pmwas Opublikowano 27 Czerwca Udostępnij Opublikowano 27 Czerwca (edytowane) To było w roku 2017. I dawno i niedawno - patrząc z dzisiejszej perspektywy - to jakby wieki temu. 3. października spadł w Tatrach pierwszy śnieg, co mogło skutecznie pokrzyżować moje plany, ale - mimo to - postanowiłem jechać. Podróż z Koscieliska do Smokowca trwa ponad godzinę, wiec wyruszyłem bladym świtem, celując w godzinę otwarcia kolejki na Siodełko, aby wjechać pierwszym wjazdemtego dnia. Był 4.10. - niby środek jesieni, ale wysoko w górach potrafi być już zimno i śnieżnie... Z uwagi na ambitne plany - tym razem kolejka. W kolejce podsłuchałem dwóch - na oko wytrawnych i dobrze wyposażonych - turystów, że śnieg wprawdzie jest, ale miękki, da się iśc bez sprzętu. Może zatem nie wszystko stracone? Na początku szlaku pogoda szampańska. W sam raz na wycieczkę. Temperatury już przyjemnien jesienne (nie lubię letniego skwaru, bo źle go znoszę), zatem wyruszyłem do Doliny Staroleśnej - ku przygodzie! Polodowcowa dolina w kształcie litery U. Dno częściowo pokryte głazami z obrywów skalnych... Widoki - jak to w Tatrach Wysokich - przepiękne. Krowia ścieżka - jak to bywa w tatrzańskich dolinach - zaczyna raptownie piąć się w górę... ...miejscami ubezpieczona... ...do polodowcowego kotła... ...w którym znajduje się schronisko Zbójnicka Chata. Plan minimum na dziś. Posiliwszy się postanowiłem, ze zrobię rekonesans w stronę Rohatki. Po prawdzie - nigdy wcześniej tam nie byłem, zatem robienie pierwszego wej.scia na wysokogorską przełęcz w śniegu - nawet świeżym - nie wydawało się specjalnie mądre, ale przecież zawsze można zawrócić. Tu odchodzi szlak przez Czerwoną Ławkę do Chaty Teryego, ale ja idę dalej w lewo, ku Rohatce. Ścieżka z początku łatwa, prowadzi w stronę groźnie wyglądających skał. Wkrótce - osiągam umiarkowanie strome zbocze prowadzące na przełęcz... Warunki z tej strony - niezłe. Śniegu jest mało i faktycznie jest miękki. Spojrzenie za siebie ukazuje piękny widok z podejścia na przełęcz... ...którą osiągam kwadrans przed 13. Czasu na zejście sporo, jednak w tych warunkach wcale nie idzie się szybko. Schodzę na drugą sronę, w kierunku Polskiego Grzebienbia. Z tej strony trasa jest ubezpieczona, natomiast śnieg głębszy i - miejscami - jest już mocno ślisko. Powoli, ostrożnie złażę w dół. Po zejsciu czeka mnie kolejna niespodzianka - miejscami mamy tu już kopny śnieg do kolan! Zdjęcie pokazuje przebytą trasę. NIe ma mowy o odnalezienu znaków, na szczeście można było iśc po śladach. Skoro ktoś przeszedł, to ja chyba też przejdę??? Dalej jest już dobrze... Dośc ślisko... ...ale w zasadzie wchodzi się po schodach na samą przeęcz. I w końcu... ...Polski Grzebień! Zejście w stronę Śląskiego Domu nieco ośnieżone... ...ale bez dramatu. Ani się spostrzegłem szedłem już po upiornym słowackim piarżysku i wtedy, powyzej jeziora, którego nazwy nie znam (chyba tego, ale może jest jeszcze następne takie )... ...bez udziału śniegu czy lodu pojechałem na sypkich kamieniach. Instynktu nie oszukasz. Mogłem po prostu klapnąć na tyłek i sobie go nieco obić, ale odruchowo przeprostowałem lewą nogę i trach. Coś poszło. Bolało okropnie, a o zginaniu nogi nie było mowy. Nie zeb byłą zablokowana, po prostu bolało niesamowicie. Dalszą część trasy pokonywałem zatem na sztywnej nodze, bo cóż było robić, jakoś zleźć trzeba. Choć przyjemność średnia... ...nawet