Skocz do zawartości

Q'bot

Użytkownik
  • Postów

    1 670
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    31

Odpowiedzi opublikowane przez Q'bot

  1. 57 minutes ago, wjesna said:

    Zdarzało mi się na szlaku, że była komuś potrzebna bo nie działały telefony i wtedy papierowa  mapa byla bezcenna. Chyba już zostanę z papierową.  Poza tym lubię mapy.

    Dlatego ja się bez co najmniej trzech telefonów z mapami offline nie ruszam w góry.

    Map papierowych nie posiadam, gdyż szybko się niszczą, mają niedostosowaną skalę do moich potrzeb i mało nań tras zaznaczonych... No chyba, że bym jakieś z geoportalu podrukował, ale to też niezbyt praktyczne...

    Dlatego mapy.cz + maps.me + osmand i jakoś się dolezie do celu...

  2. 2 hours ago, Arti said:

    chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na tzw. sportowców, którzy uzurpują dla siebie miano taternika nie będąc członkami żadnego klubu taternickiego. Te osoby są łatwe do zidentyfikowania w sieci i dziwę się że TPN i TANAP nie reagują na niszczenie przyrody przez tych osobników. 

    Czyli przynależność do klubu wysokogórskiego nagle nadaje komuś większe prawa do ingerencji w przyrodę?

    Kaj tu równouprawnienie? 

    • Lubię to ! 2
  3. 36 minutes ago, barbie609 said:

    W taktyce wojskowej istnie pojęcia rozpoznania bojem . Wypuszcza się jakiś pododdział w rejon gdzie  mamy nierozpoznanego przeciwnika i patrzymy co się dzieje. Upsss pododdziału już nie ma? Znaczy że przeciwnik silny , spróbujemy gdzie indziej.  To taka sama metoda.

    O, fajnie to określiłeś, prawie jakby się grało w Warcrafta ;]

    Teraz TPN robi rozpoznanie terenu pt. co jeśli świeżo przybyłe bobry zagoszczą na dobre w parku - nie zdziwię się, gdy nastąpi scenariusz Chilijski - https://en.wikipedia.org/wiki/Beaver_eradication_in_Tierra_del_Fuego

     

  4. 2 hours ago, barbie609 said:

    czy nie istnieją ? Nikt nie wmówi mi że stada debili łażące po murawach naskalnych , rozdeptujące hale, płoszące zwierzynę nie mają negatywnego wpływu na przyrodę.W miejscach cennych przyrodniczo jestem za dyscypliną i zdecydowaną represją sprawców naruszeń. warunkowanie na bodźcach negatywnych.

    Dopóki się nie 'przetestuje' danych rozwiązań, to się nie dowiemy - np. jaki procent turystów mogąc w zgodzie z regulaminem schodzić ze szlaków będzie to czynił, względem obecnych zapisów? 

    Czy ten odsetek łażący gdzie zechce negatywnie wpłynie na roślinność? Czy okoliczna fauna ucierpi na towarzystwie człowieków, czy się doń przyzwyczai jak świszcze w alpach? Czy ścieżki na graniach, które teraz TPN pokrywa jutowymi siatkami skorzystają, czy stracą na rozproszonym ruchu? A może ruch rozłoży się na tyle, że większość traw znów będzie mieć szansę odrosnąć?

    Gdybać se możemy, lecz większość obecnych podpunktów zawartych w regulaminach parków narodowych i tak nie jest przestrzegana, więc w sumie po co trzymać martwe przepisy? To coś w styli zakazu jarania w miejscach publicznych - i jakimś dziwnym cudem każdy przystanek autobusowy jest spowity obłokami dymu, a patrole w radiowozach przejeżdżają obok, jak gdyby nigdy nic... nawet granatnika nie odpalą... 🙄

    • Lubię to ! 1
  5. 1 hour ago, Mnich Moderator said:

    A tak już zupełnie serio, jestem przeciwnikiem wszelkich zakazów.

    No wreszcie jakiś liberalny głos ;P

    Dozwolone w parku powinno być wszystko to, czego negatywnych skutków dla przyrody nie da się odnotować. Od biwakowania począwszy po łażenie gdzie nogi poniosą ;) A jeśli da się jarać efektywnie, zatrzymując cały dym dla siebie, to nie mam nic przeciwko - gorzej, gdy ktoś wydymi się na zewnątrz.

  6. 1 minute ago, jaaga76 said:

    Mnie fenomen Hoki (oczywiście "kołyski) w Tatrach zastanawia.... co trzeci gość na Orlej ostatnio miał Hoki ( w Salewach też sporo było). 

    Dlaczego? 

    W sensie co Cię zaskakuje? ;)

    To już ciekawszy jest dla mnie fenomen air maxa używanego przez ludzi do łażenia po mieście, zamiast gry w koszykówkę - bo chyba w tym celu je opracowano w latach 80"?

