Skocz do zawartości

Fibi

Użytkownik
  • Postów

    605
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    32

Odpowiedzi opublikowane przez Fibi

  1. ODCINEK 6

    KUŹNICE-BOCZAŃ-HALA GĄSIENICOWA-KASPROWY WIERCH-BESKID-LILIOWE-HALA GĄSIENICOWA-DOLINA JAWORZYNKI-KUŹNICE(+ZAWRAT-ŚWINICA-DLA CZĘŚCI ODWAŻNIEJSZEJ)

    To nasza ostatnia wycieczka na tym wyjeździe. Dobrze, że chociaż w ostatni dzień udało nam się zmobilizować na tyle, by na szlak ruszyć o 6.30, a nie jak zwykle o skandalicznej 8 ?

    Tym razem, by nie było nudno wejdziemy przez Boczań, a zejdziemy Jaworzynką(Boczań czy Jaworzynka- dylemat egzystencjalny każdego Tatromaniaka ? )

    Niektórzy tak się nudzą na trasie, że stają na głowie:

    z96.jpg.1371746a29217aa4d3aade9d2c89fdfb.jpg

    O 8 jesteśmy w Murowańcu, gdzie jemy bananowo-żelkowe śniadanko.

    z97.jpg.2beed4a2f85df7f23a9ad1f1ad2f181e.jpg

    Po śniadaniu znów się rozdzielimy- każdy przejdzie swoją wersję trasy. Seba chce iść na Świnicę przez Zawrat. Ja nie to, że nie chcę, ale boję się. Jak do tej pory najtrudniejsze szlaki na jakich byłam, to Szpiglas od Piątki i Rysy od Słowacji(no i jakieś tam łańcuchowe trasy w Małej Fatrze, ale to trochę trudno porównać z Tatrami) i mimo, że bardzo mi się tam podobało, to jakoś ciągle nie mam odwagi by zrobić kolejny krok. Nie ukrywam, że od zrobienia kolejnego kroku po polskiej stronie Tatr odstraszają mnie tłumy ludzi. Jak ostatnio wyczytałam zdarzają się też ludzie poganiający. A ja poganiania w trudnych miejscach raczej nie zniosę, skończy się tak, że albo się poryczę, albo zwyzywam typa od najgorszych.

    Uff, przyznałam się do słabości, co wcale nie jest takie łatwe, zwłaszcza publicznie ?

    Ale zostawmy to, S. prawie pobiegł w stronę Czarnego Stawu, by uniknąć korków na łańcuchach, a ja sobie spaceruję w stronę Kasprowego.

    z98.jpg.da80871d34f4f529ff98df91495206c7.jpg

    Ludzi za bardzo nie ma, więc niedźwiedzie lęki jak zwykle się budzą, ale jak zwykle miśków nie spotykam.

    z99.jpg.354d8efd8882cbe668e5683a85ef14d9.jpgz100.jpg.0199b6b6b001918c162ffd2e60661578.jpg

    Idąc słyszę w oddali jakieś śpiewy, raczej kilka męskich głosów, więc sobie myślę, że może komuś się gdzieś wieczór kawalerski przedłużył. Brzmi to mniej więcej tak: "Zaaa roook, zaa dzieeń, doczeeekaaasz się!"

    Zagadka tych śpiewów wkrótce się wyjaśni, ale nie uprzedzajmy faktów ?

    Idę sobie dalej, trochę żmudne to podejście, ale na szczęście nie za długie i mimo, że wlekę się niemiłosiernie, to i tak chyba będę na górze zgodnie z czasem mapowym. Tymczasem z kolejki wysypała się dzika horda i od razu schodzą:

    z101.thumb.jpg.a83ccf7444e905d2ce0e4d928444cccb.jpg

    Kiedy jestem na Suchej Przełęczy i widzę co się dzieje na Kaspro, stwierdzam, że chyba nie ma sensu pchać się na szczyt. Raczej nie mam ochoty na kotłowanie się w tłumie. Umyśliłam, że pójdę "plażować" na Beskid. Potem zejdę na Liliowe, potem przyjdzie S. i zejdziemy już razem. No to skręcam od razu w lewo i spaceruję w stronę Beskidu.

    z102.jpg.30df2b46972cf26acc928e3cc8ebdcc2.jpgz103.jpg.00fc8c254a0825700404feea10248507.jpg

    Im jestem bliżej szczytu, tym wyraźniej słyszę:

    "Zaaa roook, zaa dzieeń, doczeeekaaasz się!"

    A w ogóle to ten Beskid oblężony jakoś bardzo, no ale ja dużo miejsca zajmuję, chyba się gdzieś wcisnę. Okazuje się jednak, że na szczycie kręcą film. Stąd te śpiewy słyszane aż na dole. Z plażowania na dwutysięczniku nici? gdyż jakiś pan w czerwonym wdzianku, chyba ratownik wygania mnie i innych, bo im niby w kadr włazimy. Co to ma być? Zapłaciłam za bilet i żądam nieograniczonego dostępu do szlaku! ?

    No nic, złażę zatem i kawałek pod szczytem znajduje sobie wygodny kamień. Bliskość kolejki powoduje, że kręcą się tu różne ciekawe osoby, np. tacy jedni widząc, że mam mapę z czasami przejść potraktowali mnie niemal jak wyrocznię i wielkiego znawcę ?(A gdzie tu jest zejście do Zakopanego?, A może pójdziemy na Giewont? A to daleko? A na tym szlaku do Zakopanego to nie ma nic strasznego? Patrz, ludzie to mają porządne mapy!?

    Tak w ogóle to i tak miałam szczęście, że mogłam się przegramolić, przez wierzchołek Beskidu, bo gdy tak sobie siedziałam na kamieniu robiąc za charytatywną informację turystyczną, usłyszałam z góry taką komendę:

    Panowie z TOPR! Czyścimy szlak!

    No niefajnie, tak się poczuć jak...no skoro chcą czyścić to chyba śmieć?

    Nie wiem co to za film, ludzie mówili, że o jakimś kolesiu co chodził po górach, więc chyba mógłby to być tak naprawdę film o każdym ?

    z104.thumb.jpg.6cf376ebfe1554d609781c529d2645c1.jpgz105.jpg.851e06c8b10253e0ca57117798ad879b.jpg

    Ten mój kamień to taki jednak niezbyt wygodny, więc przenoszę się z moim piknikiem na Liliowe.

    z106.jpg.1e00190950d56c7595d2d4e3e5473b8b.jpgz107.jpg.b841b4bc69a1ceca5c7e9761b54619ed.jpgz108.jpg.3d28a391784c38750c6a56fc271016c8.jpgz109.thumb.jpg.273249d0c98d0891f24297f309830988.jpg

    Czasu mam dużo, bo S. gdzieś utknął na łańcuchach, więc wybieram się na małą wycieczkę. Idę obadać stary słowacki szlak z Liliowego na Zavory. Ścieżka przynajmniej z początku, jest w całkiem dobrym stanie, niewiele się różni od szlaku, ale ja za bardzo nie mam odwagi by chodzić samemu po nielegalnych dróżkach, więc po przejściu może 150 metrów zawracam.

