Fibi Opublikowano 8 Października Udostępnij Opublikowano 8 Października Witajcie górskie ludzie! Dziś miesięcznica naszego powrotu z Tatr, więc najwyższa pora by coś o tym wyjeździe skrobnąć Wyjazd był super(jak prawie zawsze), a tytuł wynika z ówczesnej pogody, która jak na podobno stabilny wrzesień była specyficzna. Było duszno, gorąco, pochmurno, deszczowo, słonecznie, burzowo i nieprzewidywalnie. Jednym słowem lipcowo Zrobiliśmy 6 wycieczek, więc podzielę opowieść na 3 odcinki. Tatranska Kotlina-Chata Plesnivec-Dolina Rakuska-Białe Stawy-Dolina Kieżmarska-Tatrzańska Łomnica Prognozy na sobotę nie były optymistyczne. Miało być pochmurno, a po południu zapowiadano deszcze i burze. A na niepewną pogodę najlepsza jest wycieczka do schroniska. A jeśli jest to schronisko w którym nigdy jeszcze nie byliśmy to tym lepiej Pogorszyło się nieco życie turysty autobusowego po południowej stronie Tatr. Autobusy jadące z Popradu na Łysą Polanę nie jeżdżą już przez Nową Leśną(a tu mieszkamy). Trzeba zasuwać na elektriczkę a potem przesiąść się na autobus w Starym Smokowcu. To zasuwamy na ciuchcię o 5.50, autobus mamy o 6.05. Dlaczego tak wcześnie? Bo słońce ma być tylko między 6 a 8 rano, a chcemy skorzystać z pogody Autobus kierowany przez bardzo bucowatego Słowaka wypluwa nas w Tatrzańskiej Kotlinie. No to idziemy. Początek jest asfaltowy i spokojny, na szlaku jesteśmy sami. Początkowy szlak niebiesko- zielony zmieniamy wkrótce na zielony(można do schroniska dojść jeszcze szlakiem żółtym), który ma postać leśnych zakosów. Idzie się bardzo przyjemnie, co jakiś czas wyłaniają się widoczki. Gdzieś po drodze pojawia się kawałek skały z łańcuchem, ale nie zrobiliśmy zdjęcia. W ogóle jakoś bardzo mało zdjęć robiliśmy na tym wyjeździe, ale coś tam chyba uda mi się sklecić z tego co posiadam Po czasie zgodnym ze słowackimi tabliczkami meldujemy się w schronisku. Myślałam, że dotrzemy szybciej, no , ale przecież te czasy to są dla Słowaków. Chata Plesnivec jest bardzo ciekawie położona, jakby wciśnięta między skały. Z tego powodu trudno zrobić jej zdjęcie. Ale klimat jest bajkowy i bardzo mi się tu podoba. Poza nami jest tu tylko rodzina, która chyba spała w schronisku, bo jedzą właśnie schroniskowe śniadanie. My też pożeramy to co mamy w plecakach, ale stwierdzamy, że 8 rano to jeszcze za wcześnie na Kofolę. Siedzimy chwilę i ponieważ pogoda nie sprawia wrażenia jakoby miała się zepsuć decydujemy się wydłużyć wycieczkę. Idziemy nad Białe Stawy! Początek szlaku(wciąż ma on kolor zielony) to krótka seria morderczych zakosów, na których można się nieco spocić. Jest stromo i cieszę się, że nie robimy wycieczki w kierunku przeciwnym, bo zejście tędy na pewno nie jest przyjemne. Tak wygląda szlak powyżej zakosów: Dalej jest trochę płasko, trochę w dół, aż w końcu wchodzimy w Dolinę Rakuską. Która jest zachwycająco piękna, zresztą, zobaczcie: Na szlaku cały czas jesteśmy sami, schodzimy jeszcze na przestępczą drogę spożycia malin z krzaka w parku narodowym Wreszcie o porannej jeszcze porze meldujemy się w dolinie Białych Stawów. Których za bardzo nie widać , bo chyba trochę wyschły , za to widać góry: Tu w końcu spotykamy innych turystów, jest ich może coś około 4 sztuk Oczywiście jemy, pijemy i robimy dłuższy odpoczynek. Trochę nam chodzi po głowie zejście do Zielonego Stawu w celu zjedzenia gorących malin w schronisku, ale