Skocz do zawartości

Jesień w Bieszczadach


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Konieczność wzięcia urlopu w październiku nie napawała mnie optymizmem. Obawiałam się kiepskiej pogody, przymrozków, wiatrów i jesiennej słoty. Pomyślałam "nie liczy się miejsce, czas i okoliczności, tylko ludzie, których masz przy sobie". Z takim nastawieniem wyruszyłam na bieszczadzki szlak z piątką przyjaciół. Tego dnia wędrówkę zaczęliśmy koło 6 w miejscowości Smerek. Czerwonym szlakiem podążaliśmy w kierunku okraglika. Słońce wyłaniało się zza pagórków i roztapiało szron na trasie, która coraz bardziej mieniła się w świetle iskrzacymi kroplami rosy. IMG_20211015_073854.thumb.jpg.56ab1893e4091fd21ba55481f7304658.jpgIMG_20211015_075935.thumb.jpg.18fdd80b8b863cf08abc141ef64779ef.jpg

 

Po wejściu w las ciężko było znaleźć szlak. Liście, które opadły z drzew, stworzyły pomarańczowo brązową pierzynkę. Jedynie oznaczenia na pniach drzew co parę kroków pozwalały złapać orientację w terenie. 

IMG_20211015_091719.thumb.jpg.9802791662f0d759a2970d1e1eac9be7.jpg

 

Wiatr się nasilał, chmury zaczęły się kłębić. Po wyjściu na pierwszy punkt - Okrąglik, cofamy się w las aby się posilić i napić cieplej herbaty. Widok po przekroczeniu granicy lasu nie napawał optymizmem, przy niewielkim mrozie i silnym wietrze odczuwalna temperatura była dużo niższa. Jednak zaryzykowaliśmy, prognozy pogody nie pokrywały się ze stanem faktycznym. Poszliśmy dalej w kierunku Rabiej Skały. 

 

IMG_20211015_135554.thumb.jpg.e2527bbb93edafdfb6c9b0e665912f9b.jpg

Jak widać warto było wędrować dalej ? Jesienne barwy i brak jakichkolwiek innych ludzi na szlaku dawały mega pozytywnego kopa. Z Rabiej Skały zeszliśmy do Wetliny, gdzie mieliśmy nocleg. Poszliśmy bezpośrednio do knajpy "Dom ludzi z mgły" - przepyszne jedzenie, wystrój i muzyka w klimacie KSU, szczerze polecam! Schodząc przez las modliłam się żeby to był już ostatni pagórek do pokonania, a one się pojawiały i pojawiały, ta droga zdawała się nie mieć końca. Widoki jednak rekompensowały zmęczenie w kolanach ? po wyjściu z lasu w Wetlinie znalazłam trop, nie jestem pewna, czy to wilk, ale kilka osób potwierdziło na 90%. To był wspaniały dzień, koło 24 km w nogach, ogromna ilość zjedzonej czekolady i cudowni ludzie obok. Oby więcej takich wędrówek!

 

IMG_20211015_074834.jpg

IMG_20211015_104853.jpg

IMG_20211025_211942.jpg

IMG_20211015_115227.jpg

IMG_20211015_125341.jpg

IMG_20211015_133748.jpg

IMG_20211015_133908.jpg

IMG_20211015_134038.jpg

IMG_20211025_212126.jpg

IMG_20211015_151302.jpg

IMG_20211015_154423_edit_226774729490394.jpg

IMG_20211015_164953.jpg

IMG_20211015_165827.jpg

IMG_20211015_165916.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nas deszcz też złapał, ale pierwszego dnia wędrówki, gdy już po ciemku przez las schodziliśmy z Połoniny Wetlińskiej. Ciężko się szło, bo nie dość, że szlak nierówny, kamienie niewidoczne spod liści, to jeszcze do tego deszcz i tylko czołówki.. Ale warto było, mimo wszystko ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...