    Tymczasem na Zawracie i Świnicy:

    z110.jpg.319c499dcfb64e18c0127e7c6f6831e7.jpgz111.jpg.650510e0a96f23452e60317c55a4e47a.jpgz112.jpg.c35f98de7f3486dfe5cd0e2d92433169.jpgz113.jpg.4553942a591d9a3cb1687b00fce30ee5.jpgz115.jpg.51b21554a8878dde6b24dc2b3e1e71bd.jpg

    Moje lenistwo nie może trwać wiecznie. S. dociera na Liliowe i razem schodzimy do Murowańca zielonym szlakiem. Idziemy nim pierwszy raz w życiu. Całkiem przyjemna i dość łagodna to ścieżka.

    z116.jpg.ed22850db3c94ff0a1daabec4298a6b8.jpgz118.jpg.e261d46dceeb4d819a0315c57bb12a45.jpg

    Jeszcze kawałek i będziemy w schronisku.

    z119.jpg.57c6da0f7c7da9cb42f831e4fc782d79.jpg

    Po drodze, wraz z tłumem innych gapiów obserwujemy akcję ratunkową na Kościelcu(nic się nikomu nie stało, tylko jakiś d. nie taternik ? chyba się przeliczył z możliwościami). Zaczyna się też nico psuć pogoda.

    z120.jpg.d644e06d0e630d909129083444ad75a5.jpg

    W Murowańcu robimy dłuższą przerwę szarlotkowo-oscypkową, pytam S. o szlak na Zawrat, a on mówi, że łatwo, ale ja bym się skichała za strachu. To już nie wiem co myśleć.

    Schodzimy Jaworzynką, która wbrew pozorom nie jest taka zła do zejścia. Chwila męki na wyślizganych kamieniach,  a potem po płaskim, nawet za bardzo na koniec pod nogi nie trzeba patrzeć. Ze wszystkich zejść to chyba najbardziej nie lubię szlaku z Kondratowej, te krzywe kamienie gdy człowiek zmęczony po całym dniu, dobijają na sam koniec. Zresztą czerwone błoto na szlaku przez Boczań też zbyt przyjemne nie jest.

    z121.jpg.49611af266c87874de9eceeb4276eafc.jpg

    W Kuźnicach idziemy do bardzo fajnej nowej knajpki, o której wyczytałam w internetach. Kiedy siedzimy(w środku, bo coś z tą pogodą się dzieje dziwnego) zaczyna padać. A jak wychodzimy na busa to leje już konkretnie. Gdybyśmy wyszli tak późno jak zawsze, to deszcz złapałby nas pewnie gdzieś na tej leśnej ślizgawce z kamieni.

    Podsumowując- wyjazd był absolutnie super- wstrzeliliśmy się idealnie w bardzo długie, bo aż 10-dniowe okno pogodowe, były nowe szlaki(a nawet poza szlaki), nowe znajomości, forumowe spotkania, odkrywanie nowych miejsc z piciem i jedzeniem w Zako. A jednak na tym idealnym obrazku jest rysa:

    ZNOWU NIE POSZŁAM NA GIEWONT!?

    • Lubię to ! 6
  2. ODCINEK 5.

    PALENICA BIAŁCZAŃSKA-WODOGRZMOTY MICKIEWICZA-DOLINA ROZTOKI-DOLINA 5 STAWÓW POLSKICH-KRZYŻNE-DOLINA PAŃSZCZYCY-HALA GĄSIENICOWA-BOCZAŃ-KUŹNICE(+ KAWAŁEK ORLEJ ;))

    Nasza kolejna wycieczka była już na forum opisywana, więc za bardzo nie wiem co jeszcze mogłabym dodać, ale dorzucę od siebie jakieś 3 grosze ?

    Tym razem nasz skład znacznie się powiększa, ponieważ poza mną i S. na Krzyżne idą: @vatra @jaaga76 i @Karol Kliński.

    W Palenicy lądujemy o skandalicznej porze, bo chyba o 8.30, ale jesteśmy uzależnieni od autobusu dziewczyn. Odcinek do Wodogrzmotów, na którym zawsze cierpię z nudów i łapię 80 pierwszych zadyszek pokonujemy całkiem szybko. Pogoda zapowiada się wspaniale:

    z81.jpg.a31b14f52269d2ce76690141fdd6417e.jpg

    Spacer Doliną Roztoki upływa na zapoznawczych pogawędkach, szybko pojawiają się widoki. Widać nawet nasze miejsce docelowe:

    z82.jpg.326c26bddc7f5725d0ceb50323d03c3b.jpg

    Idziemy czarnym szlakiem do schroniska, a ponieważ jest nas dużo, szlak został wybrany drogą głosowania ?

    W schronie robimy przerwę na śniadanko i zwiedzanie świeżo wyremontowanych toalet, które zyskały wymiar niemal luksusowy ?

    Za bardzo nie ma się jednak co rozsiadać, bo do przejścia mamy jeszcze bardzo dużo. Przemierzamy dolinę:

    z83.jpg.9f8979246a8ff34e8425e3d87e2b0182.jpg

    I skręcamy w prawo na żółty szlak, który zaprowadzi nas na przełęcz. W dolnej części idziemy długaśnym trawersem, którym nie wiadomo po co, ciągle się schodzi.

    z84.jpg.5bdb4b92332f8d09646149273c79a4f9.jpg

    Widoki mogą urwać różne części ciała ?

    z85.jpg.e82213f32ddbcef990d392e73c54fcfd.jpg

    Za trawersem szlak robi się stromy i upierdliwy:

    z86.jpg.afd5d255793d60ae3b796f71d9f355cc.jpg

    To była najbardziej męcząca część wycieczki, Krzyżne wydawało się być na wyciągnięcie ręki, a tymczasem... szliśmy i szliśmy, a cel wciąż był daleko.

    Daleko jeszcze????

    z87.jpg.2c98a24308af2604fabdab2534910b31.jpg

    z88.jpg.2e04bd954537ee749c4b37dd779054ea.jpg

    Po tych męczarniach, wreszcie wychodzimy na przełęcz.

    Zrób mi zdjęcie z tą panoramą!!

    Zgodnie z życzeniem dostaję zdjęcie z panoramą oraz dodatkowo z obcym kolesiem(później go wytnę)?

    z89.jpg.112f793acac6f7bf72f7c429c318d2d3.jpg

    Na Krzyżnem siedzimy jakoś długawo, może z godzinkę.

    Zaczynamy zejście, ale tylko w 4, gdyż chłop znów urywa mi się ze smyczy i idzie na Orlą. No dobra, niech mu będzie spotkamy się w Murowańcu.

    Tymczasem złazimy Doliną Pańszczycy, która jest piękna, dzika i surowa.

    z90.jpg.a7067848b888be86436945383544c865.jpg

    Zejście jest znacznie mniej upierdliwe niż z drugiej strony, ale niesamowicie długie. Idziemy do tego Murowańca chyba z 18 godzin, a jego ciągle nie widać ? W momencie kiedy już mam dosyć i jedynym marzeniem jest zalec na jakiejś schroniskowej ławce, wyrasta przed nami kawałek podejścia. Całkiem stromego i wcale nie krótkiego.

    Tymczasem na Orlim Szlaku:

    z91.jpg.7a60df53e746ece82b1ec0a8f03e7a58.jpgz92.jpg.954ba723e3d0b26c0177f9783814d546.jpgz93.jpg.11289f4f36713c4106d1e50cbaa22e6f.jpg

    W Murowańcu dopadamy do baru z zimnymi napitkami i robimy dłuższy odpoczynek przed zejściem ostatecznym. Tym razem nie trzeba było robić głosowania, bo nikt nie miał ochoty dobijać się Jaworzynką na sam koniec.

