Skocz do zawartości

Nasze piękne Karkonosze.


patrykbala.89

Rekomendowane odpowiedzi

Dnia 11.02.2023 o 19:19, jaaga76 napisał:

Dobrze, że w nocy zeszła. 

GOPR pisze że informacje mieli w godzinach porannych. Ogólnie polecam poczytać co tam się wydarzyło. 70 ratowników z HZS i GOPRu przeszukiwało teren bo znaleźli kijek nad lawiniskiem i była możliwość że ktoś jest pod śniegiem. Ratownicy apelują żeby w takiej sytuacji zgłaszać że wywołało się lawinę i że jest OK, po to żeby nie narażać kolejnych osób, które biorą udział w poszukiwaniach pomimo dalszego zagrożenia lawinowego.

https://www.facebook.com/goprkarkonosze

  • Lubię to ! 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pod koniec lat 60. XX w lawinie w Białym Jarze zginęło 19 osób, 5 cudem ocalało.  Lawina miała czoło 80 metrowej szerokości i ponad 20 metrów wysokości. Był ciepły, marcowy dzień... Jak sie poczyta o akcji ratunkowej to aż skóra cierpnie...  Problemy z komunikacją, organizacją akcji, totalny brak sprzętu. Dziś szlak zimowy ten najgorszy fragment omija, ale zawsze znajdzie się jakiś "odważny i nieśmiertelny". 

Info o wywołaniu lawiny i jej profilaktyczne sprawdzanie to dobra praktyka. 

  • Lubię to ! 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Hej!

Ponieważ po jesiennych Tatrach, w których pogoda średnio nam dopisała czuliśmy spory niedosyt, postanowiliśmy wybrać się jeszcze w Karkonosze. Ale, żeby sprawdzić czy jakaś potatrzańska kondycja nam została, wpadliśmy na (chyba) dziwny pomysł wejścia na Śnieżkę 2 razy tego samego dnia. Oczywiście z zejściem na sam dół?

Trasa wyglądała tak:

Karpacz-Kocioł Łomniczki-Dom Śląski-Śnieżka-Ruzova Hora-Pec Pod Snezkou-Obri Dul-Śląski Dom-Śnieżka-Droga Jubileuszowa-Śląski Dom-Kopa-Biały Jar-Strzecha Akademicka-Samotnia-Polanka-Karpacz.

Jest połowa października. Dzień wyjątkowo ciepły jak na tę porę, niebo rozgwieżdżone, bez śladu chmurki. Wyłazimy około 6 rano, jest całkiem ciemno. Idę taka wpół przytomna, patrzę na chodnik i widzę jakiegoś pieska. Ale kurde, jakieś to duże jak na psa. Co to jest? Owczarek nowofunlandzki??? A nie, to dzik, a nawet więcej dzików. Z duszą na ramieniu włazimy na jezdnię, żeby nie dzielić z dzikami chodnika. Jeśli one tak sobie łażą po chodniku w mieście, to ja się teraz boję iść po ciemku przez las?

sn1.jpg.b8bedbdb0e4c2a6de71ce86e382600e3.jpg

Idziemy tak z duszą na ramieniu, po godzince jesteśmy przy schronisku "Pod Łomniczką", które póki co nie żyje, ale podobno ktoś ma je zmartwychwstać ?

Nie robimy więc długiej przerwy, zjadamy tylko po kilka cukierków i lecimy dalej. W międzyczasie zaczyna robić się widno.

sn2.jpg.e283761f206c2ce01ce116664a20b886.jpg

Podziwiamy jesienne kolory:

sn3.jpg.594e0ea0e860f4e90d718463f64c50f6.jpg

Meldujemy się pod Śląskim Domem, w okolicy którego jest wyjątkowo pusto. Ale to nic dziwnego, nie ma jeszcze 8 rano.

sn4.jpg.8c3331ddd4c269b7cd00ff662fc81371.jpg

Tutaj robimy dłuższą przerwę, bo trzeba coś zjeść przed atakiem szczytowym. Idziemy na Królową czerwonym szlakiem, idzie się dobrze, ale cały czas mam gdzieś z tyłu myśl, że co to będzie za tym drugim razem. Czy to w ogóle możliwe?.

Śnieżka po raz pierwszy wita nas pięknym widokiem:

sn5.jpg.4248418537e7b0ef16ee8c0727a5aad8.jpg

 

Ale zbyt długo nie zabawimy, bo kto wie co nas jeszcze czeka. Schodzimy ze szczytu na czeską stronę, jest to też dla nas okazja na zapoznanie się z czeskimi szlakami. Zejście żółtym szlakiem jest bardzo strome, ale szlak jest świeżo wyremontowany, więc bardzo komfortowo schodzi się po pachnących nowością schodkach.