jesli... ...otoczenie przepiękne. Przekuśtykałem majestatycznie obok Śląskiego Domu... ...i dalej lasem kuśtykałęm sobie z powrotem do Smokowca. Zejście dłużyło się niemiłosiernie. W końcu - asfalt w Smokowcu! Dotarłem! Mimo kontuzji - satysfakcja ogromna. Piękna trasa. Sama kontuzja to nauczka na przyszłość. Niby każdy wie, ale każdy chyba zapomina. Koncentracja do końca, nawet w Chochołowskiej jak się dobrze potkniesz, mozesz sobie zrobić krzywdę, a co dopiero na upiiornym słwackim piargu Kontuzja niestety zostawiłą ślad. Kolano nie jest - i nidgy już nie będzie - takie jak kiedyś, a zbieganie z Czerownych Wierchów na zawsze pozostanie juz, tylko wspomnieniem z wczesnej młodości. Po kilku latach wróciłem na Rohatkę. Powtórzyłem tą trasę w letnich, suchych warynkach i jestem jednak - nie chwaląc sie za bardzo - wciąż pod wrazeniem wyprawy z 2017. Przejść to na śniegu, nawet świeżym i miękkim, to konkretne wyzwanie dla "zwykłego" turysty, zwłaszcza, ze dla niektórych towarzyszy tej wyprawy Rohatka nawet sucha, okazała się zbyt stresująca Ogólnie - latem polecam tą trasę, świetna całodniówka ze Starego Smokowca! Edytowane 27 Czerwca przez pmwas 3 2 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Fibi Opublikowano 27 Czerwca Udostępnij Opublikowano 27 Czerwca Piękna wyprawa z przygodami "Upiorne słowackie piarżysko"- haha świetne określenie. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jaaga76 Opublikowano 27 Czerwca Udostępnij Opublikowano 27 Czerwca 4 godziny temu, pmwas napisał: pojechałem na sypkich Kolano naznaczone, ale dobrze że tylko tak się to skończyło... cieszę się z Twojej relacji, bo to jedna z tras na którą się czaję. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pmwas Opublikowano 27 Czerwca Autor Udostępnij Opublikowano 27 Czerwca 3 godziny temu, jaaga76 napisał: Kolano naznaczone, ale dobrze że tylko tak się to skończyło... cieszę się z Twojej relacji, bo to jedna z tras na którą się czaję. Piekna i spokojnie do zrobienia, nie mam tytanicznej kondycji fizycznej a robilem bardziej forsowne trasy. Na zejściu z Rohatki w sezonie może być kłopot z mijaniem się na łańcuchach... 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Fibi Opublikowano 27 Czerwca Udostępnij Opublikowano 27 Czerwca 18 minut temu, pmwas napisał: Piekna i spokojnie do zrobienia, nie mam tytanicznej kondycji fizycznej a robilem bardziej forsowne trasy. Na zejściu z Rohatki w sezonie może być kłopot z mijaniem się na łańcuchach... Dlatego ja bym zdecydowanie wolała pokonywać tę trasę w kierunku przeciwnym. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pmwas Opublikowano 27 Czerwca Autor Udostępnij Opublikowano 27 Czerwca 18 minut temu, Fibi napisał: Dlatego ja bym zdecydowanie wolała pokonywać tę trasę w kierunku przeciwnym. Za drugim razem też tak się zastanowiłem, ale moim zdaniem ten kierunek lepszy. Lubię wczesne postoje w schronisku, a już na pewno w Zbojnickiej Chacie koło południa, a najlepiej przed. Wtedy nie ma tylu ludzi, lunch dobrze robi przed podejściem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wjesna Opublikowano 27 Czerwca Udostępnij Opublikowano 27 Czerwca 10 godzin temu, pmwas napisał: pojechałem na sypkich kamieniach. Nie lubię tego żwirku, męczy mnie. Każdy krok pod nadzorem, żeby stabilnie stanąć szczególnie zejście wymaga zwiększonej uwagi 