    Idziemy. Seba gdzieś utknął w korku, więc nie czekamy, ma nas dogonić.

    z94.jpg.9d9dfbbc4c6de06202823d5424e44430.jpg

    W końcu S. dogania nas gdzieś za Przełęczą między Kopami. Chciałam powiedzieć, że od teraz idziemy znów w pełnym składzie, ale przypomniałam sobie, że @vatra uciekła, żeby dogonić @Krzysiek Zd. Chyba dogoniła ?

    Po drodze obserwujemy zachód słońca:

    z95.jpg.a45385a9399fcd41640c2d4e3cbfd68e.jpg

    I znowu schodzimy przez las z czołówkami.

    Było super, dzięki @vatra @jaaga76@Karol Kliński za wyprawę i super towarzystwo?

    ?

     

    • Lubię to ! 10
  3. ODCINEK 4. ZADNI GRANAT

    Kuźnice-Dolina Jaworzynki-Hala Gąsienicowa-Czarny Staw Gąsienicowy-Zmarzły Staw-Kozia Dolinka-Zadni Granat(powrót, tak samo tylko, przez Boczań)+Żleb Kulczyńskiego dla odważnych ?

    Zadni Granat był moją górą przeklętą, szłam na niego wcześniej już 2 razy. 2 razy zakończyły się dwoma wycofami? Trzeba było wyrównać porachunki. Tym razem nic nie stało na przeszkodzie- pogoda idealna, forma i motywacja jest. To się nie może nie udać. Tymczasem w dzień wyjścia budzę się z bólem kolana. Takim nieprzyjemnym, z boku. Ale jak to? Przecież po wycieczce na Wrota nie bolało mnie nic, a wczoraj był dzień na regenerację. A kolano w ten sposób bolało mnie ostatnio 7 lat temu. Czyżby ten Granat mnie aż tak nie chciał? O, nie tym razem mu się nie dam! Tzn. taka postawa jest na zewnątrz, ale w środku czuję, że to może jednak być problem.

    Idziemy. Mieliśmy być o 7 w Kuźnicach, tymczasem znowu wchodzimy na szlak chwilę przed 8. Zawsze lubiłam chodzić przez Boczań, ale coś mi się porobiło na starość i teraz jestem #teamjaworzynka?

    z61.jpg.9a0d2395a32e107bc7ba93dfd12af990.jpg

    Po prostu lepiej się rozgrzać po płaskim, a potem jest moc na stromym podejściu. Na Boczaniu zwykle sapię już po 15 minutach. Niezależnie czy idziemy żółtym czy niebieskim szlakiem, jest to nasze pierdyrialdosiemnaste przejście, więc nie ma się co nad nim rozpisywać ?

    Widok na otoczenie Hali nigdy się nie znudzi:

    z62.jpg.41832bfe1a5e37563fa573fc49f2315a.jpg

    W Murowańcu śniadanko, rzut oka na mapę(ojej, strasznie daleko jeszcze!). Kolano pod górę działa w miarę sprawnie, w dół muszę robić duże kroki na prawie prostej nodze, wtedy też jest spoko. Idziemy nad Czarny Staw Gąsienicowy:

    z63.jpg.13f580f5896cbd845b46b9b587b90230.jpg

    Nie robimy przerwy, odstrasza nas ilość plażowiczów ? Zresztą mam pomysł na plażę w innym miejscu.

    Obchodzimy staw dookoła i wchodzimy w surowe i skaliste otoczenie:

    z64.jpg.f345c854dc8ba8ff3c34f6b315c1ed9d.jpg

    Zawsze czuję się tu przytłoczona potężnymi ścianami...

    A plażing urządzimy nad Zmarzłym Stawem, który jest bardzo uroczy i akurat mamy go tylko dla siebie ?

    z65.jpg.f7c11225e02ed58bd6112252c532add2.jpg

    Później nastąpił kawałek dość stromego podejścia, na którym spotkaliśmy starszą parę. Pytamy czy byli na szczycie, a babka odpowiada, że nie, bo się wystraszyła jakiegoś żeberka, że nie będzie umiała zejść. Nie wiem czemu, ale zupełnie zignorowałam jej wypowiedź, ale jeszcze sobie przypomnę?

    Widać rozstaj szlaków:

    z66.jpg.aa2dd23b3815447a06c63acb945263e3.jpg

    Ponieważ S. chce mieć trochę adrenaliny, za rozstajem rozdzielimy się. Ja zaatakuję szczyt drogą klasyczną, czyli łatwym szlakiem zielonym, S. pójdzie Żlebem Kulczyńskiego, którym jeszcze nigdy nie szedł.

    -Pamiętasz, czy było coś trudnego na tym zielonym szlaku?

    -Nie, nic tam takiego nie ma, same schody, momentami przysypane piargiem.

    Po bardzo krótkim czasie, może 10 minutach wyrasta przede mną jednak coś stromego i skalistego.(Same schody miały być?) Aaaa, więc to musi być to miejsce gdzie starsza kobitka postanowiła zawrócić. Żeberko czy też rynienka nie powinna stwarzać problemów, ale ja mam niebywały talent do stwarzenia sobie problemu tam gdzie go nie ma. Zamiast iść bardziej na prawo, idę całkiem na lewo po czym będąc po środku stwierdzam, że tu za stromo i nie wejdę?

    Nadchodzą jacyś ludzie- podają mi rękę, przełażę na prawą stronę gdzie wygodniej. Tak się zaaferowałam, że nie zrobiłam zdjęcia, ale chodzi mi o to miejsce:

    zadni4.thumb.jpg.cd7079020c03748b444b8dd35d4e2a96.jpg

    Źródło: natatry.pl

    W zejściu, jak już poszliśmy z lewej strony(bo od góry to już była lewa ;), miejsce okazało się banalnie proste ?

    Idę dalej, S. strzela mi fotkę z dystansu:

    z67.jpg.b66558761bf6c9b4d69af3fcd4bf4465.jpg

    Ja to ta różowa kropka na środku, powyżej moi niedawni towarzysze ?

    A tymczasem w Żlebie Kulczyńskiego:

    z68.jpg.8cc5059474301e1a075d3258606cc29a.jpgz69.jpg.1bbcab71e944ed531e7cefbc03b7a5ad.jpgz70.jpg.1822f7a4134fc6af2e8d44a8425e72b9.jpg

    S. twierdzi, że czarny szlak mu się podobał, ale za Chiny nie chciałby nim schodzić.

    Melduję się na szczycie pół godzinki przed mężem, który twierdzi, że strasznie zasuwam, ale nie wydaje mi się ?

    Godzinę marudzimy na czilaucie ? i podziwianiu widoków ze szczytu:

    z71.jpg.78482cd1c247ff07c83db18d303f0aca.jpgz72.jpg.bb725f4aaeb68abb946ba02fb5734bad.jpgz73.jpg.ae1784563cfb9125639a695c06429739.jpg

    Zrób mi zdjęcie jak siedzę na tym Granacie!

    z74.jpg.1b7aa109380f44fecc2cd2189e41e3c6.jpg

    Byłam niesamowicie szczęśliwa z dogonienia uciekającego króliczka, ale w końcu trzeba było z niego zejść, co nie nastrajało zbyt optymistycznie. S. czuł się ciągle zmęczony po topograficznie wykańczającej wycieczce na Mięgusza, ja bałam się jak moje kolano zniesie 1200 metrów zejścia.