Tak to wygląda z dołu:

sn6.jpg.c10a157f4c2f186cb957c26e214dfacf.jpg

Dalej jest bardzo długo płasko, a szlaki, jak to u sąsiadów często bywa, wyasfaltowane:

sn7.jpg.709ae758f5c3f73da0d24adb3290e6e1.jpg

Później następuje najmniej przyjemna część wycieczki- zejście ciemnym, mokrym i stromym lasem:

sn8.jpg.818aee19f477351f52b329d59f5ff6d4.jpg

Ponury las doprowadza nas jednak do cywilizacji, czyli dolnej stacji wyciągu w Pecu pod Snezkou. Tutaj robimy sobie długą przerwę. Jemy, pijemy i obserwujemy turystów spieszących się do wagonika. Żeby nie było nudno pójdziemy teraz innym szlakiem. Tym razem niebieskim.

Początek to znowu asfaltowanie:

sn9.jpg.1d91fba5ecf0a3ed1629cb2d81b96b26.jpg

Mąż mierzy czas stoperem i mówi, że zapitalam w tempie 600m/h w pionie i gdzie mi się tak niby spieszy? Rozwiązanie zagadki jest dosyć proste- wiedząc, że mamy do przejścia ok. 30 km. wzięłam moje najstarsze, najbardziej rozdeptane buty. Starość butów= starty vibram, więc muszę iść szybko, bo stromo jest i się na kamieniach ślizgam ?

sn10.jpg.8d6f5ff37316d4ce960805d490ba6b75.jpg

O ile na stromym odcinku idzie mi się bardzo dobrze, to wypłaszczenie pod koniec zaczyna mnie nużyć i męczyć. I znowu jestem jak osioł ze Shreka i ględzę co chwila czy daleko jeszcze ?

No i znów jesteśmy pod Śląski Domem

sn11.jpg.7ceaa2fd03c6fe4a0d923ddfde87f4eb.jpg

Na chwilę siadamy na ławeczkach, ludzi jest jakieś 78 razy więcej niż rano.

No to teraz atak szczytowy nr 2. Idzie się gorzej niż rano, w dodatku teraz w tłumie ludzi, ale i tak nie jest źle.

Meldujemy się na Śnieżce po raz drugi.

sn12.jpg.231a6bdc27c74e8e083c6aff1735e7a6.jpg

W czeskim schronisku pijemy 'Kofolę Zwycięstwa" ? i zaraz złazimy na dół. Tym razem niebieskim szlakiem, którym idzie się przyjemniej, bo jest mniej stromy i bardzo szeroki, więc nawet tłumy ludzi nie są tu aż tak odczuwalne.

sn13.jpg.4813f5ed806da3990a4d1c163ed933dd.jpg

Po środku kadru szlak czerwony, którym przyszliśmy rano.

W Śląskim Domu robimy przerwę główną- zjemy obiad i wypijemy piwo.

Po czym rozpoczniemy zejście szlakiem tym razem czarnym.

sn14.jpg.6ef1b0bb74cd2d66ad1cf4c43f579a19.jpg

Czarny szlak to najkrótsza opcja na znalezienie się z powrotem w Karpaczu, no ale po co korzystać z najkrótszej opcji, jak można trochę dłużej i z lepszymi widokami?

Teraz zmienimy szlak na żółty- to bardzo krótki odcinek, którym nigdy nie szliśmy, więc w końcu była okazja przetestować:

sn15.jpg.423741474580626e8da69c5e7184b081.jpg

Zimą szlak jest zamykany ze względu na bardzo duże zagrożenie lawinowe, to o czym @jaaga76 pisała post wcześniej wydarzyło się właśnie w tym miejscu.

Ścieżka doprowadza nas do schroniska-molocha, jakim jest Strzecha Akademicka.

sn16.jpg.5aec7068631d137d163d84a0407c9f3d.jpg

Trwają tu jakieś remonty, więc nie będziemy się zatrzymywać.

Krótką przerwę robimy za to w Samotni, która jest jednym z moich ulubionych miejsc w Karkonoszach.

sn17.jpg.e221992b24961839d89612ddc1b8b80d.jpg

Moglibyśmy tak siedzieć i napawać się sukcesem, ale jednak trochę boimy się "zasiedzenia" więc trzeba w końcu iść. Od Samotni do Karpacza jest jeszcze ponad godzina drogi i to właśnie ten odcinek okazał się najbardziej męczący.

Na dole jesteśmy około 16stej, czyli cała wyprawa zajęła nam 10 godzin i przeszliśmy 30 kilometrów. Przy świetle dziennym widzieliśmy ślady porannej działalności dzików ?

Najbardziej zadowolona jestem z pogody, odwiedzenia nowych, nieznanych do tej pory zakamarków i tego, że jeszcze nie zdziadziałam ?

  • Lubię to ! 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • 2 miesiące temu...
  • 3 tygodnie później...

Wspomnienie lutego. 

Swoich potomków jeszcze nie mam, ale za to mam cudownego prawie 9letniego siostrzeńca, wysportowanego miłośnika i gracza piłki nożnej. Jak na dobrą ciotkę i miłośniczkę gór przystało, w ferie zimowe zabrałam Dawida w góry, żeby było na sportowo. Stanęło na Karpaczu. Pierwszy dzień to spacery po mieście i po Kruczych Skałach. Kolejny upłynął na nauce jazdy na nartach - siostrzeńca, ja w tym czasie miałam online rozmowę o pracę - jak się później okazało zakończoną sukcesem ?