troszkę obawiamy się, że tam akurat to będą tłumy. Schodzimy zatem szlakiem niebieskim i tu już spotykamy całkiem sporą ilość ludzi. Oczywiście wszyscy dopiero podchodzą. Dochodzimy do skrzyżowania ze szlakiem żółtym, gdzie robimy kolejną przerwę. Tutaj osobników ludzkich jest już naprawdę sporo, a szlak ku memu utrapieniu wysypano drobnymi kamyczkami(Słowacy mają chyba jakąś dziwną definicję słowa remont- ale o tym będzie jeszcze przy okazji innej wycieczki). Nie schodzimy do przystanku Biała Woda- skręcamy w prawo i szlakami przez krzaki dochodzimy do stacji elektriczki w Łomnicy Tatrzańskiej. Jesteśmy tam o 13, pogoda nic a nic się nie zepsuła, więc można było zrobić jeszcze dłuższą wycieczkę. No, ale kto wiedział? Sławkowski Szczyt(nooo...tak jakby nie do końca :P) Przez niepewne i niestabilne prognozy mieliśmy trochę problem z sensownym rozplanowaniem wycieczek. W niedzielę(czyli dzień po wycieczce w Tatry Bielskie) było słabo więc pojechaliśmy do Popradu zwiedzać kawiarnie. Dobrze zapowiadał się za to poniedziałek i wtorek, w zasadzie wtorek lepiej. Co się ostatecznie i tak nie sprawdzi, ale ja na razie nie o tym. Ale póki co na wtorek planujemy kosmicznie długą pętlę wokół Kop Liptowskich. Tylko co w poniedziałek? Pasowało by coś krótkiego co by się nie zatyrać. Mi pasuje Skrajne Solisko, ale S. jakoś chyba niespecjalnie ma ochotę tam iść. No a ja głupia zupełnie nie wiem dlaczego, daję sobie wmówić,że wycieczka na Sławkowski to przecież jest krótka(haha). Byliśmy już na Sławkowskim w przeszłości, ale było to 6 lat temu i podjechaliśmy kolejką na Hrebienok i trochę mi się ten szlak zatarł w pamięci. No, ale dobra. Znów elektriczka o 5.50, o 6 startujemy niebieskim szlakiem. Idziemy przez las, dosyć stromo, idziemy żwawo, a do skrzyżowania szlaków znów prawie nic nie nadrabiamy. Początkowy etap przez las to nic ciekawego, dopiero pierwszym interesującym miejscem na szlaku jest punkt widokowy Maksymilianka: I to był chyba ostatni szczęśliwy dla mnie moment na szlaku...Bo oto za vyhlidką następuje długi odcinek przez kosówki. Odcinek jest stromy, niewygodny, męczący i jest dla mnie jednym z najbardziej parszywych miejsc w całych Tatrach. A może to tylko tego dnia mam taki odbiór? Z wycieczki przed 6 laty nie zapamiętałam, żeby było aż tak koszmarnie. No ale wszystko co złe się kiedyś kończy, ale ja po pokonaniu kosówek czuję się tak styrana psychicznie, że nie mam ochoty iść nigdzie dalej. No, ale pogoda piękna jest więc nie wypada. No i widoki po drodze też całkiem fajne. S. namawia mnie żeby iść dalej więc jakoś tam idę, ale na szczyt to ja chyba nie dojdę raczej, za bardzo jestem zniechęcona. Tak sobie myślę, że może dojdę do Królewskiego Nosa, a ostateczne podejście na szczyt odpuszczę. Bo zejście po upiornym słowackim piargowisku to akurat pamiętałam z wycieczki 2019 i wiem, że moja osłabiona kosówką psychika może sobie z tym milionem sypkich kamyczków nie poradzić Wreszcie jednak stwierdzam, że mam 0 motywacji, żeby iść na szczyt bo już na nim byłam i to w pięknej pogodzie, więc po co? No sensu nie widzę. Sens przestaję widzieć również w wejściu na Królewski Nos, więc gdzieś na Sławkowskim Grzebieniu znajduję sobie miejsce z ładnym widokiem i oznajmiam, że sobie tu posiedzę, a S. jak chce iść na szczyt, to niech idzie. Moje rozterki były czysto mentalne, bo fizycznie czułam się dobrze, ale