    No to złazimy:

    z75.jpg.431278dc8c351106e8dd7215321da11c.jpg

    Szlak ułożony z dużych kamieni, niezbyt stromy, więc schodzi nam się początkowo całkiem wygodnie, nawet idziemy zgodnie z czasem z mapy, więc aż tak źle chyba z nami nie jest. Bardziej niewygodnie robi się w okolicach Koziej Dolinki i Zmarzłego Stawu, ale nie mamy wyjścia, jak doczłapać się do Murowańca ?

    z76.jpg.bf30ddd1cfb7256d37e00cff43183204.jpg

    Dochodzimy z powrotem do Czarnego Stawu, cieszy mnie to, że nie będzie już stromych zejść ?

    z77.jpg.aaf64bda035856d6b58cd296de754fde.jpg

    Jest dość późno, więc obiad zjemy w Murowańcu. I teraz nie wiem czy pizza z Muro jest?

    A. Nie taka zła

    B. Człowiek po całodziennej wycieczce zje wszystko

    ???

    Odpowiedzi piszcie w komentarzach ?

    Znowu zmarudziliśmy godzinę, czas schodzić, tym razem przez Boczań.

    z78.jpg.d112bad97c67ac7c265f13e0195782ca.jpgz80.jpg.0b0cdfb5429980141cf51554f69e751b.jpg

    Liczne i długie przerwy, ślamazarne tempo zejścia i dość długi obiad w schronisku, a także późne wyjście rano sprawiły, że odcinek leśny pokonaliśmy już przy świetle czołówek. Ale na busa zdążyliśmy ?

    cdn.

    • Lubię to ! 12
  4. @Luk_

    Ad. 1. Nie uważam, żeby to było "coś z chama", raczej szczerość i ja to doceniam(sama raczej też zwykle walę prawdę prosto w oczy ?

    Ad. 2. Biegania szczerze nienawidzę, więc na razie muszę podziękować za radę?

    Ad. 3. Ale co ty byś chciał o piwie czytać? To jest forum Tatromaniaka, a nie Piwomaniaka ?

    Może jutro dopiszę dalszą część ?

  5. ODCINEK 3. WROTA CHAŁUBIŃSKIEGO+NIESPODZIANKA ?

    PALENICA BIAŁCZAŃSKA-WODOGRZMOTY MICKIEWICZA-MORSKIE OKO-CEPROSTRADA-DOLINKA ZA MNICHEM-WROTA CHAŁUBIŃSKIEGO(POWRÓT TĄ SAMĄ DROGĄ, ZE SKOKIEM W BOK DO SCHRONISKA W ROZTOCE)

    Zwykle po górach chodzę z mężem, ale ponieważ stan ten trwa już 10 lat, najwyższa pora odciąć pępowinę ? Tym razem wybierzemy się na zwiedzanie Tatr całkowicie osobno. Umawiam się z Natalią, znaną na forum jako @vatra na Wrota Chałbińskiego. Natalia tam nie była, a ja chciałam jakiś łatwiejszy szlak z Tatr Wysokich, więc będzie w sam raz. Seba wraz z kolegą Markiem Idą na Cubrynę i MSW. Gdyby jakaś sierota znów zaplątała się przypadkiem na forum, to informuję, że taka wycieczka jest całkowicie legalna ?

    Dzień zaczął się dla mnie dziwnie- wychodząc rano z kwatery nadziewam się na jelenia. Uliczka jest wąska a zwierz duży i jak ja mam teraz koło niego przejść??? Na szczęście jeleń okazuje się być na tyle uprzejmy, że skręca w czyjeś podwórko. Uff. Mogę w spokoju iść na busa. To znaczy, pewien niepokój jest, bo pierwszy raz idę w góry z kimś znanym do tej pory tylko z internetu. S. nawet wyraził wcześniej ubolewanie, że ma internetowa koleżanka, to może wcale nie Natalia, tylko jakiś Arab ?

    @vatra okazała się jednak 100% Natalią, a nie żadnym Arabem, i nawet zajęła mi miejsce w busie. Pierwsze chwile spędzamy na rozmowach zapoznawczych. Czuję, że nadajemy na tych samych falach i to będzie dobry dzień ?

    Wycieczkę rozpoczynamy o mojej tradycyjnej porze czyli trochę przed 8. Pół godzinki energicznego marszu i jesteśmy na Wodogrzmotach:

    z38.thumb.jpg.b3b82833a0017951518eba416455afa9.jpg

    Tym razem droga asfaltówką w ogóle mi się nie dłuży, raz dwa i jesteśmy na skrótach przez las:

    z39.thumb.jpg.ddc021c725a5dab0f876098a816bb6b3.jpg

    Potem zaraz Włosienica:

    z40.jpg.001f5c4973f8a1a22e67068368a56ac8.jpg

    I koło 10 tej jesteśmy w Morskim Oku, gdzie robimy sobie krótką przerwę.

    z41.jpg.160a3eb6300b219e2b21891fc89900d0.jpg

    Poranek był strasznie zimny, ale w końcu zrobiło się cieplej. Startujemy w dalszą drogę Ceprostradą:

    z42.jpg.229ec06ab2b7f43546b5cbf3bbb5ac04.jpg

    Zgodnie postanowiłyśmy, że obóz I powstanie gdzieś na początku Dolinki za Mnichem.

    Rozglądamy się za wygodnym kamieniem, a szlak na Wrota z tej perspektywy wydaje się karkołomny i niemal pionowy:

    z46.thumb.jpg.85401b9bb947b1a18bd0aaedf1ac0da0.jpg

    Ale ja już na Wrotach kiedyś byłam i nie przypominałam sobie niczego strasznego.

    @vatra twierdzi, że ma tu gdzieś swój ulubiony kamień i to na nim rozbijemy obozowisko.

    No, ale pojawia się niespodziewany problem, bo kamień obecnie wygląda tak:

    z43.jpg.53b6b725c36bcaff54edeec9ada2c05c.jpg

    Nie mamy kajaka, musimy rozbić się gdzieś nieco wyżej. Odnajdujemy jakiś inny kamień i robimy małe plażowanko ?

    Szlak przez Dolinkę za Mnichem jest na długim odcinku płaski i wygodny, dopiero pod koniec zaczynamy stromo podchodzić:

    z44.thumb.jpg.841d1c39d401db8d5088c28baecdcafc.jpg

    Tu jeszcze były eleganckie schody, ale na samej górze szlak to tylko luźne kamienie i ziemia, co w połączeniu z dużą stromizną tworzy niemiły efekt. Ale tym będziemy martwić się głównie na zejściu ?

    Oprócz piargowiska są też elementy skaliste, ale niewiele:

    z45.thumb.jpg.81d15103e05095d83af47c56fa21227b.jpg

    Po krótkiej walce z osypującymi się spod nóg kamieniami wychodzimy na przełęcz. Widoki, owszem są ładne, ale nie umywają się do panoramy z Krzyżnego czy też Zawratu.

    z47.jpg.b988086b067946b138cf4bcdff8d34a9.jpgz48.jpg.3a9d1fdd5ccf2aa9c9fac4f470d8af32.jpgz49.thumb.jpg.12c6a43d4d4079b76a07c21a30efc971.jpg

    Posiedziałyśmy z pół godzinki, ale nieco stresowało nas zejście tym parszywym terenem, więc złazimy. Btw. byłam na tym szlaku 4 lata temu i nie przypominam sobie, by był on aż tak zdegradowany.