Trzeciego dnia wybraliśmy się na Śnieżkę. Była z nami też moja "pourazowa" siostra oraz mama, więc wybraliśmy łagodniejszą opcję - z wjazdem wyciągiem na Kopę. Stamtąd ruszyliśmy w chmurach pod schronisko Śląski Dom. Szczyt co chwilę na przemian to się odsłaniał, to znowu tonął w chmurach. Ale ja - w domu nazywana pogodynką - wiedziałam, że będzie okienko pogodowe na wejście. Ruszyliśmy. Zaopatrzyłam moje kochane, ale amatorskie towarzystwo w raczki, mamie oddałam kijki i powoli szliśmy na górę. A na szczycie... Było przepięknie! Po drodze widziałam swoje pierwsze w życiu widmo brockenu, a od siostrzeńca usłyszałam, że teraz muszę go zabierać na wszystkie wyprawy w góry...chyba złapał bakcyla ? nawet mama, która ma lęk wysokości i przestrzeni, weszła bez problemu, była zachwycowa widokami i dumna z kolejnej wyprawy, podczas której przełamała swoje lęki. Powrót tą samą drogą i w ten sam sposób. W Śląskim Domu zjedliśmy obiad, a po wyjściu rozlało się mleko...

 

IMG_20230221_103112.jpg

IMG_20230221_100959.jpg

IMG_20230222_101531.jpg

IMG_20230222_103620.jpg

IMG_20230222_105521.jpg

IMG_20230222_113520.jpg

IMG_20230222_114250.jpg

IMG_20230222_115837.jpg

IMG_20230222_154620.jpg

IMG_20230222_122950.jpg

IMG_20230222_124709.jpg

IMG_20230222_124722.jpg

IMG_20230222_125954.jpg

IMG_20230222_130339.jpg

IMG_20230222_130419.jpg

IMG_20230222_130807.jpg

IMG_20230222_141854.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciąg dalszy lutowego wyjazdu, coby było trochę ochłody w te ciepłe (przynajmniej na Mazowszu) dni... 

Jako że było mi trochę mało kilometrów w nogach, postanowiłam dzień po Śnieżce zostawić siostrzeńca pod opieką mamy i siostry, a sama wybrałam się na małą pętelkę. Nocleg miałam pod Kruczymi Skałami, więc zanim przemierzyłam sam Karpacz, minęło chyba z półtorej godziny.. Dalej ruszyłam szlakiem w kierunku Pielgrzymów, przy których zrobiłam przerwę na batonika i łyka herbaty. Dalej w kierunku Słonecznika, i skończyła się widoczność. Od Słonecznika w kierunku Śnieżki otyczkowaną trasą - do rozejścia szlaków - i potem odbiłam w lewo w kierunku Strzechy Akademickiej, ale nie zatrzymałam się tam, tylko poszłam prosto do Samotni. Stamtąd z tłumem turystów zeszłam z powrotem do Karpacza. Widoczność różna, wyżej mleko, ale jakoś przyjemnie mi się szło. A widoki wyłoniły się dopiero gdy zaczęłam schodzić w stronę Strzechy. Trochę się styrałam tego dnia ? jakieś 25 km zrobiłam, po śniegu, który wyglądał jakby rozmarzał i zamarzał na przemian kilka razy, taka kasza. No ale dostałam to, czego chciałam. Czasami lubię dać sobie tak w kość w górach ?

 

 

IMG_20230223_100219.jpg

IMG_20230223_100418.jpg

IMG_20230223_101117.jpg

IMG_20230223_102325.jpg

IMG_20230223_102751.jpg

IMG_20230223_102756.jpg

IMG_20230223_103902.jpg

IMG_20230223_110456.jpg

IMG_20230223_111551.jpg

IMG_20230223_111853.jpg

IMG_20230223_115612.jpg

IMG_20230223_121431.jpg

IMG_20230223_115658.jpg

IMG_20230223_132728.jpg

IMG_20230223_140656.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, wjesna napisał:

Brr..juz mi zimno gdy patrzę ma śnieg ?

Wycieczka  troszku za mgłą, ale na pogodę  wpływu nie ma nikt. 

Słonecznik...ciekawe skąd  ta nazwa?

 

Ale ta mgła była super! Naprawdę, fajny nawet klimat był, przyjemnie mi się szło w pojedynkę ? nie było dużo na minusie, o ile w ogóle. 

A co do nazwy, to znalazłam w otchłani internetu taką informację:

"Słonecznik wziął swoją nazwę stąd, że dla mieszkańców Podgórzyna, Przesieki i Borowic Słońce nad skałą wskazywało południe – nazwa niemiecka Mittagstein, czyli Kamień południa (południowy); nazwa czeska Polední kámen." 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...