mój wewnętrzny górski głos, którego zawsze słucham zabronił mi iść na szczyt i już Aczkolwiek jakiś element zdrowego rozsądku również się pojawił. Po przejściu kosówek wiedziałam już, że nie wejdę na szczyt w mniej niż 4 i pół godziny- to nie jest zły czas, ale ja w niewygodnym terenie potrzebuję więcej czasu na zejście, które mogłoby trwać z 5,5. Bałam się po prostu,że się jednak zatyram i o Kopach Lipotwskich następnego dnia trzeba będzie zapomnieć. A tego to już nie mogłam odpuścić(jednak trzeba było iść na Solisko S. idzie na tego potwora sam, ja plażuję Ja jakoś nie mam z tym szczytem tak jak inni ludzie. Że niby jest tyle hopek i myślą, że to już tu? No way, wielkiego cielska Sławomira nie da się pomylić z niczym innym, wiadomo że to to duże na końcu. Za to chyba mam tak, że rzeczywiście, raz w życiu wystarczy S. szczyt zaliczył, mi zabrakło jakieś 300 metrów w pionie, ale naprawdę mi się nie chciało. Spotkaliśmy się w moim miejscu z widokiem i schodzimy już razem. Po grzebieniu idzie się spoko, zejście przez kosówki jest gorsze niż wejście, ale ominąć się nie da. Zamiast schodzić do samego dołu niebieskim szlakiem skręcamy w stronę Hrebienoka, gdyż tam jest Kofola. Oraz bardzo stary jegomość przybyły w asyście chyba rządowej ochrony, Słowacy robią sobie z nim zdjęcia i się witają. Niestety nie udało mi się w internetach wyszukać kto to w ogóle był. Po Kofoli szybkie zejście zielonym szlakiem wzdłuż kolejki i koło 15.30 jesteśmy na dworcu. Czyli mimo mojego niewejścia na szczyt to nie była krótka wycieczka. Czy żałuję, że nie weszłam? To będę mogła stwierdzić nazajutrz po długiej wyrypie. Czyli odpowiedź w następnym odcinku. CDN. 7 1 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
barbie609 moder Opublikowano 8 Października Udostępnij Opublikowano 8 Października @Fibinareszcie , już się trochę niepokoiłem 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Zośka Opublikowano 8 Października Udostępnij Opublikowano 8 Października @Fibi mnie też zniechęca ten kawałek przez kosówki ale przyznaję że widoki że Sławkowskiego są genialne. 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jędrek Opublikowano 8 Października Udostępnij Opublikowano 8 Października 3 godziny temu, Fibi napisał(a): stabilny wrzesień No właśnie, stabilne wrześnie chyba przeszły już do historii. Mam wrażenie że teraz czerwce bywają stabilniejsze 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jędrek Opublikowano 8 Października Udostępnij Opublikowano 8 Października 3 godziny temu, Fibi napisał(a): bucowatego Słowaka W czym to się przejawiało? 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Fibi Opublikowano 8 Października Autor Udostępnij Opublikowano 8 Października Teraz, Jędrek napisał(a): W czym to się przejawiało? Nie powiedział dzień dobry i coś kwękał pod nosem że nasze europieniądze są fałszywe. I może jeszcze coś, ale już nie pamiętam. W każdym razie miły nie był 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jędrek Opublikowano 8 Października Udostępnij Opublikowano 8 Października (edytowane) 3 godziny temu, Fibi napisał(a): Tak wygląda szlak powyżej zakosów Dwa lata temu we wrześniu mniej więcej w tym miejscu prawie stratowała mnie parka Słowaków uciekających przed "ryczącym niedźwiedziem", próbowałem ich przekonać że to jednak był jeleń ... ale kto by tam jakiemuś Polakowi uwierzył. Pognali