    No dobra, złazimy. W najbardziej dziadowskich miejscach korzystamy z piątego punktu podparcia jakim jest tyłek i szczęśliwie docieramy z powrotem do Dolinki za Mnichem.

    z50.thumb.jpg.fc00ceb7dabfd80892df6b63fb29415b.jpg

    z51.jpg.0ee03dcecdf69304f5a2f9e8bb21b442.jpg

    Odnajdujemy nasz kamień, czyli obóz I i urządzamy kolejne plażowanko ? Teraz mamy luz- weszłyśmy, zlazłyśmy, nigdzie nam się nie spieszy. Możemy się rozkoszować krajobrazem, bo chociaż Wrota okazały się celem takim sobie, to Dolinka za Mnichem jest urocza i właściwie sama w sobie może stanowić cel przyjemnego spaceru.

    z52.jpg.ba78a5ba4471e8443648ca35ecf55767.jpgz53.jpg.b8d7ef248b0672e8f77e654183264542.jpg

     

    Przed nami jeszcze Ceprostrada:

    z54.jpg.d0b2dcb9d16f04bf60dbfa36e356ea91.jpg

    I około 16 jesteśmy w Morskim Oku. Nie zatrzymujemy się tym razem, gdyż postanowiłyśmy zejść na obiad do Roztoki. W międzyczasie dostaję sms-a od chłopaków: Byliśmy na Mięguszu, schodzimy do zejścia na przełęcz.

    No i tak sobie myślę, że jak oni już schodzą, a chodzą szybko, a my będziemy się jeszcze pitolić w Roztoce z obiadem, to może zejdziemy o podobnej porze na parking i razem wrócimy do Zako(Yyyyhyyy).

    Po przejściu stu kilometrów asfaltem i jakiegoś dziwnie długiego odcinka lasem meldujemy się w Roztoce na pysznym obiadku. W drodze powrotnej wydaje nam się, że buczy w krzakach niedźwiedź, więc @vatra na te odgłosy dostaje takiego przyspieszenia, że nie mogę jej dogonić ?

    Na parkingu jesteśmy około 19. Dzwonię do części męskiej, a oni mówią, że jeszcze nawet do Przełęczy pod Chłopkiem nie dotarli. Eh, no to czekać na nich nie zamierzamy. Wsiadamy do busa, robi się ciemno, a ja sobie myślę jak oni z tego Chłopka zlezą w tych okolicznościach.....

     

    Podobno w górach bardziej niż sam cel, liczy się droga do celu. Ja bym powiedziała, że jeszcze bardziej liczy się towarzystwo. Wrota okazały się celem średnim, za to droga do nich i towarzystwo były super. Jeszcze raz dzięki @vatra za wspaniały dzień !  ?

    Na koniec parę fotek z wycieczki chłopaków(czyli obiecana niespodzianka ? :

    z55.jpg.e2c7056b7eea604eeb3badaf76f409b0.jpg

    z56.jpg.3ac1f938c510a51697a03a70e8fa86a6.jpgz57.jpg.5f531a136e2fa11dbd33e382bee82086.jpg

    z58.jpg.5d95243054634a8da4258b3361102ea1.jpgz59.jpg.668bd34f77817bde60acbe859f660379.jpgz60.jpg.e1576a35ab824e7febe305c34026aa52.jpg

    Chłop marnotrawny wrócił na kwaterę około 1 w nocy, po prawie 20 godzinach od wyjścia. Opóźnienie wyniknęło z faktu, iż coś im się tam pomyliło na zejściu i gdzieś błądzili naokoło. Po 22 byli w Morskim Oku, podobno zamkniętym na 3 spusty, zaś w starym schronisku odbywała się libacja ?

    W związku z powyższym następnego dnia naszą jedyną wycieczką było piwo z @Bieszczadzki_tatromaniak :D(Pozdro, Marcin!). Z piwa jednak relacji nie będzie.

    cdn.

     

     

    ?

    • Lubię to ! 13
    • Wow 1
  6. 14 godzin temu, Jędrek napisał:

    No i nie muszę robić relacji, bo powyższe wycieczki bardzo podobne do moich sprzed paru dni  ?

    Podejście przez Tomanową jest fajne też w tym sensie że nawet gdy w Tatrach są tłumy (tak jak ostatnio) to tam i tak spotyka się sporo mniej ludzi niż na innych szlakach w okolicy. Ot, taka różnica że parę lat temu mijałem tam zwykle 5-10 osób, a w tym roku do Chudej Przełączki może z 30. Owszem, jest to wzrost o co najmniej 300%,  ? ale z drugiej strony co to za tłum, 30 osób w trzy godziny.  Tym bardziej że w zdecydowanej większości byli to sympatyczni ludzie, z którymi miło się wymieniało po kilka (lub więcej) zdań. 

    Oj tam,  coś mógłbyś napisać ? Na szlaku rzeczywiście było max. 30 osób, może nawet bardziej 20 ? Ale trochę się obawiam co to będzie dalej patrząc na to co się w tym roku działo np. w Kobylarzowym Żlebie. Przecież to był parę lat temu szlak, którym prawie nikt nie chodzi.

    Nakładki gumowe na kijki szanuję bardzo ?

  7. ODCINEK 2. CZERWONE WIERCHY

    KIRY-DOLINA KOŚCIELISKA-HALA ORNAK-DOLINA TOMANOWA-CHUDA PRZEŁĄCZKA-CIEMNIAK-KRZESANICA-MAŁOŁĄCZNIAK-KOPA KONDRACKA-PRZEŁĘCZ POD KOPĄ-HALA KONDRATOWA-KALATÓWKI-KUŹNICE

    Zielony szlak przez Dolinę Tomanową na Ciemniak był ostatnią drogą dojściową na Czerwone Wierchy jaka została nam do przetestowania. Zawsze wydawało nam się, że ten szlak jest strasznie długi, naokoło i bezsensu. Był to wielki błąd, że go przez lata omijaliśmy, bo droga jest absolutnie rewelacyjna widokowo. No, może poza odcinkiem przez las, ale to przecież norma.

    Na szlaku jesteśmy znów późno, parę minut przed 8. Ale mamy komfort, że zejdziemy w Kuźnicach, to nawet jak bus nam zwieje, to się już jakoś do domu doczłapiemy.

    Idziemy początkowo dość tłoczną, a potem prawie zupełnie pustą Doliną Kościeliską. Większość idzie na Czerwone Wierchy, ale szlakiem czerwonym(za którym akurat nie przepadam).

    z15.jpg.2a8721b9665cd872e840f84db4bdcbd4.jpg

    Idziemy dość szybko i po godzinie i 5 minutach jesteśmy już na Hali Ornak. Do schroniska nie idziemy, siadamy na kamieniu pod szlakowskazem i jemy pierwsze z naszych chyba 5 dzisiaj śniadań?

    Skręcamy do lasu w pełną dla nas tajemnic Dolinę Tomanową. Nikogo nie ma, więc tradycyjnie moja niedźwiedziofobia się uaktywnia ?

    z16.jpg.9e513019d434997f19ba539e3d6f6816.jpg

    Szlak na odcinku leśnym niczym szczególnym się nie wyróżnia, więc zastanawiam się o co tyle hałasu?

    Wszystko zmienia się kiedy dochodzimy do Tomanowych Polan- Niżnej i Wyżnej.

    z17.jpg.d17893cbf37a323b5aca660995bec8a0.jpgz18.jpg.d5e94fda5bd0c16c4b064c1ca758a072.jpg

    Na polankach znowu jemy, jakaś nienażarta byłam tego dnia ?