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pmwas Opublikowano 31 Sierpnia Autor Udostępnij Opublikowano 31 Sierpnia Niejako naturalnie "ciągnąc" temat wycieczek w tej okolicy, dwa lata później, bo w roku 2017, wybrałem się na Czerwoną Ławkę. Dodam, ze było to jeszcze przed erą stworzonej tam niedawno ferraty, ale ponoć - jak czytałem - ferrata jest obok, a nie zamiast staergo szlaku, więc być może opisana poniżej trasa wciąz istnieje, natomiast zdjęcia pewnie już nieco nieaktualne... Pogoda - wydawałoby się - szampańska i tak oto wyruszam z Siodełka. Nie pamiętam, ale chyba wjechałem kolejką. Albo może to ta wycieczka kiedy wlazłem sobie asfltem? Naprawdę nie pamiętam... Malowniczą trasą dochodzę do Chaty Zamkowskiego. Raz tylko tam byłem. I to dłuuugo, dłuuugo wcześniej. W schronisku krótki postój na coś w rodzaju drugiego śniadania... ...i ruszam dalej. Jak to w tych rejonach bywa, po przejsciu dolinnego odcinka dochodzi się do ściany kotła polodowcowego, w którm - tym razem - znajduje się dolina 5 Stawów Spiskich i schronisko Teryego. Taka to U-kształtna polodowcowa dolina. Po wgramoleniu się na górę dochodzę do Chaty Teryego... Tutaj również jestem drugi raz w życiu. Poprzednio z mamą i - małym jeszcze - bratem, wiec trasa kończyła się właśnie tutaj. Tym razem - oczywiście - plan był ambitniejszy, więc znów - postój na zupę i małe piwo i w drogę. Tylko że... ...pogoda właśnie się spsiuła. Nie zeby mnie to odstraszyło. Tylko trochę deszczyku, można żyć! I tak piąłem się wyzej i wyżej i wyzej wśród skalnego krajobrazu. W prawo odchodzi szlak na Lodową Przełęcz. Tam mnie jeszcze nie było, ale uznałem, ze nie wiem, czy mam power na taki skok w bok, a do tego - zawsze pozostaje powód, zeby wrócić. Akurat Lodowa ma tą wadę, że albo trzeba mieć kogoś z samochodzem na dole, albo korzystać z komunikacji publicznej, bo schodzi się w zupełnie inne miejsce, co gorsza poza zasięgiem tarrzańskiej kolei... I tak robi się wyżej i wyzej i docieram do końcowego podejścia na Czerwoną Ławkę Szlak uchodził za trudny i trochę się lękałem, ale absolutnie nie wspominam go źle, nawet pomimo nieco śliskiej skały. Może to takze kewstia mojej aktualnej wagi, ale Zleb Kulczyńskiego był zdecydowanie trudniejszy... I jestem! Ze mną pan z czerwonym plecakiem, ale ogólnie ludzi mało. Już to wspominałem przy ostanim opisie deszczowej Orlej Perci. Trudniej, widoki żadne, ale za to bez kolejek. Samo życie. Jak się chce "premium" warunki to trzeba odstać BYW - jestem prawie pewny, ze to zdjecie jest już zrobione do tyłu, po przejściu przełęczy, ale aż tak nie pamiętam... Złażę Tu na zejściu jakieś łańcuchy, jakieś klamry, ale znów - nic takiego. Pogoda natomiast znów weszła na wyższy level, bo zaczęło grzmieć w oddali. Tego to już nie lubię. Mało jest rzeczy, których się w górach boję i to jest jedna z nbich. W zasadzie jedna z dwóch. Lawiny i pioruny. I brak wody. Ale to już w większym stopniu zależne ode mnie I w końcu Zbójnicka Chata. Dalej już zejście Doliną Staroleśną z powrotem na Siodełko. I tyle. Dzięki za uwagę i do zobaczenia ! 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Zośka Opublikowano 31 Sierpnia Udostępnij Opublikowano 31 Sierpnia (edytowane) @pmwas jak ja lubię tę trasę. Dwie piękne doliny i trochę wymagające wejście to coś co lubię. Edytowane 31 Sierpnia przez Zośka 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.