  7.  

    2 hours ago, J23 said:

    W tym kraju, jedyna właściwa marka to Salewa. 

    Skądś żeś takie twierdzenie wytrzasnął? 

    Za dawnych lat, gdy ja szukałem dla siebie jakichś legitnych butów, to wszyscy w sieci powtarzali jak mantrę 'Meindle!"

    Miałem wiele meindli i to obuwie trwałe, ładne, teraz tylko bardziej ładne, bo trwałe już mniej niż kiedyś, ale nalepsze IMHO do miasta, a nie w góry ;) Po mieście zdarzało mi się łazić w Meindlach po 3 - 3,5k kilometrów, aż do zdarcia podeszwy, a cholewka wciąż wyglądała przyzwoicie ^^

    W góry 95% modeli Meindla jest zbyt śliska, amortyzacja również kuleje...

    W góry Panie drogi, polecałbym TNF'y i Hoki - zupełnie nietrwałe, ale za to zajebiście komfortowe i przyczepne ;]

     

  8. 18 minutes ago, Zośka said:

    No właśnie wygląd mnie trochę zniechęca. Ale podobno te nowe modele są o wiele lepsze niż te sprzed kilku lat jeśli chodzi o trwałość i przyczepność. Przynajmniej tak wynikało z opinii tych biegaczy.

    Nooo... tego Ci nie powiem, gdyż ostatnio łaziłem w salomonach gdzieś w 2017 ;)

    A, że nic z ich stajni mnie nie kusi, to nie będę testował w najbliższym czasie

  9. 7 minutes ago, Zośka said:

    Może ktoś ma i napisze coś o nich.

    Trekkingi salomona to porażka, zwłaszcza te produkowane dla sieciówek, pozakatalogowe. Są mało trwałe, contagripowa podeszwa skutecznie zastępuje łyżwy i dość szybko się odklejają od cholewki.

    Ale zdarzają im się przyczepne modele jak np. Ultra X - w tych całkiem nieźle mi się truchtało po błocie i piargach włażąc na Wrota Chałubińskiego od Ciemnosmreczyńskich stuffów.

    A butów biegowych dobrze wspominam Fellraiser'y - to było z dekadę temu, ale ich bieżnik przypominał oponę terenówki, a nie podeszwę buta ;P Przyczepność była na tyle duża, iż w lesie podrzucało się igły na ścieżce podczas biegu ;) 

    Teraz wynalazki Salomona jakoś mi się kojarzą głównie z dresami, którzy lubią oczojebne obuwie eksponować w przestrzeni miejskiej.

    • Lubię to ! 3
  10. 1 minute ago, Mnich Moderator said:

    Więcej mam butów sportowych/miejskich. Tu zdecydowanie królują Conversy, Adidasy, Timberlandy, NB i Onitsuki 😛 

    Heh, nie mam którejkolwiek z tych marek w garderobie ;P

    Po mieście chodzę w wolfskinach/meindlach/aku,

    Biegam w asics'ach, od święta w Hokach.

     

  11. 21 minutes ago, Mnich Moderator said:

    Moje:

    Scarpa Ribelle

    Scarpa Mojito 

    Scarpa Mescalito 

    LS Spire GTX 

    Sandały Keen 🙂 

    Kurde, biedną masz tę szafę - myślałem, że co najmniej kilkanaście par butów u Mnicha czeka w rezerwie - ja u siebie akutalnie chyba 17 trekkingów, w stanie różnym, od nieużywanych po mocno ściorane ;)

    I żeby było śmieszniej - najwięcej mam butów od Wolfskina, które używam jako miejskie oraz rowerowe - w sumie lubię tę markę, głównie jej odzież, ale buty jakoś też często w promocji i jak tu nie kupić...

    • Wow 3
  12. 50 minutes ago, WerkaMelka said:

    Czy nie ślizgają się na mokrej skale? Wiem że Salewa ma swoich przeciwników jak i zwolenników. Można znaleźć bardzo różne opinie na temat takiego samego modelu. 

    Jeśli nie chcesz się ślizgać to musisz szukać miękkich butów - przyczepność nie idzie w parze z trwałością, więc najbardziej przyczepne podeszwy będą się rozszarpywać na skałach, a z czasem i odklejać.. 

  13. 5 hours ago, Mnich Moderator said:

    Wiem też, jak bardzo klną na nie TOPR-owcy, ale muszą w nich chodzić, bo Salewa ich sponsoruje. 

    Ja widziałem toprowców w Garmont'ach ;P

    A wildfire to przecież buty podejściowe, które prawie zawsze są pozbawione sensownej amortyzacji - dla mnie podejściówki są dobre na rower. (W sumie nawet nazwa brzmi trochę jak 'dojazdówki' czyli wstajesz z hamaka, podchodzisz do rowera i wsiadasz)

    • Lubię to ! 1
    • Haha 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...