na dół, a ja ruszyłem do góry. Edytowane 8 Października przez Jędrek 2 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jędrek Opublikowano 8 Października Udostępnij Opublikowano 8 Października 3 minuty temu, Fibi napisał(a): Nie powiedział dzień dobry Bo oni mówią dobry dień 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jędrek Opublikowano 8 Października Udostępnij Opublikowano 8 Października 3 godziny temu, Fibi napisał(a): No a ja głupia zupełnie nie wiem dlaczego, daję sobie wmówić, że wycieczka na Sławkowski to przecież jest krótka (haha) Jak dla mnie Sławkowski jest idealnym miejscem by jakąś kolejkę linową tam postawili. Tylko z porządnymi wagonikami, a nie takim pudełkiem jak na Łomnicę 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Fibi Opublikowano 9 Października Autor Udostępnij Opublikowano 9 Października 8 godzin temu, Jędrek napisał(a): Bo oni mówią dobry dień Nie zrozumiałeś. Tego też nie powiedział 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
vatra Opublikowano 9 Października Udostępnij Opublikowano 9 Października @Fibi powinnaś wrócić do pisania bloga 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
barbie609 moder Opublikowano 9 Października Udostępnij Opublikowano 9 Października 17 minut temu, vatra napisał(a): powinnaś wrócić do pisania bloga jestem zdecydowanie przeciwny , zniknie nam z forum i co my bez @Fibizrobimy? 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Fibi Opublikowano 9 Października Autor Udostępnij Opublikowano 9 Października 20 minut temu, vatra napisał(a): @Fibi powinnaś wrócić do pisania bloga Chyba już bym nie umiała, blogi trochę odeszły do lamusa i nikt nie czyta, a wcześniej też czytała tylko rodzina i znajomi i straciłam przez to motywację. Na Instagramie z kolei nie umiem się w ogóle odnaleźć, więc zostanę tutaj 4 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
barbie609 moder Opublikowano 9 Października Udostępnij Opublikowano 9 Października Teraz, Fibi napisał(a): więc zostanę tutaj oooo i to jest właściwy kierunek 2 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
vatra Opublikowano 9 Października Udostępnij Opublikowano 9 Października 5 minut temu, Fibi napisał(a): Na Instagramie z kolei nie umiem się w ogóle odnaleźć, więc zostanę tutaj Instagram wymaga dość dużej regularności ale jest ciekawy Możesz prowadzić bloga tutaj na Tatromaniaku. Ciebie się po prostu świetnie czyta 1 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Fibi Opublikowano 9 Października Autor Udostępnij Opublikowano 9 Października (edytowane) @vatra chyba mi jednak dział Wasze wycieczki wystarcza A co do Instagrama to ja za rzadko gdzieś jeżdżę żebym miała co publikować regularnie. No i ja lubię z siebie wyrzucić jakieś słowa a insta to praktycznie same zdjęcia. Edytowane 9 Października przez Fibi 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Q'bot Opublikowano 9 Października Udostępnij Opublikowano 9 Października Godzinę temu, vatra napisał(a): Instagram wymaga dość dużej regularności ale jest ciekawy Tam każdy chce generować treści, a nie konsumować, tak jak to drzewiej było... 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