    Od polanek zaczynamy w końcu nieco stromiej podchodzić, szlak robi się bardzo ciekawy.

    z19.jpg.249eda1e13277366a5715e03d23ca5e9.jpgz20.jpg.d724543b43ca7e9c6ad65dc785bae9d4.jpgz21.jpg.e0953570adf2928d8a0cc6e49e22613d.jpgz22.jpg.4a56be76a65bf007b706cf1608125ef7.jpg

    Po drodze odpoczywamy( i oczywiście jemy) w miejscu, które na mapie nazwane jest Kazalnicą.

    Idziemy dalej, tu już blisko Chudej Przełączki:

    z23.jpg.8e68e222303dcd9ae74acdc445211978.jpg

    Na Przełączce o dziwo nie jemy a odpoczywamy tylko 5 minut, bo nie czujemy się jeszcze zmęczeni. Widząc tabliczkę "Ciemniak 50 minut", myślę sobie:

    Phi! Wejdziemy w max 35!

    Ostatnie podejście na Ciemniak okazało się jednak upierdliwe, kamienne schody ciut za wysokie na moje nogi, okrutnie się umordowałam ?

    z24.jpg.b65841965de19dbc03c680648e433b79.jpg

    Na pocieszenie mogę powiedzieć, że spotkaliśmy stadko kozic:

    z25.jpg.1228ae9b801624db298075cb76d32ce2.jpg

    Byłam bardzo szczęśliwa, kiedy dotarłam na szczyt Ciemniaka, i to w czasie szybszym niż szlakowskazowy, pomimo sapania i zatrzymywania się co 3 kroki. Szczęście jednak nie trwało długo, bo okazało się, że to nie Ciemniak a Twarda Kopa?

    z26.jpg.402a94075ed0ffd4b3dd8d39434b4a65.jpg

    W tle domniemany Ciemniak, a na pierwszym planie podejście na Ciemniak właściwy ?

    Na szczycie robimy wreszcie dłuższy odpoczynek i chyba już ostatnie śniadanie ?

    Nie wiem czy istnieje coś takiego jak syndrom górskiego dnia drugiego, ale ja z pewnością to mam, zawsze drugiego dnia wędrówek moja forma jest najsłabsza.

    Z Ciemniaka bardzo efektownie prezentuje się Krzesanica:

    z27.jpg.866e806df090ccb9f3cd2ab416509a03.jpg

    Odpoczęłam na Ciemniaku i idzie mi się już dobrze, ze szczytu Krzesanicy obserwowaliśmy akcję ratunkową na Ciemniaku:

    z28.jpg.44bd284eba29dcb1029e7d4f5fee8058.jpg

    Idziemy dalej, w stronę Małołączniaka.

    z29.jpg.7c26e685fc2b13b025473efbd13de8b7.jpgz30.jpg.c49c6f1af619fb1729c17c0c8abc432c.jpgz31.jpg.3326c3c7fff96d4139a067c599bdd21e.jpgz32.jpg.68a6161b352f01ec12aebe93ccfdefbf.jpgz33.jpg.ce60fa1088322c2c16404e3ba7024529.jpg

    Na Kopie ostatni dłuższy przystanek, wykorzystuję czas, by przed zejściem ostatecznym założyć sobie opaski na kolana(wygodniej się w nich schodzi). Do tej operacji muszę zdjąć buty, co doprowadza do destabilizacji wiązania ? Raz mam zasznurowane za mocno, raz za luźno, co w końcu doprowadza do tego, że obcieram sobie stopę i do schroniska na Hali Kondratowej dochodzę w roli umordowanej cierpiętnicy ?

    z34.jpg.0a311e4b206e19b71c7ec1c242cf9304.jpg

    Zejście zielonym szlakiem na Halę Kondratową jest dość krótkie, ale też strome w górnej części. Przy dużej ilości ludzi dla mnie dość problematyczne, bo w dół idę wolno, wolniej niż przeciętny osobnik. Ścieżka jest dość wąska i żeby nie czuć presji napierającego tłumu, to prawie wszystkich przepuszczam. Seba, który jest ze mną na większości wycieczek wkurza się, że jak będę puszczać wszystkich to nigdy nie zejdziemy. Ale mnie bardzo stresuje robienie czegokolwiek pod presją, czy jest to zejście stromą górską ścieżką, czy cokolwiek innego ?

    z35.jpg.165b56e5f6c460311b31539534f338bb.jpg

    Nyka twierdzi, że ten szlak to jest "18 monotonnych zakosów", wydaje mi się, że kiedyś naliczyłam więcej.

    A co do przepuszczania ludzi, to zdarzyło mi się 5 razy puszczać tych samych. Nie wiem, po co tak szybko idą, skoro co 5 minut się zatrzymują. Szczególnie irytujący są jak dzwonią kijkami, wtedy czuje się jak poganiana na pastwisku krowa ?

    Dobrze, ponarzekałam sobie, więcej nie będę.

    z36.jpg.541a22c214644c16cb0191606f009d38.jpg

    W końcu, mimo przeciwności losu doczłapujemy do schroniska, w którym robimy sobie pół godzinki przerwy ?

    Na koniec godzinka z hakiem zejścia do Kuźnic. Drogą klasyczną iść nie można, bo coś remontują, trzeba przez Kalatówki, co daje nam 5 minut zbędnego podchodzenia.

    z37.jpg.b1bc68e0e99a5bef79e8e3da93d49397.jpg

    Dzień kończymy w knajpce na rondzie, gdzie stwierdzamy, że chyba jest za zimno na picie zimnego piwa, ale kto by się tym przejmował ?

    cdn.?

     

    • Lubię to ! 14
  8. To była super wycieczka, choć męcząca. A jak zobaczyłam podejście pod stromą górę za Czerwonym Stawem, to miałam ochotę umierać? Kiedyś, dawno temu byłam już na Krzyżnem, ale wtedy pokonywaliśmy trasę w kierunku przeciwnym i pamiętam, że mnie zirytował ten trawers ponad Piątką, bo padałam ze zmęczenia a tu jeszcze trzeba podchodzić(wtedy miałam nieco gorszą kondycję niż obecnie).

    A tak w ogóle to Seba ustrzelił nam fotkę z góry, znajdziecie się i rozpoznacie? ?

    krzyzne.jpg.a945971741e372f8e23561ccd97cbbb2.jpg

    W pomniejszeniu za bardzo ie widać, ale to był moment kiedy szykowaliśmy się do rozłożenia kocyka na kamieniu.

    @jaaga76 @vatra @Karol Kliński Jeszcze raz dzięki za świetną wyprawę! ?

    • Lubię to ! 8
  9. @Zośka W Kościeliskiej nie ma traktorka, dlatego przegrała na starcie ? @Q'bot tam była tylko nędzna resztka wody, ale zmartwiło mnie, że zaśmiecam TPN? Nawet jeśli było to nieświadomie i niechcący ? @Krzysiek Zd Potrzebowaliśmy krótkiej wycieczki na rozchodzenie, więc Ornaczek na pierwszy dzień był w sam raz. Chociaż gdybym wiedziała, że idziecie tam tydzień później, to może wybralibyśmy inny cel i poszlibyśmy z Wami. Mam nadzieję, że następnym razem lepiej się zorganizujemy ?

    • Lubię to ! 2
  10. 10 godzin temu, wjesna napisał:

    @barbie609 ja gdy widzę takie pary,  gdzie kobieta idzie luzem a facet  niesie plecak, to chociaż nie wyobrażam sobie  iść bez plecaka, to wiesz...jednak trochę im zazdroszczę ?

