malowniczy widok jest na drugą stronę w kierunku doliny rzeki Revuca... Niestety wszystko co dobre szybko się kończy i trzeba było powoli wracać do rzeczywistości . To była bardzo udana niedziela ...
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...