vatra Opublikowano 9 Października Udostępnij Opublikowano 9 Października 1 minutę temu, Q'bot napisał(a): Tam każdy chce generować treści, a nie konsumować, tak jak to drzewiej było... Owszem, drzewiej wszystko było trochę smaczniejsze... Ludzie głupieją na tym insta to fakt ale i tak chyba wolę Instagram niż fb 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Zośka Opublikowano 9 Października Udostępnij Opublikowano 9 Października 4 godziny temu, Fibi napisał(a): więc zostanę tutaj Dobry plan 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Fibi Opublikowano 9 Października Autor Udostępnij Opublikowano 9 Października Podbanskie-Dolina Koprowa-Kobyla Dolinka-Zavory-Gładka Przełęcz-Zavory-Dolina Wierchcicha-Dolina Cicha-Podbanskie(Pętla wokół Kop Liptowskich) Kilka dni wcześniej odwiedziliśmy wschodnie skrawki Tatr Wysokich, więc przyszedł czas na skrawki zachodnie Szlak ten chodził mi po głowie od kilku lat, ale jakiś taki długi, daleko i nie po drodze- obieraliśmy łatwiejsze logistycznie cele. Ale jako, że już prawie wszędzie byliśmy, taki i ta dłużyzna doczekała się swojej kolejki. Tym razem nie będzie ani elektriczki, ani autobusu. Jedziemy autem na wielki i darmowy parking w miejscowości Podbanskie. O dziwo kilka samochodów już zaparkowało, niektórzy wybierają się stąd na Bystrą. Inni podążają w naszym kierunku, ale na dwóch kółkach. Początkowo idziemy żółtym szlakiem, ale skręcamy na zielony, którym dojdziemy do niebieskiego w Dolinie Koprowej. Jest cicho i bezludnie, strach przed niedźwiedziem urasta w tych warunkach do rozmiarów gigantycznych. Asfaltówka jakoś szczególnie nam się nie dłuży, szczególnie, że co kawałek są odpoczynkowe altanki. Ja od początku jestem trochę zestresowana ile to kilometrów trzeba przejść i żadnych szlakowych skoków w bok robić nie zamierzam, za to S. idzie zwiedzić Kmetov wodospad. Górna część Doliny Koprowej nie jest już asfaltowa, za to ie jest też już płaska- mamy trochę podejścia. Gdzieś w tych okolicach robimy przerwę na jedzenie i..... spotykamy grupkę 4 turystów! No cóż, prędzej miśka się spodziewałam na tej trasie. My pójdziemy bardziej w lewo, w prawo są Ciemnosmreczyńskie Stawy- bardzo bym chciała tu kiedyś wrócić i zrobić wycieczkę do stawów- w te i z powrotem, ale to raczej z Trzech Studniczek. O ile do tej pory było płasko, albo lekko pod górkę, tak teraz będziemy mordować się na stromych zakosach- trzeba wyleźć na próg Dolinki Kobylej. Po drodze mnóstwo jagód, ale jest też strażnik TANAPu, więc konsumpcja może być ryzykowna. Wdrapaliśmy się: Niestety pogoda nie jest taka jaka miała być, dodatkowo jest bardzo zimno i bardzo mocno wieje Szczyty ktoś grubą kreską odciął... Od Kobylej Dolinki jest jeszcze trochę zakosów, ale już nie tak strome i nie ma ich wiele. Wyłazimy wreszcie na Zavory. Zimno jest bardzo więc wyciągamy dodatkowe warstwy odzieży- co szczególnie mi w górach zdarza się bardzo rzadko- ostatnio to chyba na Babiej Górze zimą Warunki nie są zbyt sprzyjające. Szybka rundka na Gładką Przełęcz I zaraz robimy odwrót. Schodzimy Doliną Wierchcichą, która piękna jest bardzo. Ale wolę słowacką nazwę- Zadnia Ticha Dolina. To już raczej Tatry Zachodnie- widoczki są takie bardziej łąkowe. Strażnika już nie ma więc konsumpcja malin może się odbyć bezstresowo Aaa, zapomniałam dodać, że na Zavorach spotkaliśmy kolejnych 3 turystów, a na zejściu jeszcze jednego- ten idzie z psem i ma zamiar wejść na Gładki Wierch. Przestępca jeden. W dolnej części szlaków spotykamy symbol słowackiej filozofii remontowania szlaków: Na zgniłym mostku położyli