    Ja marzę o takim rozwiązaniu i zazdroszczę(ja akurat wyobrażam sobie iść bez plecaka ?  Ale mam męża, który jest wielkim fanem równouprawnienia i moich tobołów nosić nie chce ?

    • Lubię to ! 1
    • Haha 2
  11. To był nasz 12 długi pobyt w Tatrach(w tym 3 zimowe) i po raz pierwszy zdarzyła nam się pewna anomalia pogodowa ? Przez cały 10 dniowy pobyt było słonecznie i bezdeszczowo? Momentami nawet żałowaliśmy, że nie wykorzystaliśmy tych dni w pełni, ale jesteśmy starzy i kolan ze stali nie posiadamy ?

    Ponieważ wypad był długi, wycieczki były długie  oraz było ich jednak sporo, podzielę moje wypociny na krótkie odcinki, co by się nikt nie zanudził ?

     

    ODCINEK 1. ORNAK PO LATACH

    Polana Huciska-Przełęcz Iwaniacka-Ornak-Siwa Przełęcz-Dolina Starorobociańska-Polana Huciska

    Na Ornaku już kiedyś byliśmy, było to już ponad 8 lat temu. Wtedy celem był Starorobociański Wierch. Pogoda jednak nie była najlepsza, cały "ornakowy" grzbiet pokonywaliśmy we mgle i ulewie, a Starego Robota odpuściliśmy. Nie było nam dane podziwiać widoków. 2 lata później Starorobociański został zdobyty, ale przez Trzydniowiański i Kończysty, tak więc nieszczęsny Ornaczek musiał długo czekać na swoją kolej. Bardzo chciałam iść tam przy dobrej pogodzie, ale ciągle się jakoś nie składało. Aż do tego wyjazdu.

    Przed godziną 8(późno, ale to dlatego, że traktor ? ) parkujemy na Siwej Polanie i ładujemy się do ciuchci. Dzień zapowiada się wspaniale:

    z1.jpg.01342e80d6e3e94d0cb1300df21be126.jpg

    Traktor wyrzuca nas na Polanie Huciska, skąd kilkanaście minut idziemy Doliną Przeklętą ? po czym skręcamy w lewo na żółto-czarny szlak.

    z2.jpg.e5960cb21cba58b69594c71237a4a9dd.jpg

    Był to czas po sporych opadach, więc trochę obawialiśmy się, że będziemy zmuszeni do wycofu na samym początku wycieczki z powodu zagrożenia utonięciem w potoku błota. Ale nic takiego nie nastąpiło ?

    z3.jpg.ad3514700db9842281db6b0afa9aa9ab.jpg

    Na żółtym szlaku przez Dolinę Iwaniacką nie spotkaliśmy nikogo, na szczęście niedźwiedzia też nie ?

    Lekko problematyczne bywały przejścia przez wezbrane potoki:

    z4.jpg.de79110ea038c440addfa8f937cf0d94.jpg

    Podejście na Iwaniacką Przełęcz jest nudne i męczące:

    z5.jpg.a10cbd07e5f072cdba46373b48d45ea0.jpg

    Na przełęczy, która jest zarośniętą polanką bez żadnych widoków robimy pierwszy dłuższy odpoczynek. Jest tu trochę osób, wszyscy przyszli od strony Doliny Kościeliskiej. Po przerwie wchodzimy na zielony szlak, na którym co chwilę się zatrzymujemy, by podziwiać widoki.

    z6.jpg.7834177ba68189c3e110092f7bf91117.jpg

    Podejście na Ornak jest dość męczące, schody ułożone stromo, dzięki czemu szybko zdobywamy wysokość, ale można po drodze wyzionąć ducha ?

    z7.jpg.ade8d913aa8c8ec084e3587af0162b3d.jpg

    Ten odcinek nie jest jednak zbyt długi, po kamiennych mękach wychodzimy na grzbiet. Jest pięknie?

    z8.jpg.c50d5bc5fd7bf3446f7a58984c66d9cf.jpgzz.jpg.7e046c21ba87a76e2251cd7aac40b271.jpg

    W tych okolicznościach rozbijamy obozowisko. Jest trochę zimno, ale ludzi niewielu, więc chłoniemy górską ciszę spokój, samotność i te piękne krajobrazy.

    Oczywiście siedzieć w nieskończoność nie można, w końcu ruszamy w dalszą drogę. Najciekawszym miejscem na szlaku są Siwe Skały. Właśnie się przez nie gramolę ?(jak ktoś nie lubi, można obejść dołem).

    z9.jpg.8741eb95632627b076d589de9b3ebe33.jpg

    Chyba gdzieś w tym miejscu wypada mi butelka z plecaka, ale orientuję się, że jej nie mam dopiero na Siwej Przełęczy?

    z10.jpg.f9773720b93345ff2e51c6d17e38d8fb.jpg

    Z wspomnianej przełęczy schodzimy Doliną Starorobociańską:

    z11.jpg.a385c1879ef467e154d483763ccafb95.jpg

    Znów mamy delikatne obawy, czy na dole nie będzie potoków błota, ale teraz to już trudno, jakoś trzeba do końca dojść.

    Cóż, sucho nie jest, ale przejść się da:

    z12.jpg.d3faee971431a63dae15816e8749fa1e.jpgz13.jpg.49965893d9fc638b2017e9a7d3e3cfe1.jpg

    A na samym dole błota praktycznie nie ma, więc sprawnie docieramy do autostrady wiodącej przez Chochołowską.

    z14.jpg.c70aedc8b1d1488043fa595613ef942d.jpg

    Jeszcze tylko 15 minut do Hucisk, ze 20 minut oczekiwania na traktor( trochę zagęściła się atmosfera i mieliśmy obawy czy się zmieścimy), parę minut jazdy i jesteśmy z powrotem na Siwej Polanie.

    Jak na pierwszy dzień, uznaliśmy, że taka średnio długa wycieczka wystarczy ?

    cdn.?

     

    • Lubię to ! 16
  12. Ta mini relacyjka jest ze specjalną dedykacją dla @vatra?

    Trasa: Karpacz Biały Jar-Wilcza Poręba-Sowia Dolina-Sowia Przełęcz-Czarny Grzbiet-Droga Jubileuszowa-Dom Śląski-Spalona Strażnica-Słonecznik-Polana-Karpacz Biały Jar.

    W poniedziałek, 9 sierpnia stała się rzecz niesłychana. Ja i mój mąż mamy jednocześnie dzień wolny. Takie sytuacje miały już czasem miejsce w przeszłości, ale zwykle w takie dni bywała nędzna pogoda. Tym razem zapowiadano jednak lampę, więc trzeba było wstać bladym świtem i podążyć w jedynie słusznym kierunku?

    Do Karpacza docieramy bez przeszkód, choć z małym opóźnieniem spowodowanym przez kombajny, jadące 20km/h po drodze krajowej?‍♀️ Parkujemy na wielkim, płatnym parkingu nieopodal dolnej stacji kolejki linowej i idziemy zielonym, dość nudnawym szlakiem. Początkowo idziemy przez peryferyjne ulice Karpacza, potem wchodzimy do lasu.

    kp1.jpg.7e0a7155217e023d66b17ce061b963fd.jpg

    Przechodzimy przez mostek:

    kp2.jpg.cf860e20e91bc64eff06cbfb7ebeb366.jpg

    I docieramy do czarnego szlaku prowadzącego przez Dolinę Sowią:

    kp3.jpg.d1f4514b5a3dff5c3b6fa7a25661e663.jpgkp4.jpg.6ed5ba9cebdab62f0f410ac3d9d5c17b.jpg

    Czarny szlak początkowo jest spacerowy, ale potem "staje dęba". To chyba jedno z najbardziej stromych podejść w Karkonoszach, przynajmniej po polskiej stronie. Dość męcząca droga upływa nam w akompaniamencie dwóch małych, ryczących dziewczynek, których to żale brzmią mnie więcej tak:

    "buuuu, zawracamy, buuu, tatusiu, tu już miało nie być pod górkę, buuuu my już nie chcemy, buuuu, dalej nie idziemy, buuuu tatusiu, pójdziemy na basen"?

    ??

    Tak biadoląc dotarły na samą przełęcz i dalej na Skalny Stół, z mającym chyba wszystkiego dosyć ojcem ?

    kp5.jpg.19a52fa8bd2910521a87b9ec3c191914.jpg

    Ostatnie metry podejścia pokonuję już na lekkiej zadyszce.

    kp6.jpg.b3a913636689783984b88ace246a81a9.jpg

    Na przełęczy robimy odpoczynek, w towarzystwie pewnej pani, która upiera się, że na jej mapie jest czarny szlak, którego tu nie ma i pyta się mnie czy coś o tym nie wiem?

    -Ale czarny szlak się właśnie skończył, tu jest czerwony i niebieski.

    -Ja zaraz pani pokażę na mojej mapie!

    Rozkłada mapę, ja patrzę i wygłaszam:

    -Ale to nie jest czarny szlak, tylko granica.

    ?

    Kawałek za Sowią przełęczą znów się zatrzymujemy. Tym razem w czeskim schronisku Jelenka( @jaaga76, @barbie609, znacie?), a celem jest wypicie boskiego złotego napitku?

    Taki mamy widok z ławki przed schroniskiem:

    kp7.jpg.1137281359add0e80725d0bd02112212.jpg

    Ten przystanek to chyba jednak był błąd, bo po piwie jakby odcina mi prąd. Mam ochotę położyć się tak i leżeć, a może i nawet umrzeć? A trzeba zasuwać jeszcze jakieś 350 m. do góry. Jak nic upiłam się?

    Mimo trudności, trzeba iść, Karkonosze się same nie przejdą ?

    kp8.jpg.6761536e719eac1c69b89d9324b8024a.jpg

    Piwo na szczęście szybko wywietrzało i odzyskałam siły, mogę znów zasuwać?

    Fascynują nas fioletowe kwiatki:

    kp9.jpg.221f20341cfa8efcde68ab789abf0c64.jpg

    Zatrzymujemy się na punkcie widokowym:

    kp10.jpg.7351f7274267056d7697efcfd4931bf0.jpg

    Nowe metalowe schody nie bardzo mi się podobają, są za wysokie i muszę wykonywać wymuszone ruchy mymi krótkimi kończynami przez co potem bolą mnie kolana.

    kp11.jpg.e8764215941bfeb1c58ec402fe8562f1.jpg

    Sebastian decyduje się wbiec na Śnieżkę, do której mamy pewnie z 10 minut, ja rezygnuję ze względu na podążające w stronę królowej Karkonoszy nieprzebrane tłumy. Idę prosto do schroniska Dom Śląski.

    kp12.jpg.66b43077602f510a4d3403961f7a20eb.jpg

    W okolicach Śnieżki i schroniska ludzi było chyba więcej niż na Krupówkach. Niektórzy to chyba Marsjanie, właśnie wylądowali i nie wiedzą gdzie są, po co i dokąd idą. Bez mapy, bez przygotowania...Prawdopodobnie to klasyczni przedstawiciele gatunku stonkus turistikus, który najczęściej żeruje w wakacje i długie weekendy w najpopularniejszych i najłatwiej dostępnych miejscach. Zwykle zapada w sen zimowy. Czytała Krystyna Czubówna ?

    S. uciekł ze Śnieżki w popłochu, więc dalej idziemy razem. Większość ludzi skręca w stronę górnej stacji kolejki, więc znów możemy się cieszyć względną pustką, ciszą i spokojem na szlaku.

    kp13.jpg.160de4e7a6a3655d74d7cc99a5a0389b.jpgkp14.jpg.45371f224fe35b6cfc7a48d7ed06c69b.jpg

    Czerwonym szlakiem, zwanym Drogą Przyjaźni Polsko-Czeskiej dochodzimy do punktu widokowego ponad kotłem Małego Stawu. To chyba moje ulubione widokowo miejsce w Karkonoszach:

    kp15.jpg.c8cbe1cddf1e7e56160ea53cea882b74.jpgkp16.jpg.e9db98a8c3b93b69bb68fa28ce333f24.jpg

    Parę metrów dalej spoglądamy na Wielki Staw, ale nie jest on już tak malowniczy, jak jego mniejszy brat:

    kp17.jpg.59016cefaaad440ae6a73996ea209008.jpg

    Kolejnym ciekawym miejscem na trasie jest formacja skalna Słonecznik. Nazwa wbrew pozorom nie pochodzi od rośliny, a od ekspozycji na słońce:

    kp18.jpg.ff21b863df1e0cc26e9c052fc7b0dc57.jpg

    Nie siedzimy zbyt długo, bo trochę nas czas zaczyna gonić. Ze Słonecznika schodzimy żółtym szlakiem, który dość stromo sprowadza w dół- czasem po kamiennym chodniku, czasem po drewnianych mostkach:

    kp19.jpg.85bc697c9d5c89ab7e6ac671f983d267.jpg

    Po około 40 minutach dochodzimy do miejsca zwanego Polanką. Bardzo tu ładnie i sielankowo:

    kp20.jpg.d27d88f5f12318fd582a7ae652449450.jpg

    Robimy dłuższą przerwę, gdyż kolana mi już skrzypią jakby były nienaoliwione i trochę bolą nas łydki i stopy. Po nabraniu sił zeszliśmy zielonym szlakiem do Karpacza(ale innym zielonym niż rano). Byliśmy tam już wcześniej jakiś milion razy, więc nie zrobiliśmy ani jednego zdjęcia. O innej porze roku wyglądał tak:

    kp21.jpg.99989eb04c6d19f0fd88f9d532bcb89a.jpg

    Do parkingu doszliśmy w całości, ogółem przeszliśmy 22 kilometry, a odpoczęliśmy następnego dnia w pracy ?

    Do zobaczenia w górach lub przeczytania na forum! ?

    • Lubię to ! 6
    • Dziękuję 1
  13. 15 godzin temu, jaaga76 napisał:

    @Fibi szacun za samozaparcie w chorwackich temperaturach.... Górki choć niezbyt wysokie, to okazały sie charakterne. Widoki przepiękne....❤ Bałkany mają to coś...., choć przyznam że ja wybrałam plażę ?

    Ale ja tam byłam 2 tygodnie, ile można leżeć na plaży. Myślę, że większym problemem od temperatur jest wilgotność powietrza. Bo jak jest gorąco, ale sucho to mi się chodzi dobrze. Gorzej jak jest pogoda typu tropikalnego, wtedy to się na plażę nawet odechciewa iść ?

    4 godziny temu, vatra napisał:

    @Fibi ależ piękna ta Twoja relacja, naprawdę świetnie się czyta? Szkoda że ta górka taka mała bo byłoby więcej opisu? Widoki ze szczytu super?

    Dziękuję ☺️ Górka taka mała nie była, prawie 3 godziny na nią szłam, to jak z Kuźnic na Kasprowy ?

    • Lubię to ! 2
×
×
  • Dodaj nową pozycję...