drugi mostek, który chyba też już zaczął gnić. Ciekawe ile docelowo będzie miała ta konstrukcja pięter Dochodzimy do rozstaju szlaków: I tu właściwie kończy się przyjemna część wycieczki. Zaraz będzie 12 kilometrów przenudnego asfaltu. Oczywiście jak na złość poprawiła się pogoda: Asfaltem szło się dobrze przez jakieś pierwsze 3 kilometry. Później to już była mordęga. Jedyną atrakcją była żmija zygzakowata, która przepełzła mi pod nogami, ledwie zdążyłam odskoczyć żeby jej nie podeptać. Aby zminimalizować cierpienie, po każdym kilometrze zjadaliśmy w nagrodę po jednym żelku. Jakieś 5 km. przed końcem zrobiliśmy sobie dłuższą przerwę ze zdjęciem butów, ciężko było naprawdę ten asfalt wytrzymać . Z tego miejsca chciałabym bardzo przeprosić Dolinę Chochołowską, którą wielokrotnie tu hejtowałam. Tam przynajmniej jest na końcu schronisko. No i jest o 4 kilometry krótsza. No i jeszcze traktorem ją można skrócić. Gdzie wady? Nie zna życia, kto nie był w Cichej O ile na przełęczach byliśmy zmarzniętymi soplami lodu, tak teraz zaczynamy topić się od upału(a nie mówiłam, że to lipiec?)Ale jakoś doczłapujemy się na parking. Cała wycieczka zajęła nam 9 godzin i 20 minut. To o 20 minut dłużej niż zrobił to @pmwas ale i tak bardzo dobrze Do Koprowej myślę, że jeszcze wrócimy kiedyś, do Cichej raczej już nie- nie sądzę abyśmy chcieli iść na Kasprowy od Słowacji Czy żałuję, że dzień wcześniej nie weszłam na Sławkowski. Chyba tak, gdybym wiedziała, że z tymi Zavorami pójdzie tak gładko i szybko...No,ale kto wiedział? Kolejnego dnia miały być burze i deszcze więc spędziliśmy go na zasłużonym odpoczynku. A po odpoczynku pójdziemy na najbardziej zatłoczony szlak w Tatrach Słowackich. CDN. 7 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
barbie609 moder Opublikowano 9 Października Udostępnij Opublikowano 9 Października 11 minut temu, Fibi napisał(a): symbol słowackiej filozofii remontowania szlaków: no oni mają inną filozofię i nie ułatwiają dostępu . Chcesz w góry to się męcz. Coś w tym jest. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Zośka Opublikowano 9 Października Udostępnij Opublikowano 9 Października @Fibi dzięki za relację, teraz już wiem że nigdy tam nie pójdę . Teraz inaczej spojrzę na Chochołowską. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Fibi Opublikowano 9 Października Autor Udostępnij Opublikowano 9 Października Ojej @Zośka ja Cię nie chciałam zniechęcić. Przecież ładnie było na górze. No i rowerem można przejechać, tylko wtedy nie zrobi się pętli. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Zośka Opublikowano 9 Października Udostępnij Opublikowano 9 Października @Fibi nie zniechęciłaś mnie bo ja i tak niechętnie chodzę po dolinach (szczególnie po płaskich i wyasfaltowanych). I wcale się tam nie wybierałam ale teraz nie wybieram się jeszcze bardziej. 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pmwas Opublikowano 9 Października Udostępnij Opublikowano 9 Października 25 minut temu, Zośka napisał(a): @Fibi nie zniechęciłaś mnie bo ja i tak niechętnie chodzę po dolinach (szczególnie po płaskich i wyasfaltowanych). I wcale się tam nie wybierałam ale teraz nie wybieram się jeszcze bardziej. Powiem tak. Nastawiałem się na baaaaaaardzo długie doliny, ale w sumie nie zanudziły mnie bardziej niż wspomniana Chochołowska... 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.